Polska już nie ma S‑200 Wega. Polują na bombowce Tu‑22M3 w Ukrainie
Podczas konferencji Defence24 Days przedstawiciel Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DGRSZ) stwierdził, że 3. Warszawska Brygada Rakietowa Obrony Powietrznej nie dysponuje już zestawami S-200 Wega. Te najpewniej trafiły na emeryturę do Ukrainy, gdzie strącają bombowce strategiczne.
06.05.2024 | aktual.: 07.05.2024 06:13
Polska jest w trakcie modernizacji swojego systemu przeciwlotniczego i antyrakietowego, który obecnie, jak pisał dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik, jest postsowieckim skansenem z wyspami nowoczesności.
Najwyższym piętrem polskiej obrony przeciwlotniczej były przestarzałe systemy S-200 Wega pamiętające lata 60. XX wieku. Zostały one wycofane ze służby w Polsce i wygląda na to, że trafiły na "aktywną emeryturę" do Ukrainy, gdzie się przydają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
S-200 Wega - zbędny dla Polski antyk wciąż użyteczny w Ukrainie
Wycofane ze służby starocie dysponowały co prawda ogromnym zasięgiem 300 km, ale byłyby skuteczne wyłącznie przeciwko wolno lecącym celom takim jak samoloty transportowe czy klasyczne bombowce strategiczne typu Tu-95 czy Tu‑22M3.
Warto zaznaczyć, że wykorzystywane w Polsce zestawy S-200 Wega były kilkukrotnie modernizowane z czego ostatnie prace dokonano w latach 2019-2021 w Wojskowych Zakładach Uzbrojenia S.A. (WZU). Modernizacje obejmowały m.in. wymianę elementów analogowych na cyfrowe, co poskutkowało poprawieniem niezawodności, skuteczności poprzez uzyskanie pełnej autonomiczności działania dywizjonów oraz wyższego poziomu automatyzacji grupy bojowej.
To sprawiło, że te starocie zyskały jakiekolwiek możliwości działania na dzisiejszym polu bitwy, ale to i tak była proteza do czasu pozyskania docelowych rozwiązań. Wykorzystywane w systemie S-200 Wega pociski ważą około 7 ton i umożliwiają zwalczanie celów poruszających się z prędkością do 1200 m/s na kursie spotkaniowym.
Za niszczenie celu odpowiada potężna głowica odłamkowa o masie 217 kg, ale pocisk wymaga oświetlania celu aż do chwili trafienia, ponieważ system naprowadzania to półaktywna głowica radiolokacyjna.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski