Rosjanie zgubili bombę FAB. Spadła na terenie Rosji
Rosjanie bombardują cele w Ukrainie bombami szybującymi z rodziny FAB z modułami UMPK. Są one zrzucane z dużej wysokości, dzięki czemu mają kilkadziesiąt kilometrów zasięgu. 4 maja 2024 r. jedna z bomb, która miała spaść na Charków, nie zadziała poprawne i zamiast tego spadła na rosyjski Biełgorod.
04.05.2024 | aktual.: 05.05.2024 10:04
Nie jest to pierwszy przypadek spadnięcia bomby FAB z modułem UMPK w Biełgorodzie, nad którym Rosjanie masowo je zrzucają podczas atakowania ukraińskich obiektów w okolicach Charkowa. Zdarza się, że w części przypadków zawodzi mechanizm rozkładania skrzydeł i wtedy bomba szybująca zachowuje się zwykła.
Tym razem bomba spadła na teren osiedla, gdzie uszkodzeniu uległo 30 budynków oraz dziesięć samochodów. Zniszczenia oraz brak informacji o ofiarach śmiertelnych wskazują, że spadła stosunkowo lekka bomba, może o wagomiarze 250 kg lub 500 kg, a nie taka pokroju wersji półtoratonowej.
Bomby FAB - trudny cel do zestrzelenia
Rosjanie eksperymentowali z modułami UMPK (Unifitsirovannogo nabora Modulei Planirovanie i Korrekcii) od wczesnych latach 2000., ale ich pierwsze użycie nastąpiło dopiero pod koniec 2022 r. Koncepcyjnie są to bomby identyczne do JDAM/-ER, gdzie do starej niekierowanej bomby dodawany jest moduł z nawigacją inercyjną i satelitarną (GLONASS w przypadku Rosji) i rozkładanymi skrzydłami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten pakiet zapewnia przerobienie starej bomby lotniczej w broń precyzyjną o zasięgu kilkudziesięciu kilometrów i celności około 10 metrów. Bomby tego typu, ze względu na bardzo wysoką prędkość lotu oraz gruby korpus odporny na odłamki z głowic odłamkowych pocisków przeciwlotniczych, są bardzo trudnym celem do zestrzelenia.
Ponadto ładunek kilkuset kilogramów trotylu w przypadku trafienia w fortyfikację polową gwarantuje jej całkowite zniszczenie. Dzięki tym bombom Rosjanom udało się w znacznej mierze wyprzeć Ukraińców z Awdijiwki. Najlepszą formą ochrony przed nimi jest zestrzelenie samolotu je przenoszącego, zanim ten je zrzuci, o czym pisał dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski