Lotniskowiec "Admirał Kuzniecow" to wrak. Nie jest już w stanie utrzymać się na wodzie
Rosyjski lotniskowiec "Admirał Kuzniecow" formalnie wciąż pozostaje na stanie floty, utrzymując fikcję posiadania przez Rosję okrętu tej klasy. Wygląda jednak na to, że sami Rosjanie stracili już nadzieję na wyremontowanie wypalonego wraku. Nowe raporty wskazują, że wraz z trwającym "remontem", stan okrętu coraz bardziej się pogarsza.
10.01.2023 | aktual.: 07.05.2023 12:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oto #TopWP. Przypominamy najlepsze materiały ostatnich miesięcy.
O rosyjskim lotniskowcu po raz ostatni zrobiło się głośno za sprawą ostatniego ujawnionego pożaru, jaki wybuchł na okręcie 22 grudnia. To kolejny z długiej serii wypadków, które powoli, ale konsekwentnie zmieniają dawną dumę rosyjskiej floty w niezdolny do pływania wrak.
Lotniskowiec "Admirał Kuzniecow" po działaniach na Morzu Śródziemnym został w 2017 roku skierowany do remontu, który miał zostać połączony z modernizacją jednostki. Okręt trafił do stoczni Zwiezdoczka w Murmańsku. Działania, które miały przywrócić lotniskowcowi zdolność do działania, okazały się jednak pasmem katastrof.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Admirał Kuzniecow" – seria katastrof i wypadków
W 2018 roku, zatonął jedyny posiadany przez Rosję dok pływający (zbudowany w Szwecji), zdolny do obsługi tak wielkich okrętów. Kuzniecow został wówczas uszkodzony przez spadające na pokład suwnice, a z jednostki zdjęto śruby napędowe, przez co okręt stracił możliwość samodzielnego poruszania się.
W 2019 roku na okręcie zaprószono ogień, co skończyło się wielkim pożarem wnętrza kadłuba – uszkodzenia były na tyle poważne, że od tamtego czasu rozważane jest całkowite wycofanie jednostki, której nie prawdopodobnie nie opłaca się naprawiać. Kolejny pożar miał miejsce w grudniu 2022 roku. Planowane na 2022 roku przywrócenie okrętu do służby okazało się nierealne, a rosyjskie komunikaty wskazują, że przesunięto je na 2025 rok.
"Admirał Kuzniecow" to przeciekający wrak
Termin ten wydaje się jednak mało realny w świetle nowych analiz – źródła wywiadowcze wskazują, że kadłub okrętu skorodował i wnętrze "Kuzniecowa" powoli napełnia się wodą. Okręt nie tylko nie ma możliwości poruszania się o własnych siłach, ale nie można go już przemieszczać z pomocą holowników ze względu na ryzyko utraty stateczności i przewrócenie się kadłuba na bok.
Ciekawostką pozostaje fakt, że "Admirał Kuzniecow" ma obecnie w pełni skompletowaną załogę. Bez personelu lotniczego to 740 oficerów i marynarzy, dla których od lat nie ma okrętu. Według źródeł ukraińskich – choć w tym wypadku należy brać poprawkę na działania propagandowe – prawdopodobne jest wysłanie w bliskiej przyszłości części załogi Kuzniecowa na front w Ukrainie.
Rosyjskie lotnictwo pokładowe
Niezależnie od tego, jak potoczą się losy załogi okrętu, pozostaje faktem, że zbudowane znacznym nakładem środków rosyjskie lotnictwo morskie, wyposażone w samoloty dostosowane do działania z lotniskowców, w praktyce przestało istnieć. Piloci od lat nie mają możliwości treningu i podtrzymywania nawyków związanych z działaniami z pokładu okrętu.
Sytuacji nie poprawia istnienie na Krymie poligonu lotniczego NITKA. To pomysłowa instalacja, gdzie na lądzie w płytę lotniska został wbudowany pokład lotniskowca. Dzięki wielkim siłownikom może on poruszać się, symulując ruchy okrętu na falach. Treningi na NITCE zostały jednak wstrzymane, a samoloty przebazowane do bazy w Jejsku, która nie dysponuje równie wyrafinowanym trenażerem.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski