Polska broń sprawdza się w Ukrainie. Nawet Amerykanie to dostrzegli

Przenośne zestawy przeciwlotnicze PPZR Piorun to jedna z broni, która bardzo dobrze sprawdza się w Ukrainie. Nie uszło to uwadze Stanów Zjednoczonych, które monitorują sytuację i być może zdecydują się na wzmocnienie swojej armii tymi polskimi systemami.

Polski zestaw przeciwlotniczy Piorun
Polski zestaw przeciwlotniczy Piorun
Źródło zdjęć: © Gwardia Narodowa Ukrainy
Mateusz Tomczak

13.10.2024 11:48

PPZR Piorun (niekiedy występujące pod nazwą Grom-M) to przenośne zestawy przeciwlotnicze (tzw. MANPADS) pozwalające zwalczać cele znajdujące się na dystansie do 6,5 km oraz na pułapie od 10 m do 4 km. Są produkowane przez polskie zakłady MESKO S.A. i od wielu miesięcy wykorzystywane przez Ukraińców, którzy otrzymali je w ramach wsparcia po napaści Rosji.

PPZR Piorun w Ukrainie

Jak zauważa ukraiński portal Militarnyj, PPZR Piorun to broń bardzo dobrze sprawdzająca się w starciach z Rosjanami, która budzi coraz większe zainteresowanie. Ukraińcy podkreślają, że dzięki skuteczności potwierdzonej w działaniach bojowych, a także na tle światowego niedoboru MANPADS, zyskały dużą popularność.

Do sieci systematycznie trafią nagrania z Ukrainy, na których można zobaczyć atakowanie śmigłowców i samolotów Rosjan przy pomocy PPZR Piorun. Polska broń pomaga Ukraińcom strącać nawet tak cenne jednostki najeźdźców jak Ka-52 Aligator.

Mobilność PPZR Piorun jest bardzo wysoka, cały zestaw waży niewiele ponad 16 kg, z czego na pocisk oraz głowicę bojową przypada odpowiednio 10,5 kg oraz 1,8 kg. Po wystrzeleniu pocisk osiąga prędkość nawet 2 tys. km/h. System naprowadzania na cel to kombinacja sensora IR (podczerwieni) oraz sensora UV (ultrafioletu).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

PPZR Piorun budzą duże zainteresowanie w świecie

Umowy zakup PPZR Piorun zostały podpisane już m.in. z Norwegią, Estonią, Litwą, Gruzją i Słowacją. Niewykluczone, że do tego grona dołączą również Stany Zjednoczone.

Źródła Informacyjnej Agencji Radiowej już kilka miesięcy temu sugerowały, że trwają negocjacje, na mocy której Amerykanie sięgną po kilkuset sztuk tych przenośnych zestawów przeciwlotniczych. Miałoby to być przynajmniej częściowym rozwiązaniem problemów z produkcją FIM‑92 Stinger, z jakimi Stany Zjednoczone w ostatnim czasie muszą się borykać.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)