Miasto-forteca. Najlepszy sprzęt NATO w pełnej gotowości

Miasto-forteca. Najlepszy sprzęt NATO w pełnej gotowości

Szczyt NATO w Wilnie
Szczyt NATO w Wilnie
Źródło zdjęć: © PAP
Norbert Garbarek
10.07.2023 11:28, aktualizacja: 10.07.2023 12:43

Najnowocześniejsza broń będzie ochraniać Wilno podczas zaplanowanego na 11 i 12 lipca szczytu NATO. Do stolicy Litwy przybyło tysiąc żołnierzy i sił specjalnych oraz szereg maszyn, które stanowią pokaz siły Sojuszu Północnoatlantyckiego – podaje agencja Reutera. Dość wspomnieć, że szczyt odbędzie się w odległości ok. 32 km od granicy z Białorusią.

Przekazane przez 16 państw członkowskich NATO wsparcie ma jedno zadanie – zapewnić bezpieczeństwo prezydentowi USA Joe Bidenowi i pozostałym biorącym udział w szczycie przywódcom. Do Wilna trafiły zaawansowane systemy obrony powietrznej, w tym 12 pojazdów z wyrzutniami Patriot.

Nie brakuje też rozmieszczonych na terenie Litwy systemów NASAMS z Hiszpanii, haubic Caesar z Francji, szeregu myśliwców (m.in. z Finlandii i Danii) oraz sprzętu do zwalczania dronów z Wielkiej Brytanii. Podkreślić należy, że każda z broni jest wykorzystywana na froncie w Ukrainie, gdzie obrońcy używają jej przeciwko armii rosyjskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niemieckie Patrioty wymierzone w Rosję i Białoruś

Na wileńskim lotnisku w przeddzień szczytu NATO roi się od Patriotów. Broń, która zasłynęła w ostatnim czasie m.in. dzięki skutecznej obronie przed rosyjskimi Kindżałami (Ch-47M2) zapewnia parasol bezpieczeństwa nad stolicą Litwy.

Historia tego systemu sięga lat 60. ubiegłego wieku. Amerykanie planowali wtedy stworzyć broń, która miała zastąpić MIM-23 Hawk i zagwarantować o wiele większy zasięg rażenia. Plan udało się zrealizować, bowiem w 1984 r. pierwsze systemy MIM-104 Patriot trafiły do użytku, tym samym wypierając przestarzały już system ochrony przeciwlotniczej (OPL) MIM-23.

Dzieci bawią się na placu zabaw obok lotniska w Wilnie, na którym rozmieszczono wyrzutnie Patriot.
Dzieci bawią się na placu zabaw obok lotniska w Wilnie, na którym rozmieszczono wyrzutnie Patriot.© PAP | PAP/EPA/FILIP SINGER

Wysoka użyteczność Patriotów opiera się o kilka elementów. Pierwszym z nich jest radar AN/MPQ-53 produkowany przez amerykańskiego Raytheona. Pracuje na falach o długości od 3,5 do 7,5 cm i częstotliwości 4-8 GHz. Pozwala wykrywać cele oddalone nawet o 100 km, a przy tym śledzić ruch do 125 obiektów na niebie przy jednoczesnym naprowadzaniu na 9 jednostek.

Działanie systemu Patriot (kliknij, aby powiększyć).
Działanie systemu Patriot (kliknij, aby powiększyć).© WP

Wykrycie przez radar zagrożenia skutkuje natychmiastowym przekazaniem sygnału mikrofalowego do stacji dowodzenia, w której automatycznie lub manualnie (przez operatora) podejmowana jest decyzja o wystrzale. Pocisk opuszczający wyrzutnię M-901 (z czterema pociskami) rozpędza się do prędkości nawet 5 Ma (ponad 6 tys. km/h) i dosięgnie każdy pocisk manewrujący.

Doskonałym przykładem potwierdzającym skuteczność Patriotów jest zestrzelenie wspomnianych wcześniej Kindżałów w maju br. Amerykańska tarcza antyrakietowa poradziła sobie również z Iskanderami i Kalibrami, których głowice bojowe ważą odpowiednio 720 kg i 450 kg i bez odpowiedniej obrony – stanowią duże zagrożenie.

100 procent skuteczności. NASAMS zawsze trafia w cel

Udzielone przez Hiszpanię wsparcie w ramach szczytu NATO w Wilnie to kolejny element parasola bezpieczeństwa przed potencjalnym zagrożeniem z Białorusi i Rosji. NASAMS to system OPL, nad którym prace rozpoczęto w latach 90. XX wieku. Druga wersja (NASAMS-2) osiągnęła gotowość bojową w 2007 r., natomiast trzecia (NASAMS-3) została włączona do użytku w 2019 r.

Szczyt NATO spowodował ograniczenia w ruchu w Wilnie
Szczyt NATO spowodował ograniczenia w ruchu w Wilnie© Licencjodawca | Wirtualna Polska

Zestaw zyskał miano obrońcy Ameryki, bowiem NASAMS-y chronią przestrzeni powietrznej nad Waszyngtonem. USA przekazały tę broń Ukrainie jeszcze w zeszłym roku, gdzie skutecznie eliminują rosyjskie pociski. Dla Kijowa to ważne wsparcie z uwagi na stuprocentową skuteczność. Dostarczona przez Stany Zjednoczone broń przechwyciła w 2022 r. wszystkie rosyjskie pociski, w które została wymierzona.

Unikatową cechą systemu NASAMS jest m.in. otwartość, o której pisał dziennikarz WP Przemysław Juraszek. Oznacza to, że do kompleksu bez skomplikowanych ingerencji można dodać nowy pocisk lub radar. Dziś wiadomo, że NASAMS może współpracować z 25 radarami i jest przystosowany do pocisków AIM-120 AMRAAM (z wariantem ER), AIM-9X Sidewinder Block II oraz IRIS-T.

Nie jest jasne, która wersja broni trafiła do ochrony Wilna, jednak w przypadku wyposażenia NASAMS wyżej wymienionymi pociskami, broń może skutecznie przechwytywać cele na dystansie do 50 km. System jest w stanie również eliminować samoloty i inne obiekty latające na wysokości do 20 km. Jako ważną zaletę amerykańsko-norweskiego kompleksu NASAMS podaje się też doskonałą manewrowość zagwarantowaną przez rozbudowane powierzchnie sterowe.

Prostota i skuteczność, czyli Caesar z Francji w Wilnie

Duża siła ognia, krótki czas reakcji i wysoka mobilność. Te trzy cele przyświecały Francuzom, kiedy w 1990 r. rozpoczęto prace nad nową bronią dla tamtejszej armii. W efekcie powstały prototypy armatohaubicy Ceasar kal. 155 mm. Po trzech latach testów, w 2006 r. rozpoczęto seryjną produkcję samobieżnej artylerii umieszczonej na ciężarówkach Mercedes-Benz U2450L (6x6) lub Renault Sherpa 5 (6x6).

Samobieżna haubica jest w stanie razić cele na dystansie do 60 km, a półautomatyczny system ładowania gwarantuje szybkostrzelność na poziomie do 6 strzałów na minutę. To właśnie haubica Caesar miała razić byłego szefa Roskosmosu i byłego wicepremiera Rosji Dmitrija Rogozina.

Niewątpliwą zaletą Caesarów jest ich wysoka mobilność. W połączeniu z masą ok. 18 ton, armatohaubica jest w stanie nie tylko poruszać się po trudno dostępnych terenach, ale w przypadku zagrożenia – niskim nakładem pracy można przetransportować ją drogą lotniczą.

Caesar, podobnie jak Patriot i NASAMS, również trafił do Ukrainy. Na początku 2023 r. Francja poinformowała o przekazaniu dodatkowych 12 pojazdów, których zadaniem było wsparcie przekazanych wcześniej 18 maszyn.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie