Okręty podwodne dla Polski. Dwa podobne, a zupełnie różne U‑booty
Jakie okręty podwodne są oferowane Polsce? Lista jest całkiem długa, a jednymi z kilku, które omówimy, są maszyny typu 212. Oferty pochodzą z dwóch państw, a jednostki – choć o bardzo zbliżonej nazwie – różnią się między sobą.
W piątek 4 października podczas konferencji Ministerstwa Obrony Narodowej wiceminister Paweł Bejda, odpowiadający w resorcie za zakupy uzbrojenia, poinformował, że Agencja Uzbrojenia rozważa siedem ofert związanych z zakupem okrętów podwodnych dla Polski. Są to oferty: niemiecka, włoska, dwie południowokoreańskie, francuska, szwedzka i hiszpańska.
Ważne zdolności dla Polski
Warto podkreślić, że na obecnym etapie postępowania formalnych ofert nie składano, trwają bowiem konsultacje rynkowe, więc można się opierać jedynie na deklaracjach firm, które mogą się rozminąć np. z wymaganiami strony polskiej.
Kilka dni później w sprawie zabrał głos gen. Karol Dymanowski, pierwszy zastępca szefa Sztabu Generalnego. Stwierdził, że Orka zapewnia ważne, lecz drogie zdolności, stąd nadal trwają analizy priorytetów. Czy oznacza to zagrożenie dla programu? Oficjalnie nie, więc warto przyjrzeć się potencjalnym następcom ORP Orzeł (III). Zaczniemy od U-boty rodziny 212.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wspólne korzenie
Typ 212A został zaprojektowany przez konsorcjum HDW (ob. TKMS) Nordseewerke w latach 1983-1998 jako następca starszych niemieckich okrętów podwodnych, w tym z wykorzystaniem rozwiązań przygotowanych dla niezbudowanych okrętów typu 211.
Od 1996 r. do programu dołączyli Włosi. Budowę pierwszego okrętu (późniejszy U31) rozpoczęto w 1998 r. Sześć jednostek do służby w niemieckim Marine włączono w latach 2005-2016, zaś cztery włoskie okręty (także jako typ Salvatore Todaro, od pierwszego okrętu serii) wdrożono w latach 2006-2017.
Włoskie okręty zbudowała stocznia Fincantieri w La Spezii i różnią się one od jednostek niemieckich niektórymi elementami wyposażenia. Są to wciąż nowoczesne jednostki, dostosowane do rozwijania wysokich prędkości pod powierzchnią wody i prowadzenia działań nawet na głębokości 400 m. Dzięki kadłubowi ze stali austenitycznej i cichemu napędowi są to jednostki bardzo trudne do wykrycia.
Sam napęd zresztą wykorzystuje, poza silnikiem elektrycznym i wysokoprężnym, dodatkowe ogniwo paliwowe, co pozwala uzbrojonemu w sześć wyrzutni torped okrętowi na długotrwałe pozostawanie pod wodą. Na podstawie typu 212A TKMS opracował eksportowe typy: 214 (hybryda rozwiązań z typu 209, budowane na licencji przez Grecję, Turcję i Koreę), 216 i 218SG (4 nieco większe okręty dla Singapuru).
Niemiecko-norweski U-boot
Jedna z potencjalnych ofert pochodzi od niemieckiej spółki TKMS, która najprawdopodobniej dotyczyć będzie okrętów typu 212CD (Common Design). Są one budowane w ramach wspólnego niemiecko-norweskiego programu zakupu sześciu jednostek (czterech dla floty norweskiej i dwóch dla niemieckiej).
Budowa pierwszej jednostki dla Skandynawów rozpoczęła się w 2023 r., a termin dostawy planowany jest na 2029 r. Niemiecka Marine ma swoje jednostki otrzymać w latach 2032-2034, ponadto obie strony deklarują wolę zakupu kolejnych okrętów (prawdopodobnie po dwa egzemplarze). Nowa jednostka, opierając się na dostępnych danych i grafikach, ma znacznie różnić się od 212A. Rzuca się w oczy "diamentowy" przekrój kadłuba, mający ograniczyć ryzyko wykrycia przez sonar aktywny. Kiosk ma być wydłużony, aby mieścić nową śluzę dla sił specjalnych. Jednostka będzie miała napęd konwencjonalny, zaś źródłami energii elektrycznej będą baterie ogniw litowo-żelazowo-fosforanowych (projekt własny TKMS) i system AIP (Air Independent Propulsion).
Bateria akumulatorów ma być zdolna do bezpiecznej pracy po awarii chłodzenia dłużej przy 20 proc. mocy lub przy pełnej mocy przez ok. 20 minut. Nowe ogniwa są o ok. 10 proc. lżejsze od tradycyjnych. Z kolei układ AIP to nowa generacja urządzenia znanego z 212A, co umożliwi przebywanie pod wodą bez przerwy przez pół miesiąca lub nawet dłużej. Śruba zostanie częściowo wykonana z kompozytu węglowego.
Okręty mają być większe (długość 74 m, szerokość 10 m, wysokość 13 m, wyporność 2500 t wobec 58x7x11 m i 1500 t – lub wg innych danych 1700 t – w typie 212A), choć podobnie uzbrojone w sześć wyrzutni torped 533 mm (jednak już bez układu wypychającego torpedy i pociski z wyrzutni). Nowością mają być pociski manewrujące NSM-SL, opracowane przez norweskiego Kongsberga na bazie lotniczej odmiany JSM. Planowany zasięg to 700 km, a opcjonalnie można będzie dokupić amerykańskie Tomahawki.
Do samoobrony ma natomiast służyć system SeaSpider z rakietowymi przeciwtorpedami. Znacznie nowocześniejszy ma być za to system zarządzania walką. Niemcy i Norwegia liczą na polski udział w programie m.in. ze względu na redukcję kosztów przy większej skali produkcji. Producent ma deklarować transfer technologii w zakresie serwisu okrętów poza Niemcami, ale też – podobno – udział polskich firm na etapie produkcji.
212NFS z Morza Śródziemnego
Drugą pochodną typu 212A jest włoski 212NFS (Near Future Submarine). Cztery takie jednostki mają we włoskiej Marina Militare zastąpić stare okręty typu Nazario Sauro. Jest to jednostka niewiele tylko większa od typu 212A, bo dłuższa o 1,2 m i o nieco tylko większej wyporności. Powiększony kadłub mieści m.in. powiększone bojowe centrum informacyjne, zaś wydłużony kiosk – dodatkowe urządzenie podnoszone (np. dodatkowy peryskop czy antenę) i dodatkowe gniazdo pod modernizacje.
Wszystkie elektryczne napędy masztów schowane są w obudowie kiosku, a więc nie penetrują one kadłuba sztywnego (poza peryskopem dowódcy). Nowa powłoka kadłuba ogranicza obrastanie jednostki fauną i florą, zaś konstrukcja śruby zwiększa jej wydajność. Tradycyjne akumulatory zostały zastąpione przez ogniwa litowożelazowo-fosforanowe – poza powiększeniem zbiorników paliwa jest to główna zmiana w obrębie układu napędowego.
System walki SADOC Mk 4 to autorskie (i pionierskie dla tej firmy) opracowanie Leonardo, choć wywodzące się z odpowiednika dla jednostek nawodnych. Interfejs człowiek-maszyna ma korzystać m.in. z elementów rzeczywistości rozszerzonej. Uzbrojenie pozostanie bez zmian (sześć dziobowych wyrzutni torped), choć Włosi zamierzają dostosować okręty do strzelania pociskami manewrującymi niesprecyzowanego jeszcze typu, podobnie okręty mają być dostosowane do montażu wyrzutni wabików.
Okręty mają być dostosowane do przewożenia za kioskiem pojazdów sił specjalnych, w tym nawet dość dużych. Program ma na celu nie tylko zmodernizowanie floty włoskiej, lecz również odbudowę rodzimych kompetencji w zakresie budowy okrętów podwodnych, pod przewodnictwem koncernów Fincantieri i Leonardo. Stąd dążenie do możliwie dużej italianizacji jednostek. W tym wypadku nie ma jeszcze informacji na temat hipotetycznej oferty dla Polski, wiadomo jednak (według wypowiedzi wiceministra Bejdy), że opcja włoska jest brana pod uwagę.
Jednak 212A?
Pamiętajmy, że zarówno okręty typu 212CD, jak i 212NFS będą dostępne dopiero za dobrych kilka lat. Ponadto, szczególnie dość duży 212CD, niekoniecznie muszą wpisywać się w wymagania strony polskiej. Może być więc tak, że wbrew prasowym doniesieniom i próbom nakłonienia Warszawy do kupienia któregoś z nowatorskich okrętów, strona polska zażyczy sobie jednak zaoferowania jakiejś unowocześnionej odmiany mniejszego typu 212A.
Bartłomiej Kucharski dla Wirtualnej Polski