Polskie testy na koronawirusa. Już wkrótce trafią "wszędzie tam, gdzie są potrzebne"
150 tys. nowych testów na koronawirusa zostało zakupionych przez rząd. "Mamy nadzieję, że trafią one wszędzie tam, gdzie są potrzebne", przyznał jeden z członków zespołu badawczego. Co odróżnia polskie testy od tych dotychczas dostępnych?
15.04.2020 | aktual.: 15.04.2020 11:09
O rozpoczęciu prac nad niedrogimi polskimi testami na koronawirusa pisaliśmy już w zeszłym tygodniu. W rozmowie z RMF FM dr hab. Maciej Figiel z Instytutu Chemii Bioorganicznej Polskiej Akademii Nauk z Poznania i członek zespołu, który pracował nad polskimi testami wykrywającymi SARS-CoV-2 zdradził nieco więcej szczegółów.
Nowe testy na koronawirusa będą działać podobnie, jak te dostępne do tej pory na rynku. Decydująca będzie jednak cena - ta będzie o wiele niższa niż testów, sprowadzanych z zagranicy. Sam wynik będzie dostępny od 6 do 8 godzin od pobrania próbki i wyizolowania materiału genetycznego SARS-CoV-2.
- Nasz test nie odbiega jednak od innych testów (...). On ma jeszcze dodatkową cechę, że za jego pomocą można ocenić czy materiał genetyczny został pobrany właściwie: czy był dobrze przechowywany, czy nie był stary - komentuje Figiel.
Badacz zwrócił uwagę na to, jak szybko udało się zespołowi wolontariuszy opracować test - prace trwały zaledwie dwa tygodnie. Podkreślił również, że zespół chce znaleźć jeszcze odpowiedzi na wiele innych pytań. W tym pomogą m.in. pieniądze otrzymane z budżetu państwa.
Figiel przyznał, że część pieniędzy będzie przeznaczona na zakup kolejnych testów, ale również posłuży rozwojowi istniejącego. Wirusy mutują i zmieniają się, dlatego badania nad skutecznym ich wykrywaniem, zwłaszcza w obliczu pandemii, są kluczowe. Poza tym lepsze zrozumienie genotypu wirusa, który atakuje w Polsce pozwoli prześledzić, skąd SARS-CoV-2 dotarł do naszego kraju. Na pytanie o to, kto jako pierwszy skorzysta na polskich testach, Figiel odpowiedział:
- Mamy nadzieję, że trafią one wszędzie tam, gdzie są braki testów, czyli do stacji diagnostycznych, do wojewódzkich stacji sanepidu, do laboratoriów np. policyjnych - wszędzie tam, gdzie są potrzebne. - przyznał.
Figiel przypomniał również, że pierwszą partię, czyli 150 tys. testów zakupił już polski rząd, a mają być one gotowe w ciągu ok. 3 tygodni. - Ale nie martwiłbym się tym, ponieważ nawet jeżeli osiągnęlibyśmy 50 tys. testów w ciągu tygodnia, to będzie bardzo duża liczba - dodaje.
Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.