Okręty podwodne dla Polski. Mnóstwo propozycji, brak ofert

W Europie, poza Niemcami i Włochami, zostały trzy państwa produkujące konwencjonalne okręty podwodne: Francja, Szwecja i Hiszpania. Wszystkie ostrzą zęby na polski kontrakt w ramach programu Orka.

Okręty Scorpene - zdjęcie poglądowe
Okręty Scorpene - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons

W poprzednich częściach cyklu o programie okrętu podwodnego nowego typu (OPNT) kr. Orka omówiliśmy oferty z Włoch i Niemiec oraz z Korei Południowej. Jak na początku miesiąca wspominał wiceminister obrony Paweł Bejda, Agencja Uzbrojenia rozważa siedem ofert związanych z programem OPNT kr. Orka. Poza wspomnianymi, rozważane są trzy kolejne oferty: francuskiego koncernu Naval Group, hiszpańskiej Navantii oraz szwedzkiego Saaba.

Warto przy tym dodać, że mowa najwyżej o wstępnych ofertach, bowiem o ile Marynarka Wojenna wie, czego oczekuje od okrętu podwodnego, o tyle nadal formalnie nie znamy założeń taktyczno-technicznych do programu Orka. Wiadomo jednak, że według Agencji Uzbrojenia "wybór kierunku" (chodzi najprawdopodobniej już o wybór oferenta, nie o ogólny zarys okrętu), w jakim pójdzie Orka, ma nastąpić w pierwszym półroczu 2025 r. Warto wobec tego przyjrzeć się pozostałym potencjalnym następcom ORP Orzeł.

Francja: początek wielkich ambicji

Francuska stocznia Naval jest istnym "orkowym weteranem" wraz ze swoim projektem Scorpene, opracowanym we współpracy z hiszpańską stocznią Bazan (ob. Navantia) jeszcze w latach 80. i 90. ubiegłego wieku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jednostka proponowana jest MW RP od dawna, a trzeba podkreślić, że ideę wykorzystania okrętu podwodnego do ataków na cele lądowe zaszczepił w Polsce ponad dekadę temu właśnie Naval (wówczas DCNS), proponując okręty z pociskami SCALP Naval (obecnie NCM). Mimo ograniczeń głowicy konwencjonalnej, pomysł z czasem "chwycił", choć nie przyniosło to dotychczas sukcesu Francuzom. Ci obecnie reklamują okręty typu Scorpene (okręt znalazł dotychczas pięciu nabywców, a szósty - Argentyna - prowadzi negocjacje) jako bliskiego kuzyna okrętów z napędem jądrowym (w domyśle: jakoby lepszych), jakie stocznia buduje na rzecz Marine Nationale.

Firma oferuje szeroki transfer technologii, podstawą ma być oczywiście zapewnienie szerokich zdolności serwisowych, ale w razie zainteresowania strony polskiej lokalne firmy mogłyby wziąć udział w budowie francuskich jednostek. Francuzi, podobnie jak Koreańczycy, podkreślają możliwość zaoferowania kompletnego systemu uzbrojenia: okrętu, torped, rakiet itp.

Okręt podwodny Scorpene - zdjęcie poglądowe
Okręt podwodny Scorpene - zdjęcie poglądowe© Wikimedia

Sam Scorpene w różnych wariantach ma długość 66-82 m, wyporność nawodną 1650-1870 t i jest uzbrojony w sześć wyrzutni torped z zapasem 18 torped lub pocisków. Możliwość konfigurowania jednostki jest dość szeroka. Producent oferuje ciekawy napęd spalinowo-elektryczny z wykorzystaniem baterii litowo-jonowych, wydłużających czas przebywania pod wodą do nawet siedmiu dni. Według Navala ma to być rozwiązanie tańsze i prostsze od napędu niezależnego od powietrza (AIP), choć w praktyce wymusza częstsze częściowe wynurzenia i wykorzystanie chrap do ładowania baterii, co zwiększa ryzyko wykrycia.

Stocznia ma pewne doświadczenia z AIP, ale powszechnie jest on oceniany raczej źle. Sam zakup mógłby być interesujący z punktu widzenia politycznego, bowiem Francja to mocarstwo jądrowe. Czy Paryż spróbuje wykorzystać ten atut jako wsparcie w negocjacjach?

Hiszpania: kłopotliwy sukces

Hiszpańska Navantia oferuje okręty typu S-80 (lub Isaac Peral). Jednostka wywodzi się ze wspólnych francusko-hiszpańskich prac, przy czym pierwotnie Hiszpania chciała kupić cztery Scorpene z AIP. Zmiana wymagań hiszpańskiej floty z 2002 r. doprowadziła jednak do rozejścia się dróg partnerów.

Umowę na zakup czterech okrętów według projektu S-80A podpisano we wrześniu 2003 r. Program trapił znaczny wzrost kosztów (z 1,756 mld EUR do 2,212 mld) i opóźnienia, wynikające tyleż z ograniczenia finansowania programu podczas kryzysu przełomu dekad, co z wad projektowych (prototyp okazał się być o ok. 5 proc. cięższy, niż przewidywał projekt). Problem rozwiązano m.in. poprzez wydłużenie kadłuba o 10 m. Z tego powodu prototyp wszedł do służby dopiero w grudniu 2023 r., po 16 latach budowy. Ostatnia jednostka zostanie dostarczona w 2029 r.

