NATO rośnie w siłę. Ekspert: to sojusz również na niepogodę
- Nie można zapominać, że NATO jest sojuszem również na niepogodę, a nie wyłącznie na dobre czasy. Daje swoim członkom unikalne gwarancje obrony zbiorowej - mówi Robert Pszczel, polski dyplomata, były dyrektor Biura Informacji NATO w Moskwie, który w 1997 r. należał do zespołu ds. negocjacji akcesji Polski do NATO. Wspomniane gwarancje poparte są potencjałem militarnym, w którego tworzenie obecnie wkład mają 32 państwa.
12.03.2024 | aktual.: 04.04.2024 14:06
Traktat północnoatlantycki składa się z czternastu artykułów, ale to artykuł nr 5 dokumentu podpisanego blisko 75 lat temu w Waszyngtonie, na mocy którego powstało NATO, skupia na sobie najwięcej uwagi. Jest bowiem unikalną na skalę światową gwarancją bezpieczeństwa, otrzymywaną przez państwa wchodzące w skład organizacji.
Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie, lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego - brzmi treść art. 5.
NATO nigdy w historii nie sięgnęło jeszcze po art. 5 w przypadku faktycznego ataku zbrojnego na któregoś z członków sojuszu. Robert Pszczel przypomina, że miało to miejsce jedynie po zamachu terrorystycznym na World Trade Center i Pentagon z 11 września 2001 r. Jak jednak dodaje - nie ma wątpliwości, że w przypadku uderzenia w jakiekolwiek państwo NATO ten artykuł by zadziałał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: SięKlika #27: Wielka Stopa i AI, Polacy nie chcą elektryków, E-mail z „Policji”, Bitcoin żyje!
NATO - sojusz zawarty na lata
Od momentu podpisania traktatu północnoatlantyckiego, czyli od 4 kwietnia 1949 r. zmieniło się sporo - liczba członków Sojuszu Północnoatlantyckiego, czy chociażby główne zagrożenie dla państw zrzeszonych w NATO - od ewentualnej agresji ze strony ZSRR, później państw Układu Warszawskiego, aż po zagrożenia ze strony Rosji, która obecnie realizuje imperialistyczną wizję władzy Władimira Putina. Zmieniły się również możliwości obrony i przeprowadzenia kontrataku.
NATO dzisiaj wydaje się silniejsze i bardziej zjednoczone niż kiedykolwiek wcześniej, chociaż nie jest to coś, czego oczekiwałaby Rosja. - Obecnie liczy 32 członków, a decyzje Finlandii i Szwecji tylko potwierdzają, że jego rola jako najlepszej gwarancji bezpieczeństwa wciąż jest stabilna. Na świecie nie ma innych, podobnych organizacji, które tyle w tej kwestii oferowałyby swoim członkom - mówi Robert Pszczel. Jednocześnie zwraca uwagę, że - NATO jest dla Rosji przeszkodą.
NATO na drodze imperialistycznej wizji Rosji
NATO liczy obecnie 32 członków, a każde z tworzących sojusz państw ma istotny wkład w budowanie jego potencjału militarnego. Poniższa grafika przedstawia dane z 2023 r. zgromadzone przez niemiecką platformę Statista. Warto zaznaczyć, że na grafice nie uwzględniono danych na temat potencjału, jaki do NATO wniosła Szwecja.
NATO w wielu wymiarach przewyższa posiadanymi zasobami Rosję. Eksperci mają jednak różne zdania na temat wyniku potencjalnego, bezpośredniego starcia pomiędzy nimi. Dla przykładu rosyjski dziennikarz i analityk wojskowy Paweł Felgenhauer w rozmowie z DW zaznaczył, że przewidywanie efektów takiego starcia można porównać do przewidywania wyniku meczu. Powiedział: "tak, w zasadzie Brazylia powinna pokonać Amerykę w piłce nożnej, ale widziałem, jak Amerykanie pokonali Brazylię w RPA, podczas Pucharu Konfederacji. Nigdy nie znasz wyniku, dopóki nie zostanie rozegrana gra".
Współczesne pole walki to prawdziwa weryfikacja zdolności, kreatywności i siły poszczególnych armii. Doskonałym przykładem jest Ukraina, która pomimo znacznie słabszych zasobów sprzętowych i ludzkich zniweczyła rosyjski plan podboju Kijowa w zaledwie dwa dni. Wojna, która miała trwać chwilę, trwa już trzeci rok, a straty ponosi każda z zaangażowanych w nią stron.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski