Koronawirus we Włoszech. Drony krzyczą na ludzi na ulicy
Sytuacja epidemiologiczna we Włoszech jest najgorsza w całej Europie. Służby szukają nowych środków na kontrolę społeczeństwa. Zaangażowały do tego drony, które głosem burmistrza krzyczą na ludzi.
13.04.2020 10:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Latające bezzałogowce są wyposażone w kamery termowizyjne dzięki czemu mogą sprawdzać temperaturę na odległość. W ten sposób włoskie służby takie jak policja oraz władze miejskie kontrolują Włochów. Jeśli dron zauważy osobę o podwyższonej temperaturze, jego operator może przez głośnik na dronie wydać polecenie powrotu do domu.
Włoskie drony póki co nie wystawiają mandatów. W tym celu do osoby łamiącej kwarantannę musi udać się osobiście policjant.
Zobacz także
Drony wykorzystywane są nie tylko przez policję, do pracy zaangażował je też burmistrz Cateno De Luca, który chce przy ich pomocy nakłonić mieszkańców swojej miejscowości do pozostania w domach. Osoby przyłapane na ulicy usłyszą nagraną wiadomość od burmistrza: "Gdzie do cholery idziesz? Wracaj do domu!".
Użycie dronów do monitorowania zachowania ludności podczas epidemii koronawirusa jest oczywistym ułatwieniem dla służb, ale jednocześnie budzi głosy sprzeciwu, które mówią, że to zbyt duża ingerencja w prywatność.
W Polsce póki co drony nie były wykorzystywane do walki z epidemią, ale wkrótce może się to zmienić. Trwają prace legislacyjne mające na celu włączenie dronów do akcji w oparciu o system PansaUTM, który zarządza i koordynuje loty bezzałogowych statków powietrznych. Jeśli prace zakończą się powodzeniem, to niebawem na polskim niebie możemy zobaczyć tysiące dronów lecących z pomocą chorym.