Okręty podwodne dla Polski. Za duże na Bałtyk?
Kontynuując wątek potencjalnych ofert, które mogą być zgłoszone do programu Orka, tym razem udamy się na Daleki Wschód, gdzie Korea Południowa w ciągu kilku dekad rozwinęła niebagatelne zdolności produkcyjne.
W poprzedniej części cyklu dotyczącego programu Okrętu Podwodnego Nowego Typu kr. Orka omówione zostały okręty rodziny 212, które mogą zaoferować firmy niemieckie lub włoskie. Przyszła teraz kolej na budzące wiele emocji, ale też nadziei, oferty z Republiki Korei. Wątek jest interesujący także dlatego, że zarówno za poprzedniego rządu, jak i obecnie, polskie władze kupują południowokoreańską broń dla Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych. Czy do użytkowników broni z Dalekiego Wschodu dołączy Marynarka Wojenna?
Nieco historii
Republika Korei długo traktowała flotę jako siłę pomocniczą, bowiem był to kraj biedny i z kluczowym frontem na lądzie, ale z biegiem lat uległo to zmianie. Sama broń podwodna Marynarki Wojennej Republiki Korei jest dość młoda, a jej początki były rachityczne i nerwowe – małe (175 t) okręty typu Dolgorae zbudowano wprawdzie własnymi siłami, ale dopiero w latach 80., z powodów politycznych i finansowych.
Bardziej ambitny program rozpoczęto realizować w drugiej połowie dekady – Seul kupił w Niemczech pięć okrętów typu 209/1200 (lokalnie jako KSS-I, czyli "koreański okręt podwodny typu I", lub jako Jang Bogo). Pierwsza jednostka powstała w stoczni HDW (obecnie TKMS), pozostałe – z niemieckich komponentów – w stoczni Okpo Daewoo (dziś Hanwha Ocean). Były to nie byle jakie okręty – 1100 t wyporności nawodnej czyniło z nich już przyzwoite narzędzie wojny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszy okręt wprowadzono do służby w 1993 r., zaś kolejne – wraz z dalszymi zamówieniami (w sumie z 12 planowanych) – wprowadzano do 2001 r. Okręty drugiej serii były udoskonalone, z czasem jednostki otrzymały możliwość strzelania pociskami rakietowymi z wyrzutni torped.
Kolejny typ, okręty typu Sohn Won-yil (lub KSS-II), także mają rodowód niemiecki, są to w istocie okręty typu 214. Większe (ok. 1700 t wyporności nawodnej) i nowocześniejsze okręty były wprowadzane do służby w latach 2007-2020, a budową zajęły się stocznie Hyundai Heavy Industries (w tym prototypu) i Daewoo S&ME. W międzyczasie rozpoczęto prace nad rodzimymi okrętami: dużymi typu KSS-III i mniejszymi, jak pięćsettonowy HDS-500 (kupiony np. przez Tajlandię w dwóch egzemplarzach) i HDS-400 (co najmniej jedna jednostka sprzedana nieujawnionemu użytkownikowi). Zebrane doświadczenie zaprocentowało i umożliwiło chociażby kuszenie polskiej floty swoimi propozycjami.
Wielkie ambicje – Hanwha Ocean
Najwięcej mówi się o ofercie Hanwha Ocean - a w szczególności o okręcie typu Dosan Ahn Changho (KSS-III). Jednostki te są pierwszymi w pełni koreańskimi okrętami podwodnymi (pominąwszy jednostki zupełnie małe), które weszły do służby w koreańskiej flocie.
Wchodzące do służby od 2021 r. (dziewięć sztuk w planach) okręty są naprawdę dużymi jednostkami: w wersji Batch-II mają 89 m długości i ok. 3690 t wyporności. Napęd okrętu stanowią trzy silniki wysokoprężne MTU 16V396SE84L oraz ogniwa paliwowe Bumhan Industry PH1 PEM, każde o mocy 150 kW. System zarządzania walką dostarczył koncern LIG Nex1, ale wiele podzespołów (np. sonar, system wykrywania i analizy sygnałów radiolokacyjnych RESM i inne) od poddostawców europejskich.
Prawdziwy gigant na Bałtyku. Okręt z Korei może być za duży
Równie imponujące co rozmiary okrętu jest uzbrojenie: stanowi je 10 pocisków balistycznych Hyunmoo 4-4 (w pierwszej wersji sześć) oraz sześć wyrzutni torped (zapas do 20 torped lub rakiet), z których można odpalać również pociski rakietowe (w tym manewrujące Chonryong). Potężne jak na okręt konwencjonalny uzbrojenie (ale też znaczna autonomiczność: zasięg 10 tys. mil morskich czy do 20 dni marszu pod wodą) sprawia, że okręt oferowany jest jako w pewnym sensie substytut potężnych boomerów (nosiciele strategicznych pocisków balistycznych z głowicami jądrowymi).
Byłaby to więc w pewnym sensie broń strategiczna, a przynajmniej tak jest przedstawiana w mediach (przy czym KSS-III nie jest na rynku polskim pierwszym okrętem promowanym w ten sposób). Gdyby okręt okazał się zbyt drogi, firma oferuje pomniejszone warianty: o długości 83,5 m i wyporności 3300 t (bez wyrzutni pocisków balistycznych) i 77 m i 2800 t (także bez napędu niezależnego od powietrza).
Mniejsze okręty mogłyby nieco swobodniej poruszać się na Bałtyku (co nadal nie będzie łatwe z powodu dość dużej wysokości całkowitej), choć wciąż z pewnymi ograniczeniami. W skład oferty, oprócz okrętu, wchodzić ma również transfer technologii związany z serwisowaniem okrętów, oraz – w ograniczonym stopniu – z produkcją wyposażenia. Oferent proponuje też, co oczywiste, pomoc w szkoleniu załóg.
Skrojona oferta – Hyundai Heavy Industries
Z Korei pochodzi jeszcze jedna oferta, z firmy Hyundai Heavy Industries. Dotyczy ona dwóch okrętów: KSS-III PL (zmodyfikowany okręt wersji Batch I, znany także jako HDS-3300) oraz HDS-2300 (odrębny projekt).
KSS-III PL to właściwie jednostka podobna do większego z "budżetowych" okrętów Hanwhy, lecz skoro we wstępnych konsultacjach rynkowych w programie Orka nie wymagano wyrzutni pionowych, to sześć istniejących w wersji koreańskiej HHI proponuje zastąpić komorą do zaokrętowania bezzałogowców podwodnych, pojazdów sił specjalnych itp. Odmiana ta miałaby otrzymać nowocześniejsze baterie ogniw litowo-jonowych i inne nowoczesne rozwiązania. Zachowana ma być możliwość strzelania rakietami z wyrzutni torped.
Mniejszą propozycją ma być HDS-2300, nieco pomniejszony (przede wszystkim 73 m długości i 2300 t wyporności nawodnej), lecz zachowujący większość osiągów KSS-III dzięki podobnemu napędowi. HHI przy tym oferuje własnej konstrukcji ogniwa paliwowe.
Ciekawą sprawą jest to, że projekt ten nie jest gotowy, a producent oferuje stronie polskiej udział w opracowaniu projektu finalnego i szeroki udział polskiego przemysłu w budowie okrętów, w tym na eksport. Ukończenie pierwszej jednostki byłoby możliwe w 72-80 miesięcy od podpisania umowy, wliczając czas potrzebny na dopracowanie projektu i stworzenie infrastruktury (KSS-III miałby jakoby być dostępny po ok. 100 miesiącach, jest też szacunkowo dwukrotnie droższy). Szkolenie załóg w Korei to oczywistość. Warto wspomnieć, że HHI ma doświadczenie w budowie także małych okrętów po 400-500 ton dla nieujawnionego odbiorcy zagranicznego (co najmniej dwie nowoczesne jednostki).
Dylematy
Nie ulega wątpliwości, że koreańskie oferty są interesujące. Najciekawszym elementem oferty Hanwha Ocean jest oczywiście największy okręt z pociskami balistycznymi, przywodzący na myśl wielkie "boomery". Potencjał koreańskich okrętów jest bez porównania mniejszy (tak ze względu na liczbę rakiet, jak i ograniczoną moc rażącą głowic konwencjonalnych), ale trudno im odmówić pobudzania wyobraźni, nawet, jeśli nieco na wyrost.
Z kolei Hyundai, podobnie, jak lądowa dywizja Hyundai Rotem, zwraca uwagę ofertą szerokiego udziału polskiego przemysłu w produkcji, co miałoby pozwolić na rozwój polskiej gospodarki czy zachowanie kosztów eksploatacji w kraju. Czy jednak MON lub MAP sfinansuje budowę zaplecza produkcyjnego? Same szacunki odnośnie terminów czy kosztorysu mogą być też zbyt optymistyczne.
Niezależnie od tego, obie firmy oferują okręty dość duże, o dużej długości i wysokości bocznej. Zarówno KSS-III, jak i HDS-2300 mogą mieć problem z operowaniem na Bałtyku. Wobec niezakończenia formułowania wymagań do programu Orka trudno orzec, czy dla Marynarki Wojennej będzie to wada dyskwalifikująca obie oferty (ale też np. U-boota typu 212CD), czy przeciwnie, duże wymiary, autonomiczność i silne uzbrojenie okażą się zaletą, bo "duża" Orka miałaby działać raczej poza Bałtykiem? Sami marynarze twierdzą, że kluczowym akwenem dla Orki ma być Bałtyk, lecz czy Sztab Generalny będzie tego samego zdania – czas pokaże.
Bartłomiej Kucharski dla Wirtualnej Polski