Koronawirus: Różnica między paniką a rozsądnym przygotowaniem się na kryzys

Koronawirus: Różnica między paniką a rozsądnym przygotowaniem się na kryzys

Koronawirus: Różnica między paniką a rozsądnym przygotowaniem się na kryzys
Źródło zdjęć: © Getty Images | KONTROLAB / Contributor
Karolina Modzelewska
27.02.2020 12:05, aktualizacja: 07.04.2020 11:54

Ostatnie doniesienia ze świata wskazują, że coraz więcej osób dokonuje masowych zakupów na wypadek wybuchu epidemii. Markety pustoszeją zarówno w Wuhan, Hongkongu, Singapurze, jak i Mediolanie. Czy "kupowanie w panice" jest rozsądnym rozwiązaniem?

Panika to jedno z trudniejszych do wyjaśnienia ludzkich zachowań. Jej rozumienie często opiera się na mitach, a nie rzeczywistych faktach.

Jeśli rozumiemy panikę jako stan niekontrolowanego strachu, który napędza irracjonalne zachowania, to sposób, w jaki ludzie reagują w obliczu rozprzestrzeniającego się koronawirusa, jest czymś zupełnie innym.

W powszechnym mniemaniu wielkie katastrofy destabilizują życie społeczne i doprowadzają do rozpadu obowiązującego prawa. Obraz ten utrwalają katastrofalne filmy rodem z Hollywood, gdzie takie zdarzenia wywołują chaos i sprawiają, że ludzie zachowują się, jakby stracili rozum.

Wideo przedstawia nowy rodzaj wirusa.

Reagowanie na katastrofy

Większość przeprowadzonych badań odrzuca istnienie czegoś takiego jak "syndrom katastrofy", czyli reakcji występującej wśród ofiar masowych katastrof, w których zginęło wiele osób (objawiający się m.in. stanem oszołomienia i występowaniem masowej paniki).

W obliczu katastrof ludzie zazwyczaj przestrzegają przyjętych norm i zasad. Nie zapominają o moralności, lojalności czy poszanowaniu prawa i obowiązujących zwyczajów.

Planowanie z wyprzedzeniem

Ludzie, w przeciwieństwie do większości zwierząt, są w stanie dostrzec pewne przyszłe zagrożenia i przygotować się na nie. W przypadku koronawirusa kluczową rolę odgrywa tempo, z jakim najnowsze informacje są udostępniane na całym świecie. Przykładem są chociażby zdjęcia opustoszałych ulic Wuhan.

Ludzie z innych regionów przygotowują się na podobne scenariusze, a zdaniem naukowców to całkiem naturalne reakcje. Towarzyszy temu gromadzenie zapasów żywności i innych materiałów, bo to pozwala poczuć częściową kontrolę nad sytuacją. Ludzie chcą być przygotowani na możliwość 14 dniowej kwarantanny.

Przygotowanie do okresu izolacji nie jest wynikiem skrajnego lub irracjonalnego strachu, ale raczej wyrazem naszych zakorzenionych mechanizmów przetrwania. Dawniej musieliśmy chronić się przed surowymi zimami, niskimi plonami lub chorobami zakaźnymi, bez pomocy nowoczesnych instytucji społecznych i technologii.

Dlatego gromadzenie zapasów uznaje się za prawidłowe działanie. Dowodzi ono, że ludzie nie czekają bezradnie na rozwój sytuacji, ale wybiegają w przyszłość i planują, co mogą zrobić. Jest jednak jeden problem. W większości przypadków kupujemy za dużo, co wynika z naszej ostrożności. Nie wiemy, na jak długo będą potrzebne zapasy i kiedy sytuacja wróci do normy.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)