Rosja poderwała naddźwiękowe myśliwce. To kolejne działania w Arktyce
Po głośnych ćwiczeniach "Umka-21", w których pierwszy raz w historii widzieliśmy jednoczesne wynurzenie spod lodu trzech rosyjskich okrętów podwodnych z napędem jądrowym, przyszedł czas na myśliwce.
Arktyka jest na ustach całego świata od kiedy Rosja zwiększyła działania w tamtym regionie. CNN podsumowało "głośne" zdjęcie satelitarne udostępnione przez koncern Maxar z tamtego regionu, jako gromadzenie przez Rosję "bezprecedensowej" siły militarnej.
Dziennik Izwiestija, na który powołuje się RMF, doniósł o ćwiczeniach, w których uczestniczyły myśliwce MiG-31BM. Wystartowały one z Czuczotki i przechwyciły za kręgiem polarnym cel imitujący bombowiec z naddźwiękowymi pociskami.
MiG-31 to dwumiejscowy, naddźwiękowy ciężki samolot przechwytujący radzieckiej konstrukcji, który w założeniu miał być połączeniem Tu-128 i MiG-25. Napędzają go dwuwałowe, turbowentylatorowe, dwuprzepływowe silniki lotnicze Sołowiow D-30, które generują ciąg 93kN bez dopalacza (152kN z dopalaczem).
Dzięki tym silnikom myśliwiec osiąga prędkości maksymalne dochodzące do 3000 km/h. Zmodernizowane wersje BM wyposażone są w radar Zasłon-M. Daje on możliwość wykrycia np. myśliwca z odległości do 320 km. W przypadku tego konkretnego przechwycenia doszło do niego z wysokości 20 tysięcy metrów, przy prędkości 2.5 macha.
O istocie tej operacji świadczą słowa płk. Wiktora Malikowa, który powiedział o potrzebie zachowania wzmożonej czujności przez Rosję z uwagi na bliskie sąsiedztwo geograficzne z USA.
Rosjanie trzymają w Arktyce myśliwce MiG-31 BM od kilku miesięcy. Piloci przybyli na archipelag Nowa Ziemia na Morzu Arktycznym w styczniu. Miesiąc później doszło do pierwszej rotacji załóg.