Okręt podwodny S-80 - zdjęcie poglądowe
Okręt podwodny S-80 - zdjęcie poglądowe© Wikimedia Commons

Okręty S-80 są dość duże (81 m długości, 12 m wysokości bocznej) i obok napędu konwencjonalnego mają napęd AIP BEST (Bio-Ethanol Stealth Technology). Uzbrojenie stanowi sześć wyrzutni torped lub pocisków przeciwokrętowych Harpoon (do 18 "długich" pocisków), choć nie ma przeszkód, by załadować pociski manewrujące. Producent oczywiście deklaruje możliwość transferu technologii w zakresie serwisu okrętów. Możliwe ma być też włączenie polskiego przemysłu do łańcucha poddostawców, a więc zapewnienie dodatkowego zarobku i rozwoju.

Szwecja: podtrzymanie tradycji

Szwedzka firma Saab proponuje (także od lat) Marynarce Wojennej RP okręty typu A26 Blekinge, następców typu A17 Västergötland. Zostały one jakiś czas temu wycofane ze służby w szwedzkiej Marinen i były nawet proponowane Polsce (dwa ostatnie i zmodernizowane, tzw. typ Södermanland), lecz wobec opóźnienia programu budowy dwóch jednostek typu A26 podjęto decyzję o ich przywróceniu do służby.

Opóźnienia w pracach badawczo-rozwojowych oraz redefinicja wymagań przez użytkownika są przyczynami pięcioletniego opóźnienia w programie (wejście do służby w latach 2027-2028 zamiast w 2022-2023). Wzrosły również koszty, z 8 do 13,2 (według niektórych źródeł nawet 14) mld SEK. Prawdopodobnie też Sztokholm zrezygnuje z budowy trzeciego okrętu na rzecz nowego projektu mniejszej jednostki.

Okręt A17 Västergötland - zdjęcie poglądowe
Okręt A17 Västergötland - zdjęcie poglądowe© Wikimedia Commons

Okręty typu A26 mają mieć 66 m długości, wysokość boczną zapewne między 10 a 13 m, natomiast wyporność nawodna wyniesie ponad 1900 t. Oprócz napędu konwencjonalnego, tradycyjnie dla okrętów produkcji szwedzkiej mają one napęd AIP, w tym wypadku jest to silnik Stirlinga najnowszej generacji. Jest to rozwiązanie niepopularne z racji na koszty i generowanie sporych ilości ciepła, ale za to jest to silnik cichy.

Uzbrojenie stanowią cztery dziobowe wyrzutnie torped 533 mm (zapas 15 środków długich), ale wbrew pierwotnym założeniom okręt ma być dostosowany również do strzelania lżejszymi torpedami ZOP kal. 400 mm. Dodatkowo okręt wyposażony jest w dużej średnicy śluzę, w której można przewozić duże roboty podwodne, pojazdy sił specjalnych itp.

Producent oferuje trzy wersje: A26 Pelagic (mniejszy okręt, ok. 1000 t), A26 Oceanic (wariant podstawowy), A26 Oceanic ER (3000 t). Ciekawą opcją jest możliwość wstawienia dodatkowej sekcji z 1-3 wyrzutniami pionowymi po sześć pocisków manewrujących każda, choć na razie to tylko koncepcja. Oczywiście szwedzka firma także konsekwentnie deklaruje możliwość współpracy z polskim przemysłem zbrojeniowym w programie Orka, a także wsparcie finansowania programu.

Dziś mowa o propozycjach, a nie ofertach

W ostatnich tygodniach przedstawiliśmy wszystkie siedem potencjalnych ofert, jakie producenci współczesnych okrętów podwodnych mogą złożyć Marynarce Wojennej RP. W podsumowaniu nie pokusimy się o ocenę poszczególnych ofert, wszystkie one bowiem odznaczają się właściwą tylko sobie specyfiką, oferując zwykle "coś kosztem czegoś" – każdy okręt podwodny i każda oferta (finansowa, przemysłowa) stanowi bowiem pewien kompromis między różnymi założeniami, oczekiwaniami i możliwościami.

Ponadto, jak podkreślano wielokrotnie, nie są jeszcze znane wymagania, jakie Sztab Generalny i Inspektorat Marynarki Wojennej postawią przed Orką po redefinicji programu, bowiem może się okazać, że niektóre z opisywanych rozwiązań, choć proponują ciekawe zdolności, nie spełnią kluczowych oczekiwań. Z tego też powodu obecnie mowa raczej o propozycjach, niż o ofertach.

Na pewno jednak cieszy zapowiedź szefa Agencji Uzbrojenia, że znamy już przybliżony termin dokonania wyboru oferenta programie Orka. Dywizjon Okrętów Podwodnych zbyt długo już czeka na nowe jednostki, na tyle, że powoli nawet szybkie pozyskanie jednostki używanej (tzw. gap filler) nie rozwiązałoby problemów kadrowych. Sam zakup nowych okrętów z kolei nie jest może warunkiem sine qua non istnienia państwa polskiego, lecz z pewnością trójka nowoczesnych podwodnych myśliwych znakomicie uzupełniałaby potencjał Sił Zbrojnych i nie tylko, także poza czasem wojny.

Bartłomiej Kucharski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie