Nadchodzi globalna powódź. Naukowcy wiedzą, jak może wyglądać
01.08.2020 12:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niebezpieczny wzrost poziomu wód jest faktem, a efektem tego są m.in. gwałtowniejsze sztormy i fale zalewające coraz większe połacie lądu. Naukowcy przewidują, że w ciągu stulecia możemy spodziewać się katastrofy ekologicznej.
Jak wynika z badań opublikowanych 30 lipca br. w Nature, jeśli nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych i nie zrobimy nic, by powstrzymać zmiany klimatyczne - do 2100 roku możemy spodziewać się, że liczba powodzi na wybrzeżach wzrośnie aż o 50 proc.
- Próbujemy zrozumieć skalę globalnego wpływu przyszłych powodzi na wybrzeżach - powiedział w rozmowie z CNBC inżynier Ian Young z Uniwersytetu w Melbourne w Australii. - Zmiany na całym świecie nastąpią przed 2100 rokiem i musimy zaplanować, jak zareagujemy.
Przy 600 mln ludziach żyjących na wybrzeżach (poniżej 10 m nad poziomem morza), nawet stały, niewielki wzrost poziomu mórz oznacza narażenie całej tej populacji, domów i infrastruktury kaprysom morza.
W najgorszym scenariuszu przeanalizowanym przez naukowców nawet 287 mln ludzi (ok. 4 proc. całej światowej populacji) może być zagrożonych. Eksperci obliczyli również, że straty majątkowe w takim wypadku wyniosłyby 14 bilionów dolarów, czyli 20 proc. globalnego PKB.
Badacze zwracają uwagę, że problemem jest nie tylko wzrost poziomu wód. Kryzys klimatyczny ma związek również z rosnącą liczbą sztormów oraz przypływów, które będą pochłaniały kolejne połacie lądu.
- Mimo że średni poziom mórz rośnie stosunkowo wolno, odkryliśmy, że te inne zagrożenia powodziowe, takie jak przypływy, przypływy sztormowe i załamujące się fale, staną się znacznie częstsze i bardziej intensywne - powiedział Ebru Kirezci, inżynier infrastruktury z Uniwersytetu w Melbourne w rozmowie z New York Times.
Zastosowany model jest daleki od doskonałości, a autorzy ostrzegają, że ich ustalenia nie modelują dokładnie prognoz na poziomie lokalnym, ale raczej szersze oszacowanie globalne. Szacunki te opierają się na badaniach przybrzeżnych z całego świata i zostały gruntownie sprawdzone.
Przewidywanie przyszłości jest niezwykle trudne, a biorąc pod uwagę złożoność systemów atmosferycznych i oceanicznych na poziomie globalnym i regionalnym, możliwe, że ich obliczenia się mylą. Mimo wszystko są zdania, że konieczne są kroki, które zapobiegną najgorszemu z możliwych scenariuszy.