Pocisk Ch‑47M2 Kindżał. Ukraińcy zajrzeli do środka i wiedzą, dlaczego nie wybucha
Atakując Ukrainę swoją "superbronią" Rosjanie zaryzykowali ujawnieniem swoich tajemnic. Co więcej, nie wszystkie Kindżały eksplodowały, co pozwoliło Ukraińcom sprawdzić, jak są zbudowane. Dokonali zaskakującego odkrycia.
18.01.2024 20:05
Przez lata Putin straszył świat rosyjską "superbronią" – pociskami hipersonicznymi Ch-47M2 Kindżał. Użycie ich w atakach na Ukrainę pozwoliło zweryfikować rosyjskie groźby. Najpierw okazało się, że najnowszą rosyjską broń da się zniszczyć ponad 30-letnim systemem przeciwlotniczym Patriot.
Kolejna fala ataków sprawiła, że na terenie Ukrainy znalazły się fragmenty głowic Kindżałów, które nie wybuchły. Pozwoliło to Ukraińcom na zajrzenie do wnętrza tej broni. Dokonali zaskakującego odkrycia: brak eksplozji głowicy może nie być wadą, ale cechą konstrukcyjną. Jak to możliwe?
Szczegóły dotyczące budowy Kindżałów ujawnia – na podstawie rozmów z ekspertami, którzy zbadali tę broń – ukraiński serwis Defense Express. Zbadanie rosyjskich niewybuchów pozwoliło na sprawdzenie, dlaczego Kindżał nie wybucha.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Budowa pocisku Ch-47M2 Kindżał
Zdaniem Ukraińców, jest to wynikiem świadomych decyzji podjętych przy projektowaniu broni. W ich wyniku ładunek bojowy Kindżała nie zawiera detonatora. Za inicjację wybuchu odpowiada układ znajdujący się w szczytowej części pocisku, obok układu zasilania, połączony przewodowo ze znajdującą się nieco z tyłu głowicą zawierającą ładunek bojowy.
Podczas wystrzelenia pocisku istnieje ryzyko zerwania przewodowych połączeń, przez co część pocisków po uderzeniu w cel nie wybucha.
Według Defence Express takie rozwiązanie ma dwojakie wytłumaczenie. Pierwszym jest przeznaczenie Kindżała, którego głowica ma eksplodować nie bezpośrednio po uderzeniu, ale po wniknięciu w atakowany cel.
Drugim czynnikiem jest pochodzenie projektu Kindżała lub jego głowicy, która może być efektem ewolucji pocisków balistycznych z czasów ZSRR, jak Toczka. Zastosowane rozwiązanie miało w nich na celu ograniczenie ryzyka, że pocisk wybuchnie tuż po wystrzeleniu.
Ponieważ bezpieczeństwo obsługi postawiono nad niezawodnością, po uderzeniu w cel kluczowe podzespoły Kindżała rozpadają się, połączenie pomiędzy detonatorem a głowicą zostaje zerwane, a w efekcie pocisk nie wybucha.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski