Nadzieja dla Ukrainy? Mocarstwo wycofa tony sprzętu wojskowego ze służby
12.04.2024 19:49, aktual.: 13.04.2024 08:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Ukrainie zaczęto dyskutować o sprzęcie wojskowym, który zostanie spisany na straty przez Wielką Brytanię do 2030 r. Opublikowana została lista, na której znalazło się wiele systemów postrzeganych jako te, które mogłyby stanowić wzmocnienie ukraińskiej armii. Wyjaśniamy, o jaką broń chodzi.
Wielka Brytania jest oceniana jako jedno z większych mocarstw militarnych świata, chociaż często odnosi się to do floty oraz lotnictwa, bo np. w kontekście sprzętu pancernego Londyn miewa wstydliwe problemy. W tym przypadku chodzi właśnie o sprzęt naziemny. Poszukiwanie nowszego uzbrojenia za granicą oraz rozwój takich lokalnych projektów jak czołg Challenger 3 sprawiają, że do 2030 r. ze służby w brytyjskiej armii zniknie wiele aktualnie użytkowanych systemów.
Wielka Brytania wycofa tony sprzętu wojskowego
Ukraiński portal Militarnyj zwrócił uwagę, że to przedstawiciel ministerstwa obrony Wielkiej Brytanii podczas ostatniej dyskusji tamtejszym parlamencie powiedział, jaka broń zostanie spisana na straty do 2030 r. Tym samym nikt nie jest zmuszony do bazowania na spekulacjach, ponieważ można oprzeć rozważania bazując na oficjalnych informacjach.
W najbliższych latach Wielka Brytania ma zrezygnować m.in. z wielu czołgów Challenger 2, systemów artylerii samobieżnej AS90, bojowych wozów piechoty Warrior, transporterów opancerzonych BV206 i Wolfhound, przeciwminowych samochodów MRAP (ang. Mine Resistant Ambush Protected) Mastiff czy pojazdów rozpoznawczych Jackal i Ridgback. Poza tym ze służby mają zostać wycofane resztki systemów przeciwlotniczych Stormer HVM, dział holowanych L118 kal. 105 mm i śmigłowców transportowych Puma.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brytyjska broń już służy Ukraińcom
Wielka Brytania jest jednym z największych sojuszników Ukrainy i przekazała na front już wiele sprzętu. Armii obrońców walczących z Rosją znane są także niektóre z powyższych systemów.
Najszerszym echem odbił się transfer kilkudziesięciu czołgów Challenger 2. Przypomnijmy, że jest to brytyjski czołg podstawowy trzeciej generacji, który wyróżnia się mocnym, wielowarstwowym pancerzem Chobham/Dorchester. W momencie wchodzenia tego czołgu do służby (1994 r.) miał on opinię najbezpieczniejszego na świecie i wciąż wypada pod tym kątem ponadprzeciętnie. Arsenał Challenger 2 stanowią dwa karabiny maszynowe kal. 7,62 mm i gwintowana armata L30A1 kal. 120 mm. Ukraińscy żołnierze wielokrotnie chwalili te maszyny wskazując na ich przewagi nad poradzieckimi czołgami.
W Ukrainie dobrze radzą sobie również systemy przeciwlotnicze Stormer HVM. Są samobieżne i zdolne do zwalczania celów na dystansie do 7 km i pułapie do 5 km. Sporym utrapieniem dla Rosjan okazują się też AS90 systemy artylerii samobieżnej AS90 wykorzystujące pociski kal. 155 mm. Są zdolne do rażenia celów z odległości do 25 km, przy szybkostrzelności 6 strz./min. Mają też zdolność pracy w trybie MRSI (multiple round simultaneous impact).
Warto przypomnieć, że w zeszłym roku na łamach "The Times" opublikowano artkuł sugerujący, iż w latach 2010-2014 rząd Wielkiej Brytanii po cichu zutylizował ponad 40 czołgów Challenger 2, ponieważ uznano, że dni wojny konwencjonalnej w Europie dobiegły końca. Cała operacja miała kosztować cztery miliony funtów. Wydaje się, że tym razem podobny scenariusz, z kilku powodów, nie wchodzi w grę.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski