Lasery podczas protestów w Hongkongu. To obrona przed rozpoznawaniem twarzy
Laser to genialny wynalazek o wielu zastosowaniach. Protestujący w Hongkongu znaleźli jeszcze jedno - świecą laserami ręcznymi prosto w kamery monitoringu miejskiego, by się ukryć.
05.08.2019 09:37
Od początku czerwca co weekend na ulicach Hongkongu organizowane są protesty. Obywatele chcą zatrzymać ustawę, która pozwoliłaby na ekstradycję z Hongkongu do dowolnego kraju, w tym do Chin. Przez protesty przewinął się już milion osób. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że populacja Hongkongu liczyła 7,3 miliona w 2017 roku.
Laser ma zmylić sztuczną inteligencję
Protestujący starają się ukryć swoją tożsamość. Popularną praktyką jest zasłanianie twarzy, ale uczestnicy protestu mają też bardziej nowoczesną metodę obrony - kupują cywilne lasery wysokiej mocy i świecą nimi prosto w kamery monitoringu. W efekcie zaburzają działanie systemów rozpoznawania twarzy.
Lasery wpadające do obiektywów kamer tworzą kolorową poświatę na obrazach. Sztuczna inteligencja, powszechnie wykorzystywana do rozpoznawania twarzy, uchwyconych przez miejski monitoring. Tą drogą policja mogłaby uzyskać listę osób, biorących udział w protestach.
Ekstradycja do Chin to ogromne zagrożenie
Ustawa na razie została zatrzymana, ale wciąż jest ryzyko, że zostanie przyjęta w przyszłości. Jeśli do tego dojdzie, Hongkong mógłby oddać przestępców pod dowolną jurysdykcję, nawet jeśli nie będzie miał z nią formalnej umowy o ekstradycji.
Obywatele Hongkongu najbardziej obawiają się ekstradycji do Chin. Hongkong ma obecnie zupełnie inny system prawny i bardzo różni się od Chin kontynentalnych pod względem kultury i stylu życia. Możliwość ekstradycji zatarłaby te różnice. Obywatele Hongkongu, zostaliby poddani ścisłemu nadzorowi, jaki jest stosowany na kontynencie.
Kontrola Chin nad Hongkongiem jest coraz bardziej widoczna. Prawo o ekstradycji byłoby sporym krokiem w objęcia reżimu.