Pojawiły się na Białorusi. Powróciły po długiej nieobecności

Po półtorarocznej przerwie na Białoruś przyleciały myśliwce MiG-31K. To jedne z najgroźniejszych samolotów Rosjan, które mogą przenosić pociski hipersoniczne Ch-47M2 Kindżał zagrażające całemu terytorium Ukrainy.

MiG-31K - zdjęcie poglądowe
MiG-31K - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Creative Commons Attribution 4.0, Mil.ru | Ministry of Defence of the Russian Federation, Vadim Savitsky
Mateusz Tomczak

13.10.2024 08:10

Informacje o pojawianiu się MiG-31K na Białorusi jako pierwszy przekazał Biełaruski Hajun, opozycyjny projekt monitorujący sytuację wojskową w tym kraju. Rosjanie wysłali do swojego sojusznika dwa tego typu myśliwce, które lądowały na lotnisku w Maczuliszczach.

MiG-31K na Białorusi

Ukraińskie media oraz zachodni obserwatorzy podkreślają, że myśliwce MiG-31K powróciły na Białoruś po dłuższej przerwie - po raz ostatni stacjonowały tam w kwietniu 2023 r. Nie jest jasne, jaki cel przyświeca Rosjanom, ale największy niepokój budzi broń, jaka może być przenoszona przez te maszyny - pociski hipersoniczne Ch-47M2 Kindżał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zagrożenie dla całego terytorium Ukrainy

MiG-31K to myśliwiec, który mierzy ok. 22 m długości i ponad 6 m szerokości. Może osiągać prędkość do ok. 3000 km/h. W standardzie posiada sześciolufowe działo automatyczne kal. 23 mm, ale jest też dostosowany do przenoszenia dodatkowego uzbrojenia.

Z punktu widzenia Ukraińców największym zagrożeniem są pociski hipersoniczne Ch-47M2 Kindżał, które mają zasięg aż 2 tys. km. Odpalenie takiego pocisku przez pilota MiG-31K np. z białoruskiej przestrzeni powietrznej sprawia, że w zasięgu rażenia znajduje się cała Ukraina. Pociski Ch-47M2 Kindżał wyróżnia też duża prędkość lotu. Rosjanie deklarują, że jest to nawet 10 Ma (bardziej prawdopodobne, że ok. 8 Ma), co stanowi wyzwanie dla systemów obrony przeciwlotniczej. W praktyce z tą bronią Rosjan najlepiej radzą sobie amerykańskie Patrioty.

Ukraiński ekspert lotniczy Konstantin Krywołap uważa jednak, że wysłane na Białoruś myśliwce MiG-31K nie zostaną wykorzystane do atakowania Ukrainy. Jest zdania, że ich przybycie na Białoruś jest "pokazowym przedstawieniem, które ma pokazać, że istnieją takie możliwości". Jego zdaniem Rosjanie nie będą ryzykować utraty tych myśliwców. Za bardziej prawdopodobny scenariusz uznaje wystrzelenie pocisków Ch-47M2 Kindżał z Rosji, które następnie mogłyby przelatywać przez terytorium Białorusi i docierać do Ukrainy. Nie byłaby to pierwsza tego typu sytuacja, podobną zaobserwowano chociażby podczas niedawnego ostrzału Lwowa.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militarialotnictwobiałoruś