Krajobraz po bitwie na Krymie. Po rosyjskim okręcie nie ma co zbierać
Według Rosjan ukraiński atak na port w Teodozji został odparty. Doszło do potężnej eksplozji, w której epicentrum znalazł się okręt desantowy MS Nowoczerkask. Ogień został jednak błyskawicznie ugaszony, a statek zaledwie uszkodzony. Krajobraz po bitwie temu przeczy: po MS Nowoczerkask nie ma co zbierać, a możliwości tej jednostki były dla Rosjan istotne.
Władze ukraińskie poinformowały świat, że Rosyjska Flota Czarnomorska jest mniejsza. W portowej części krymskiego miasta Teodozja doszło do zniszczenia okrętu desantowego 142 MS Nowoczerkask. Tym razem Rosjanie potwierdzają, że atak miał miejsce, ale zaprzeczają, że był on skuteczny. Statek został uszkodzony, ale nie zniszczony.
Szczątki MS Nowoczerkask w Teodozji
W mediach społecznościowych nie brakuje jednak odmiennych doniesień o sytuacji na Krymie. Sugerują one, że po eksplozji w porcie, mieszkańcom Teodozji utrudniają życie "liczne fragmenty" zniszczonego MS Nowoczerkask.
Z powyższej relacji wynika, że siły wybuchu nie wytrzymało wiele okien, a o poranku mieszkańcy Teodozji znajdywali gruz wbity w ziemię prawie na metr.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej formie nagranie opublikował Anton Geraszczenko, doradca ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jego źródłem są jednak rosyjskie media i trudno jest je zweryfikować. Nocna eksplozja mogła być na tyle silna, żeby wynieść fragmenty okrętu lub infrastruktury portowej na teren miasta. Nie ma jednak żadnej pewności kiedy nagranie powstało i czy rzeczywiście przedstawia pozostałości MS Nowoczerkask.
Resztki MS Nowoczerkask w porcie Teodozja
O tym w jakim stanie jest okręt desantowy Noczerkask wiele mówią jednak zdjęcia z samego portu w Teodozji.
Następnego dnia po wybuchu w wodach basenu portowego widoczne były wypalone fragmenty metalu. Chociaż poważnie zdewastowane, kształtem odpowiadają elementom konstrukcyjnym okrętu 142 MS Nowoczerkask.
Znaczenie okrętów desantowych w rejonie Morza Czarnego
Okręt 142 Nowoczerkask nie najpotężniejsza, ale istotna dla Floty Czarnomorskiej jednostka. Wodowany w latach 80. XX wieku jest dużym okrętem desantowym. Zdolny rozwijać prędkość 17,5 węzła nie należy do rekordzistów, ale na jego pokładzie znajduje się spora ładownia.
Ma ona powierzchnię około 600 m kwadratowych i należy do rodzaju przelotowych. Można ją otworzyć od strony burty oraz dziobu, co ułatwia dostarczenie ładunku nawet na nieprzystosowane wybrzeże. W ten sposób podróżować może około 420 ton, a pojemność ładowni MS Nowoczerkask sprawia, że może być to około 150 żołnierzy wyposażonych w 13 czołgów lub wozów opancerzonych.
Według niepotwierdzonych informacji w momencie eksplozji ładunkiem MS Nowoczerkask była amunicja oraz bezzałogowe statki powietrzne Shahed 136. Najpoważniejszą stratą dla Rosjan jest jednak sam okręt. Jak donosi serwis Defence Express rosyjska marynarka wojenna 20 grudnia dysponowała zaledwie siedmioma sprawnymi okrętami desantowymi. Wszystkie są obecne na Morzu Czarnym i obsługują Cieśninę Kerczeńską. Im jest ich mniej, mniej wojska i amunicji Rosjanie mogą swobodnie transportować.
Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski