Niemiecka mina widmo. Tak niszczy rosyjski cel w Ukrainie
W sieci pojawiło się nagranie przedstawiające użycie tajemniczej przeciwburtowej miny PARM/DM-22 przeciwko Rosjanom.
04.06.2022 | aktual.: 04.06.2022 20:48
W internecie już wcześniej pojawiały się zdjęcia niemieckich min PARM/DM-22, ale nie było nagrania z jej użycia. Tutaj widzimy rosyjską ciężarówkę zaatakowaną z lewej strony przez minę przeciwburtową.
Jak działa mina PARM/DM-22
Jest to konstrukcja wywodząca się z końcówki zimnej wojny, ponieważ prace nad nią TDW GmbH rozpoczęło jeszcze w latach. 80., a do wyposażenia Bundeswehry trafiła w 1990 r. Jest to najnowsza generacja środków min przeciwpancernych, które można rozstawić na poboczach w krzakach, co ułatwia pilnowanie dróg utwardzonych. Mina dezaktywuje się po wyczerpaniu zasilania, toteż nie stanowi ona już poważnego zagrożenia po zakończeniu konfliktu.
Mina PARM/DM-22 charakteryzuje się masą 10 kg, z czego 1,5 przypada na część z silnikiem rakietowym i tandemową głowicą kumulacyjną zdolną do przepalenia nawet 600 mm stali. Tyle z nawiązką wystarczy na boczny pancerz nawet najnowszych wariantów rosyjskich czołgów, także mających po bokach kostki pancerza reaktywnego.
Reszta masy przypada na rozkładany trójnóg, baterię oraz pojemnik z 40 m światłowodu służącego za de facto spust i celownik. Odpalenie pocisku rakietowego następuje w przypadku jego zmiażdżenia przez pojazd. Czas czuwania wynosi wedle dostępnych źródeł do 40 dni, a zdezaktywowaną minę można ponownie przywrócić do działania, wymieniając baterię.
Warto zaznaczyć, że TDW opracowało też zmodernizowany wariant PARM 2 o zwiększonym do 100 m zasięgu, ulepszonej głowicy bojowej oraz wykorzystującej kombinację czujnika akustycznego w połączeniu z sensorem podczerwieni. Dzieje się tak, ponieważ sensor podczerwieni jest energochłonny, toteż aktywuje się on dopiero po wychwyceniu dźwięków charakterystycznych dla ciężkich pojazdów. Mina ma też mieć możliwość rozróżniania pojazdów oraz ich liczby.
Źródła mówią o czasie czuwania do 30 dni. Można ją odróżnić od starszego modelu po tym, że nie ma bębna rozwijanego światłowodu, a na grzbiecie zamontowano sensor podczerwieni. Warto też zwrócić uwagę, że Ukraińcy są w stanie sprawnie działać na zapleczu Rosjan, minując drogi często uznane już przez Rosjan za bezpieczne.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski