Rosjanie są wściekli. Kraj z Ameryki Południowej pomoże Ukrainie
Rosja potępiła Ekwador za kontrakt na modernizację armii i wynikający z niego transfer starego sprzętu wojskowego do USA, a następnie do Ukrainy. Wyjaśniamy, jaka broń z tego południowoamerykańskiego kraju może trafić na front.
Ekwadorski rząd zapowiedział, że przyjmie ofertę Waszyngtonu, który za 200 mln dolarów zobowiązał się wymienić stary sprzęt wojskowy wykorzystywany przez armię Ekwadoru na nowoczesny sprzęt amerykański. Jednocześnie obydwie strony uzgodniły, że to co USA otrzymają od Ekwadoru zostanie wysłane do Ukrainy.
Rosjanie są wściekli na Ekwador. W tle kontrakt militarny z USA
"Ta lekkomyślna decyzja została podjęta przez stronę ekwadorską pod poważną presją sił zewnętrznych. Nasi partnerzy doskonale zdają sobie sprawę z zapisów umów, które mówią o obowiązku wykorzystywania dostarczonego sprzętu zgodnie z zadeklarowanymi celami i nieprzekazywaniu go osobom trzecim bez uzyskania odpowiedniej zgody Federacji Rosyjskiej" - powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa cytowana przez agencję Reutera.
Prezydent Daniel Noboa w wywiadzie dla telewizji Ecuavisa powiedział, że zarzuty Rosji są bezzasadne. Ekwador zdaje sobie sprawę z zapisów w zawieranych umowach i poinformował wszystkie zainteresowane strony, że planowanym transferem do USA i do Ukrainy objęty będzie "złom", a nie sprzęt wojskowy. Tego żadne umowy nie zakazują.
Wiele krajów z Ameryki Południowej stara się nie angażować w wojnę w Ukrainie i nie narażać na szwank dobrych relacji z Rosją. W zeszłym roku mocno uwidoczniło się to w przypadku Brazylii. Wyposażenie armii Ekwadoru w dużej mierze stanowi broń mająca rosyjski/radziecki rodowód. Chociaż oficjalnie mówi się o transferze do USA niesprawnych pozostałości, finalnie pomoc dla Ukrainy może okazać się wymierna. Być może część sprzętu faktycznie jest nie w pełni sprawna, ale najprawdopodobniej została dobrze sprawdzona przez ekspertów z USA i zakwalifikowana do remontu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprzęt z Ekwadoru dla Ukrainy. O jaką broń chodzi?
Amerykanie pozyskają m. in. granatniki RPG-7, MANPADS-y (przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe), cięższe zestawy przeciwlotnicze ZPU i ZU-23-2 oraz samobieżne przeciwlotnicze systemy rakietowe "Osa", które mimo swojego wieku pozostają groźną bronią i pozwalają zwalczać cele na dystansie do 15 km (zależnie od wersji). Wbudowany w nie radar pozwala na wykrywanie celów z większej odległości - do ok. 30 km.
Zawarta umowa ma obejmować również wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet BM-21 Grad, które są powszechnie używane w Ukrainie zwłaszcza przez stronę rosyjską. Wykorzystywane są w nich pociski kal. 122 mm, którymi można prowadzić ostrzał celów na dystansie do 21 km. Istnieje tu także możliwość oddawania 40-rakietowej salwy w 20 sekund. Zastosowany silnik pozwala rozpędzić ten prawie 14-tonowy sprzęt do 75 km/h.
Ekwador dysponuje śmigłowcami o radzieckim rodowodzie. Chodzi m.in. o Mi-17 oraz Mi-171E, które media także wymieniają jako część umowy zawartej z USA. Ukraińcy dobrze znają te maszyny, mają je na swoim wyposażeniu. Częściej występują Mi-17, które pozwalają przetransportować do 4,5 t ładunku lub do 36 żołnierzy w pełnym wyposażeniu. Rozwijają prędkość do 250 km/h i mogą przenosić do 1,5 t uzbrojenia.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski