Lekarz ma dość oskarżeń antyszczepionkowców. "Chcą zniszczyć mój wizerunek"
- Jedna kobieta napisała, że polecam wadliwe szczepionki - mówi w rozmowie z WP Tech pediatra, dr Dawid Ciemięga. Po fali oszczerstw ze strony antyszczepionkowców, postanowił wejść na drogę prawną. I wytropić każdego, kto pomawiał go w internecie.
15.02.2018 | aktual.: 06.06.2018 14:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dr Dawid Ciemięga to lekarz, który sprzeciwił się opiniom, rozpowszechnianym przez ruch antyszczepionkowy. Antyszczepionkowcy głosili, że przerwa w zasilaniu urządzeń chłodniczych, skutkująca czasowym wyłączeniem chłodzenia, zmieniła przechowywane w chłodniach szczepionki w śmiertelną truciznę. Doktor Ciemięga opublikował na swoim Facebooku rzeczowe wyjaśnienie, odnosząc się do zarzutów i wyjaśniając, dlaczego opinie antyszczepionkowców są sprzeczne z faktami.
Rozsierdziło to jego oponentów - zaowocowało falą dziesiątek negatywnych komentarzy i prób podważenia lekarskich kompetencji. Zamiast grzęznąć w jałowych dysputach, lekarz sięgnął po nietypowe rozwiązanie i zdecydował się bronić swojego dobrego imienia w sądzie. Postanowiliśmy porozmawiać z nim o przyczynach takiej decyzji i zagrożeniach wynikających z popularyzacji sprzecznych z wiedzą naukową opinii.
Grzegorz Burtan, Wirtualna Polska: Jak długo był pan obiektem ataków?
Dr Dawid Ciemięga: Wszystko zaczęło się kilka dni temu. Odniosłem się do afery z wadliwie przechowywanymi szczepionkami na mojej Facebookowej stronie. Zrobiłem to na prośbę rodziców, bo cała sytuacja była niejasna, do tego próbowano wzbudzić strach i panikę na masową skalę. To spowodowało atak.
Co się stało?
Ludzie związani z organizacją Stop NOP zmówili się, by zniszczyć mój wizerunek.
W jaki sposób?
Zaczęli mnie masowo oceniać negatywnie na mojej stronie. A to ludzie, którzy nie byli w moim mieście, Tychach, nie mówiąc o tym, że nigdy nie mieli ze mną styczności. Oceny wystawiały osoby z Warszawy, Częstochowy, całej Polski właściwie.
I to tak pana zabolało?
Przez kilka lat budowałem swój wizerunek jako lekarz. Nigdy nie miałem złej recenzji, co jest trudne w moim fachu. Teraz ludzie chcą zniszczyć opinię o mnie. Mam na to dowody – zrzuty ekranu, na których są widoczne posty nawołujące do zniszczenia mojej osoby. Nie chodzi tylko o złą ocenę – ale i opisy, jakie im towarzyszyły.
Jakie na przykład?
Jedna kobieta napisała, że polecam wadliwe szczepionki. Albo że naśmiewam się, że szczepionki zutylizowano w ciałach dzieci. Inni z kolei pisali, że działam na szkodę dzieci, że jestem skorumpowany przez firmy farmaceutyczne. Przecież to już jest pomówienie. Które jest podstawą, żebym domagał się zadośćuczynienia w sądzie.
O które będzie pan walczyć.
Tak. Do tej pory wielu lekarzy machało na to ręką. A ja chcę pokazać ludziom, że nie mogą się już czuć anonimowi. Namierzam ich i razem z prawnikami będziemy dociekać moich praw na drodze sądowej. Wszystkie pomówienia kierowane w moją stronę były oparte na złośliwości a nie merytorycznych argumentach. Tym bardziej, że nigdy nie angażowałem się do walki z ruchami antyszczepionkowymi i nie próbowałem na siłę przekonywać do swoich opinii w tym temacie członków tego ruchu.
Tak?
Oczywiście. Dla mnie sprawa szczepień jest neutralna. Rodzice podejmują decyzję o szczepieniu. Chodzą do mnie rodzice dzieci, których nie chcą szczepić i szanuję ich wybór. Nie patrzę na nich krzywo.
Mam taki ciekawy przykład: zapisali się do mnie rodzice, których dziecko miało prawdopodobnie niepożądany odczyn poszczepienny. Choć sprawa nie została jednoznacznie powiązana że szczepieniem. Przepisali się do mnie, bo po zaistniałej sytuacji wstrzymali się z pozostałymi szczepieniami, oraz szczepieniem drogiego dziecka od urodzenia. To wywołało negatywne reakcje w przychodni, do której chodzili. Ja im powiedziałem, że szanuję ich decyzję. Co ciekawe, oni dalej chcą szczepić swoje dzieci, tylko upewniają się, że nie będzie komplikacji. Rozumiem ich jako lekarz. Udzielam im informacji, mogę podzielić się moim zdaniem, nie mam zamiaru go jednak nikomu narzucać. Dlatego tym bardziej dziwi mnie cały ten atak. Nie można czuć się bezkarnym i anonimowym.
To o tyle ciekawe, że nie jest to jedyny atak w ostatnim czasie. W sieci pojawił się fotomontaż Marka Posobkiewicza z GIS ucharakteryzowanego na SS-mana. Urząd również podjął decyzję o podjęciu kroków prawnych.
Widzi pan, trzeba z tym walczyć. Inaczej nienawiść będzie się szerzyć. Sprawy zachodzą już za daleko . To dobry krok , i powinno być to rutynowym działaniem.
Organizacja Stop NOP wybiela również Andrew Wakefielda – lekarza, który powiązał szczepionki z występowaniem autyzmu. Choć później okazało się, że sfałszował wyniki i brał pieniądze od lobby antyszczepionkowego, jest postrzegany jako męczennik o prawdę i ofiara Big Pharmy. Do tych ludzi nie trafiają racjonalne argumenty?
Proszę zauważyć, że to w większości ludzie bez wykształcenia medycznego. Atakowali mnie handlowcy, ślusarze, politolodzy, żądając fachowej dyskusji. Ale taka jest niemożliwa, kiedy nie posiada się odpowiednich kompetencji. Ja nie odważyłbym się atakować fizyków kwantowych i próbować udowodnić, że jestem w tych tematach ekspertem. Jedna Pani napisała, że nie posiada wykształcenia medycznego, ale ma dużą wiedzę o szczepionkach. Zapytana o konkrety, pokazała internetową grafikę, której bliżej do memów niż rzetelnej informacji. Mało tego, próbują narzucić mi jako lekarzowi, jak powinienem badać i leczyć dzieci, a rodzicom, jak postępować z ich zdrowiem bez żadnych medycznych kompetencji. To staje się niebezpieczne.
Dlaczego?
Bo część rodziców w to wierzy.
I przychodzą z tym do gabinetu?
W moim gabinecie rzadko bywają takie sytuacje, ale niektórzy tak. Słuchają tych sensacji, część jest na nie bardzo podatna, a to tworzy strach w ich głowach. Proszę sobie wyobrazić, że gdyby pan lub ja nie mieli pojęcia o tym temacie, ale słyszeli od setek osób, że szczepionki to ludobójstwo, które powoduje dodatkowo raka, autyzm i inne choroby, to człowiek może pomyśleć, że coś musi być na rzeczy. Ale ci ludzie z którymi miałem do czynienia nie mają pojęcia o czym mówią. I to jest niebezpieczne.
Czy problemem nie jest stan polskiej służby zdrowia? Pacjenci często się skarżą, że lekarz nie ma dla nich czasu.
Nie do końca się z tym zgodzę. To uogólnianie problemu który pewnie też ma miejsce, nie zaprzeczam. Z mojego doświadczenia wiem, że rodzicie, którzy mają duże obiekcje do szczepień, nie chcą słuchać opinii lekarza. Oni mają swoje zdanie, czasami jest tak ze nie chcą szczepić dziecka, bo nie. Nie wyjaśniają, dlaczego.
Urząd Miasta Warszawy ogłosił niedawno wzrost zachorowań na krztusiec i odrę. Powracają chorobę, które teoretycznie wyeliminowaliśmy?
Z jednej strony słychać głosy środowiska medycznego, które mówi jasno – wracają "dawne" choroby, takie jak polio czy odra. Na Węgrzech, Ukrainie czy w Niemczech już notuje się wzrost zachorowań na tą drugą. Ale problem jest w tym, że argumenty epidemiologiczne nie trafiają do antyszczepionkowców. Dla nich to nie ma żadnego związku.
Kiedy chciałem przekazać materiały na temat skuteczność szczepionek, które były przechowywane pomimo przerwania ciągu chłodniczego, nikt nie był chętny, aby się spotkać że mną . Wszyscy chętnie rzucali za to oszczerstwami. Dziesiątki osób pomawiało mnie o kłamstwo, twierdząc, że takie materiały nie istnieją. Skoro walczą o prawdę, to powinni być pewni tego, co mówią, prawda?
Prawda.
Ja nie zamierzam zmieniać ich poglądów – to nie jest moja walka. Ja chcę, by osoby, które chciały zniszczyć mój wizerunek, poniosły konsekwencje.
Czy pana postawa może coś zmienić w środowisku medycznym?
Myślę, że już zaczęła. Środowisko lekarskie, ale i wiele innych środowisk stoi za mną murem, wspierając mnie za to, że ktoś w końcu podjął walkę z bezkarnością w sieci. To też jest mój cel: pokazać koleżankom i kolegom, że nie są bezbronni wobec takich ataków.
Ostatecznie, choć nie walczy pan z antyszczepionkowcami, uważa pan, że warto się szczepić?
Tak. Uważam, że szczepienia przynoszą duże korzyści. Ale nie chcę odnosić się do zarzutów drugiej strony. To nie jest moja wojna. Uważam, że każdy może mieć swoje zdanie, ale musi być poparte argumentami. Jeżeli ktoś uważa, że te szczepionki są śmiertelnym zagrożeniem i źródłem chorób, musi to udokumentować. Na razie jednak ci ludzie nie posiłkują się niczym rzetelnym.