Maleńki kraj mocno się zbroi. Kupuje drony Bayraktar TB‑2
Albin Kurti, premier Kosowa, ogłosił zakup dronów Bayraktar TB-2. To kolejny kraj, który w ostatnim czasie zdecydował się na te tureckie jednostki. Na świetną renomę zapracowały sobie licznymi udanymi operacjami podczas wojny w Ukrainie.
17.07.2023 12:34
Jednocześnie Albin Kurti zwrócił uwagę na podniesienie w trakcie swoich rządów budżetu armii o 100 proc. Nie podał jednak, ile dronów Bayraktar TB-2 kupiono i za jaką cenę. Zaznaczył tylko, że po dodaniu ich do wyposażenia kosowskiej armii kraj jest "jeszcze bardziej bezpieczny".
Kosowo mocno się zbroi
"W ciągu dwóch lat naszych rządów zwiększyliśmy liczbę żołnierzy o 80 proc. oraz budżet sił zbrojnych o 100 proc." - wskazał kosowski premier, gratulując oficerom ukończenia szkoleń z obsługi tureckich dronów.
Bayraktar TB-2 to jednostka klasy MALE (ang. Medium-Altitude Long-Endurance). Mierzy 6,5 m długości, cechując się przy tym rozpiętością skrzydeł wynoszącą 12 m. Może operować na pułapie sięgającym nawet 8 km oraz osiągać prędkość ponad 200 km/h. Za eliminowanie celów odpowiada podwieszane uzbrojenie, przede wszystkim naprowadzane laserowo pociski MAM-L i MAM–C, które wraz z dronami zamówiła ostatnio na swoje potrzeby polska armia.
Na zakup dronów Bayraktar TB2 zdecydowała się również Rumunia. W przypadku Kosowa, władze serbskie ostrzegały, że zgoda na sprzedaż Prisztinie dronów negatywnie wpłynie na relacje Belgradu i Ankary.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Napięcia na linii Kosowo- Serbia
Od maja na północy Kosowa trwają protesty lokalnych Serbów, podczas których dochodziło m.in. do zamieszek i walk z siłami pokojowymi NATO. W regionie dochodziło też do ataków na posterunki policji przy użyciu granatów hukowych i innych materiałów wybuchowych.
W piątek rząd Serbii wstrzymał eksport uzbrojenia rodzimej produkcji. Wcześniej - zapowiadając możliwość wprowadzenia tego kroku - prezydent Aleksandar Vuczić mówił, że wynika on z zagrożenia bezpieczeństwa kraju "podniesionego do najwyższego poziomu" i w tej sytuacji wojsko musi mieć priorytet otrzymywania broni.
Żołnierze NATO w Kosowie
W Kosowie - byłej południowej prowincji Serbii, nieuznawanej przez Belgrad od momentu ogłoszenia w 2008 roku niepodległości - stacjonuje ponad 4,5 tys. żołnierzy NATO.
Rząd jest w trakcie rozbudowy sił zbrojnych, które mają według planów składać się z 5 tys. żołnierzy regularnych i 3 tys. rezerwistów.