Rosja prezentuje nowy karabinek AK‑12. Trzecia wersja konstrukcyjnej porażki

Wojna w Ukrainie pokazała, że karabinki AK-12 to niedopracowane konstrukcje, które w pewnych przypadkach mogą stanowić niebezpieczeństwo dla używających ich żołnierzy. Teraz Rosjanie przedstawiają trzecią rewizję karabinka.

Nowe karabinki AK-12 w fabryce.
Nowe karabinki AK-12 w fabryce.
Źródło zdjęć: © Koncern Kałasznikow
Przemysław Juraszek

Karabinki AK-12 są najnowszą próbą dostosowania rosyjskich karabinków AK-74 do standardów nowoczesnego pola bitwy przez Koncern Kałasznikow. Prace nad nim rozpoczęły się w 2010 roku, pierwsze testy miały już miejsce rok później, a oficjalne przyjęcie karabinka do służby w rosyjskich siłach zbrojnych nastąpiło w 2018 roku. Jest to tylko ewolucja karabinka AK, więc wnętrze jest takie samo jak w karabinku AK-74.

Ogólnie wyprodukowano ponad 100 tys. karabinków AK-12, które od 2021 roku były produkowane w wersji zmodernizowanej. Największą zmianą było zastosowanie przeziernika zamiast szczerbinki oraz trochę innej kolby czy chwytu pistoletowego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Teraz jak podaje rosyjski portal anna-news będzie produkowany trzeci wariant karabinka. Na pierwszy rzut oka widać zmianę selektora wraz z bezpiecznikiem. Ten jak się okazało, był bardzo niebezpieczny w sytuacji zagrożenia. Żołnierze, chcąc szybko go przestawić z pozycji zabezpieczonej na tryb ognia ciągłego, byli zdolni przestawić go poza blokadę końcową.

Taki stan rzeczy sprawiał, że broń nie działała i jej użytkownik stawał się bezbronny. Najnowsze wersje sądząc po designie nowego selektora w teorii powinny być już wolne od tego problemu. Ponadto mamy inne urządzenie wylotowe, na które będzie można zamontować szybkodemontowalny tłumik dźwięku.

Dokonano też zmian w przezierniku, zmieniono materiał, z którego wykonano muszkę, zastosowano inne okładziny lufy oraz kolbę mającą teraz też regulowaną w pionie poduszkę policzkową. Brak jednak informacji czy poprawiono jej mechanizm blokowania oraz punkty mocowania pasa nośnego.

Informacji o innych poprawkach brak więc bardzo istotna wada w postaci stałego połączenia rury gazowej z blokiem gazowym utrudniającego czyszczenie pozostała bez zmian. W przypadku używania amunicji korozyjnej kluczem do ochrony broni przed rdzą jest dokładne czyszczenie połączone z jej wypłukaniem, a tutaj mamy utrudniony dostęp do kluczowej brudzącej się części.

Nie wspomniano też nic o pokrywie komory zamkowej, na której znajduje się szyna montażowa dla celowników optoelektronicznych oraz mechaniczne przyrządy celownicze. Pamiętajmy, że w obecnie produkowanych egzemplarzach istniały problemy z "trzymaniem zera".

Sprawiało to, że np. po zdjęciu i ponownym założeniu pokrywy zmieniało się położenie punktu celowania. Jeśli żołnierz nie zerował broni po każdorazowym czyszczeniu, to np. karabinek mógł strzelać 1 m na prawo od celu na 300 m.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie