Lądownik księżycowy na kursie kolizyjnym z Ziemią. Zderzenie niebawem
Firma Astrobotic poinformowała, że nie będzie utrzymywać w przestrzeni kosmicznej lądownika Peregrine. Pojazd nie jest w stanie wylądować na Księżycu, a jest na kursie kolizyjnym z Ziemią. Zakończy swoją kosmiczną podróż zderzeniem z naszą planetą.
15.01.2024 | aktual.: 15.01.2024 19:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już w dniu startu, 8 stycznia, okazało się, że pierwszy komercyjny lądownik księżycowy Peregrine nie zakończy swojej misji na srebrnym globie. Obsłudze naziemnej udało się nad nim zapanować, a nawet kontynuować podróż. Uszkodzony układ napędowy przekreśla jednak jego szanse na bezpieczne lądowanie.
Lądownik Peregrine zniszczy kolizja z Ziemią
Po kilku dniach niepewności Astrobiotic zdecydowało, że nie będzie utrzymywać lądownika Peregrine w przestrzeni kosmicznej. Pojazd jest obecnie na kursie kolizyjnym z Ziemią, w odległości około 330 tysięcy km. Na tej trasie można go jeszcze skierować ku orbicie, ale tak się nie stanie. Trasa lądownika będzie kontrolowana, ale jego celem będzie zderzenie z naszą planetą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bezpieczne zakończenie misji przez zderzenie z Ziemią brzmi niepokojąco, ale jest manewrem, którego nie należy się obawiać. Astrobotic będzie kontrować uderzenie, a lądownik Peregrine jest niewielki. Ma 1,9 m wysokości oraz 2,5 m szerokości i nawet nie zauważymy jak płonie w ziemskiej atmosferze.
Wydarzenie to będzie miało miejsce w tym tygodniu, prawdopodobnie 18 lub 17 stycznia.
Nieudana misja lądownika Peregrine
Nieplanowane zakończenie misji lądownika Peregrine nie przekreśla przyszłych misji komercyjnych. Astrobotic nie udało się podjeść do księżycowego lądowania, ale było w stanie zapanować nad wysłanym w kosmos obiektem. Doszło do nieplanowanego wycieku paliwa, ale systemy komunikacji oraz zasilania słonecznego, zdały trudny egzamin.
Misja nie jest więc totalną katastrofą, ale zmarnowaną szansą, szczególnie dla NASA. Lądownik miał dostarczyć na Księżyc kilka ważnych instrumentów pomiarowych, przydatnych programom badawczym Agencji. Spłonął one w ziemskiej atmosferze, a nie wszystkie miały okazje zaliczyć test rozruchowy.
Uruchomiono tylko te, które mogły funkcjonować już na etapie transportu. Z tego powodu nie udało się nawet potwierdzić sprawności systemu LRA (Laser Retroreflector Array). Środowiskiem jego pracy miała być powierzchnia Księżyca i na pokładzie podróżującego przez Układ Słoneczny lądownika nie można go było uruchomić.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski