Ma 40 lat. Ludzie wciąż nabierają się na popularny przekręt

Wiadomość od "nigeryjskiego księcia" albo tekst z linkiem prowadzącym do fałszywej strony. W 2004 roku Bill Gates zapowiadał, że spam przejdzie do historii w ciągu dwóch lat, tymczasem z badań ekspertów wynika, że jest w życiowej formie.

Ma 40 lat. Ludzie wciąż nabierają się na popularny przekręt
Źródło zdjęć: © flickr.com | freezelight
Adam Bednarek

13.08.2018 | aktual.: 13.08.2018 11:51

Spam, czyli niechciana wiadomość, która zalewa naszą skrzynkę pocztową. Dziś to nie tylko irytujące oferty czy niedopasowane reklamy, ale przede wszystkim groźne źródło złośliwego oprogramowania.

Spośród wszystkich przeanalizowanych przez firmę F-Secure próbek spamu, aż 46 proc. stanowiły e-maile o charakterze randkowym. 31 proc. zawierało adresy URL prowadzące do witryn ze szkodliwymi treściami, a 23 proc. to wiadomości ze złośliwymi załącznikami.

- Spam to niezmiennie ulubione narzędzie w rękach hakerów, które umożliwia im przeprowadzanie masowych cyberataków. W dodatku ta metoda zyskała na popularności w ostatnich latach, ponieważ systemy bezpieczeństwa coraz lepiej radzą sobie z powszechnymi cyberzagrożeniami takimi jak luki w oprogramowaniu – mówi Leszek Tasiemski, wiceprezes ds. badań i rozwoju w F-Secure.

Według danych firmy MWR InfoSecurity, przejętej przez F-Secure w czerwcu 2018 roku, szansa na otwarcie e-maila z phishingiem wzrasta o 12 proc., jeżeli jego nadawca wydaje się znajomą osobą. Nic więc dziwnego, że jedną z ulubionych metod przestępców jest przejmowanie kont znajomych i za ich pomocą rozsyłanie fałszywych wiadomości.

Co ciekawe, poprawnie gramatycznie tytuł wiadomości zwiększa wskaźnik powodzenia spamu o 4,5 proc. To raczej niewiele. Paradoksalnie większe szanse na sukces ma wiadomość pełna błędów i niestworzonych historii. Czyli tzw. "nigeryjski spam", znany od wieków. To wszelkie maile, w których nadawca obiecuje ogromny zarobek, a jedyne, co ma zrobić ofiara, to przelać drobną sumę, by proszący mógł otrzymać spadek lub… powrócić na Ziemię. Tak, zdarzały się przypadki "nigeryjskiego astronauty".

Zdaniem prof. Jemielniaka, który w rozmowie z WP Tech tłumaczył skuteczność "nigeryjskiego spamu", chodzi o to, żeby od razu zidentyfikować wyjątkowo naiwne osoby. Oznacza to, że zapewne uwierzą we wszystko i być może ostatecznie będą gotowe przelać pieniądze nawet więcej niż raz. Na miliony rozesłanych maili, faksów czy SMS-ów zawsze ktoś taki się znajdzie.

– Podstawowym środkiem bezpieczeństwa w przypadku spamu jest unikanie klikania linków i załączników w e-mailach, które pochodzą z nieznanych źródeł lub wyglądają podejrzanie. Warto zwracać szczególną uwagę na wiadomości pochodzące z firm dostarczających paczki. Cyberprzestępcy szczególnie upodobali sobie podszywanie się pod kurierów – zwraca uwagę Tasiemski.

O powodzeniu spamu najlepiej świadczy przykład polskiego cyberprzestępcy, który przez lata podszywał się pod znane marki i zasypywał Polaków fałszywymi wiadomościami. Były to m.in. Facebook, Allegro, PayPal, Zara, H&M, PKO Bank Polski, firmy kurierskie czy Poczta Polska. Haker działający pod pseudonimem "Thomas" znał więc wszystkie socjotechniczne sztuczki i doskonale wiedział, na co mogą nabrać się Polacy. Co potwierdzają opublikowane statystyki. Skuteczność jego działań była wysoka, bowiem tylko na jednej kampanii "Thomas" potrafił zainfekować nawet 200-400 komputerów. Niektórzy pokrzywdzeni zgłaszali, że wartość danych szacują nawet na 200-300 tysięcy złotych.

Za ojca spamu uchodzi Gary Turk, który w 1978 roku rozesłał do 400 użytkowników ARPANETU zaproszenie na pokaz nowego komputera. Z kolei sama nazwa wzięła się z jednego ze skeczów Monty Pythona.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)