Rośnie produkcja wyrzutni TOS‑1A. Rosjanie chcą atakować bronią termobaryczną

Ciężki miotacz ognia TOS-1A
Ciężki miotacz ognia TOS-1A
Źródło zdjęć: © Lic. CC BY-SA 4.0, Vitaly V. Kuzmin, Wikimedia Commons
Łukasz Michalik

01.05.2024 15:56, aktual.: 01.05.2024 17:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wizyta rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu w zakładach Urałwagonzawod stała się dla Rosjan okazją do pochwalenia się wzrostem produkcji. Dotyczy on wyrzutni pocisków temobarycznych TOS-1A.

Nieliczne w rosyjskiej armii (przed atakiem na Ukrainę było to ok. 50 egzemplarzy) wyrzutnie TOS-1A okazały się bronią na tyle skuteczną, że Rosjanie zdecydowali się na zwiększenie ich produkcji. Według źródeł rosyjskich produkcja TOS-ów wzrosłą o 250 proc.

Nawet, jeśli wartość ta jest przesadzona, produkcja systemu TOS-1A to zła wiadomość dla Ukraińców - skutki użycia tej broni są bowiem dla ludzi groźniejsze od ognia zwykłej artylerii. TOS-1A strzela pociskami termobarycznymi, których głowice nie są wypełnione klasycznym ładunkiem wybuchowym, ale paliwowo-powietrznym.

Po rozcaleniu głowica uwalnia chmurę łatwopalnego aerozolu, którego podpalenie powoduje silną eksplozję (na podobnej zasadzie działa m.in. eksplozja pyłu węglowego w kopalniach).

Eksplozja ładunku temobarycznego ma specyficzne następstwa: powoduje gwałtowne, zabójcze dla ludzi skoki ciśnienia, a powstająca kula ognia pochłania z otoczenia tlen. Pod względem zasięgu oddziaływania, eksplozja ładunku temobarycznego ma większy zasięg niż w przypadku ładunku wybuchowego o podobnej masie.

Broń termobaryczna skutecznie niszczy umocnienia polowe czy "miękkie", nieopancerzone cele. Oddziaływanie dużych ładunków termobarycznych jest porównywane do użycia taktycznej broni jądrowej, jednak bez efektu w postaci skażenia promieniotwórczego.

Ciężki miotacz ognia TOS-1A Sołncepiok

TOS-1A Sołncepiok to zmodernizowana wyrzutnia TOS-1M Buratino. Broń tę - nazywaną w nomenklaturze rosyjskiej "ciężkim miotaczem ognia" opracowano na początku lat 80. i została bojowo użyta w Afganistanie.

Jest ona połączeniem podwozia czołgu T-72 z 30-prowadnicową wyrzutnią pocisków termobarycznych. Po modernizacji do standardu TOS-1A, liczba prowadnic w wyrzutni została ograniczona do 24, co ma skrócić czas wystrzelenia pełnej salwy.

Wynika to z faktu, że TOS-1A Sołncepiok, choć zabójczy, ma słabą stronę w postaci krótkiego zasięgu, który wynosi maksymalnie 10 km.

Z tego powodu wyrzutnie te działają zazwyczaj pod osłoną własnych czołgów, a taktyka ich użycia został zoptymalizowana tak, aby wyrzutnia jak najkrócej była wystawiona na ogień nieprzyjaciela. Obok wyrzutni na podwoziu gąsienicowym Rosjanie opracowali także jej lżejszy wariant TOS-2 na podwoziu kołowym.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski