Szwedzki samolot dla Polski. Ekspert: "To taki AWACS dla ubogich"

Z nieoficjalnych informacji wynika, że w poniedziałek 4 marca odbędzie się przekazanie pierwszego z dwóch zakupionych przez Polskę samolotów wczesnego ostrzegania SAAB 340 AEW&C Erieye, donosi o tym m.in. serwis Defence24. Są to pozyskane od Szwecji używane maszyny, co może budzić pewne kontrowersje. Taki wybór wydaje się jednak uzasadniony. Ekspert wojskowy, polski żołnierz, mjr rez. pilot Michał Fiszer twierdzi jednak, że są to "AWACS-y dla ubogich" i podkreśla, że potrzebujemy znacznie bardziej zaawansowanych samolotów.

SAAB 340 AEW&C Erieye
SAAB 340 AEW&C Erieye
Źródło zdjęć: © SAAB
Karolina Modzelewska

04.03.2024 | aktual.: 04.03.2024 14:36

Pod koniec lipca 2023 r. Agencja Uzbrojenia podpisała umowę na dostawę dwóch samolotów Saab 340 AEW. Mariusz Błaszczak, pełniący wówczas funkcję ministra obrony, informował, że dzięki temu zakupowi "wschodnia flanka NATO zostanie wzmocniona, a polska przestrzeń powietrzna staje się bezpieczniejsza". Warszawa postanowiła jednak nabyć używane maszyny, co wzbudziło wiele kontrowersji. Są to AWACS-y, które służyły wcześniej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a później trafiły do magazynu w Szwecji.

Polska zyska własne AWACS-y

Wybór tych samolotów wydaje się jednak uzasadniony. Maszyny były dostępne od ręki i niemalże natychmiast gotowe do użytkowania, a Polska nie musi czekać na ich dostawy latami. Jak zaznaczał już Łukasz Michalik, dziennikarz WP Tech, czas oczekiwania na nowocześniejsze maszyny GlobalEye, które zastępują samoloty Saab 340 AEW, wynosi ok. pięciu lat. Obecna sytuacja geopolityczna, a szczególnie trwająca za naszymi granicami wojna, wymusza szybsze działanie. Od podpisania umowy do dostarczenia pierwszej z zamówionych maszyn minęło niecałe 9 miesięcy.

Jest to jednak rozwiązanie tymczasowe, bo Polska potrzebuje nowocześniejszym maszyn o większym zasięgu, na co w rozmowie z WP Tech zwraca uwagę ekspert wojskowy, mjr rez. pilot Michał Fiszer.

Zamówione przez Polskę samoloty Saab 340 AEW, to taki AWACS dla ubogich, trochę starszej generacji. My docelowo będziemy musieli pokusić się o zakup bardziej zaawansowanych samolotów dozoru radiolokacyjnego. Powinniśmy też zabiegać o udział w systemie NAEW (North Atlantic Early Warning System) zakładającym wspólną eksploatację samolotów nadzoru radiolokacyjnego z prawdziwego zdarzenia, czyli E-3 Sentry. Państwa, które są jego członkami, wspólnie finansują zakup takich maszyn, a później w razie potrzeby korzystają z ich możliwości.

Michał Fiszerekspert wojskowy, polski żołnierz, mjr rez. pilot

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert wyjaśnia jednak, że dzięki własnym AWACS-om zyskamy możliwość obserwowania przestrzeni powietrznej na małych wysokościach w odległości mniej więcej do 200 km. Jak zaznacza, za sprawą maszyn "w warunkach pokoju będziemy mieli zdecydowanie lepsze perspektywy ostrzegania przed nisko latającymi obiektami". - Z kolei w warunkach wojny wydaje się, że ten zasięg jest trochę za mały, aby odgrywać jakąś istotną rolę, ale również będzie to przydatny samolot zapewniający sprawniejsze działanie systemu obrony powietrznej - zaznacza rozmówca WP Tech.

Kupujemy używane AWACS-y, ale lepszy rydz niż nic. Nie podlega to wątpliwościom. Należy pamiętać, że samoloty mają o wiele dłuższy okres funkcjonowania niż np. samochody. Dla przykładu amerykańskie bombowce B-52, do chwili obecnej podstawowy komponent Sił Powietrznych USA, mają już 60 lat. Te wszystkie płatowce zostały wyprodukowane najpóźniej w 1962 r., a mimo tego dalej służą Stanom Zjednoczonym.

Michał Fiszerekspert wojskowy, polski żołnierz, mjr rez. pilot

Jakie cele mogą wykrywać samoloty Saab 340 AEW? Fiszer jako przykład podaje pociski manewrujące, które poruszają się na małych wysokościach i w zasadzie trudno je obserwować przy pomocy radarów stojących na ziemi. - Wiąże się to z tym, że fale radiowe rozchodzą się w linii prostej, a Ziemia jest okrągła. Anteny radarów mają więc określony zasięg tzw. horyzontu radiowego, czyli widzą do miejsca, gdzie horyzont styka się z powierzchnią ziemi. Na tę odległość - w zależności od wysokości anteny radaru - radar widzi. Jeżeli obiekt leci wyżej, to radar widzi go dalej, ale jeżeli jest za horyzontem, to wówczas przestaje być dla niego widoczny - tłumaczy.

Rozwiązaniem tego problemu są właśnie samoloty dozoru radiolokacyjnego, które wynoszą anteny radaru na dużą wysokość, co umożliwia im widzenie nisko lecących obiektów na dużych odległościach. Michał Fiszer podkreśla jednak, że liczba samolotów typu AWACS, uznawana za minimalną, to cztery maszyny. - W sytuacjach zagrożenia, czy w trakcie konfliktu zbrojnego, przynajmniej jeden samolot dozoru radiolokacyjnego powinien być stale w powietrzu, drugi powinien mieć uzupełniane paliwo i pozostawać w gotowości, trzeci znajdować się w rezerwie, a czwarty np. przechodzić jakieś prace okresowe czy naprawy - mówi ekspert.

SAAB 340 AEW - co potrafią te maszyny?

SAAB 340 AEW to samolot wczesnego ostrzegania i kontroli, zbudowany na bazie pasażerskiego Saaba 340. Maszyna ma długość blisko 21 m, rozpiętość skrzydeł ok. 22 m i wysokość prawie 7 m. Jej wytrzymałość w powietrzu szacuje się na 7 godzin, z kolei maksymalną prędkość przelotową na 300 km/h. Można powiedzieć, że sercem tego samolotu jest radar z elektronicznym skanowaniem fazowym Erieye AESA (Active Electronically Scanned Array).

Dzięki niemu możliwe jest szybkie, wielokierunkowe i dokładne skanowanie m.in. przestrzeni powietrznej. Jego wyniesienie w górę w połączeniu z sensorami i innymi zaawansowanymi technologicznie rozwiązaniami sprawia, że jest on w stanie "widzieć" więcej niż radary znajdujące się na lądzie. Radar może wykrywać samoloty myśliwskie z odległości ok. 350 km. Posiada także tryb obserwacji morza.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)