Koronawirus. Naukowcy po raz pierwszy przebadali chore tkanki. Wnioski niepokoją
Naukowcy pierwszy raz przebadali tkanki zaatakowane koronawirusem we wczesnym stadium COVID-19. Tkanka została pobrana jeszcze przed wstąpieniem objawów, co naukowcy określają, jako szczęśliwy traf. Wnioski jednak nie napawają optymizmem.
03.03.2020 | aktual.: 07.04.2020 12:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- To pierwsze badania opisujące patologię choroby spowodowanej przez SARS-CoV-2 czyli COVID-19. Dotychczas nie przeprowadzono bowiem biopsji ani autopsji - komentuje jeden z głównych autorów badań Shu-Yuan Xiao z Chicago. Badacze przyznają, że od czasu wybuchu epidemii nie było można przeprowadzać biopsji ani sekcji z powodu bardzo dużej liczby pacjentów w szpitalach, szybkiemu rozprzestrzenianiu się wirusa czy niedostatecznej ilości personelu medycznego.
Dlatego naukowcy mówią o "szczęśliwym trafie", kiedy opowiadają wykryciu zmian spowodowanych koronawirusem w tkankach płuc pobranych u pacjentów przed wybuchem epidemii.
- Może to być jedyna okazja, by zbadać wczesną fazę rozwoju choroby. Taka okazja może po raz drugi się nie powtórzyć. Autopsje czy biopsje pokażą nam bowiem późne lub końcowe stadia rozwoju - powiedział uczony i dodał, że w tym momencie inwazyjne metody diagnostyki nie są priorytetem.
Pierwsze badanie zakażonych tkanek było możliwe, ponieważ kiedy wybuchła epidemia przeprowadzono dwie operacje, w których konieczne było pobranie tkanki płuc od pacjentów. Należy zwrócić uwagę na to, że u żadnego z nich nie wykryto objawów koronawirusa - pacjenci trafili do szpitala z podejrzeniem nowotworu płuc.
Dopiero później okazało się, że obie osoby były zakażone SARS-CoV-2. 84-letnia kobieta zmarła mimo opieki medycznej, a 73-letni mężczyzna został wypisany ze szpitala po 20 dniach leczenia na oddziale zakaźnym.
Badanie tkanki płucnej obu osób poza guzkami w płucach, wykazało też szereg zmian i ognisk zapalnych. Zmiany chorobowe w układzie oddechowym wystąpiły na długo przed tym, jak u pacjentów pojawiły się objawy zakażenia. Naukowcy zwrócili uwagę, że czas pomiędzy zakażeniem SARS-CoV-2 a wystąpieniem objawowych chorobowych COVID-19 może być o wiele dłuższy niż początkowo zakładano (3-14 dni).
Zobacz także
Co więcej zwrócili uwagę na to, że nawet przy wystąpieniu gorączki, pobranie wymazu z górnych dróg oddechowych może dać wynik ujemny w teście na obecność koronawirusa. Dzieje się tak, ponieważ SARS-CoV-2 mógł jeszcze nie dotrzeć do płuc, mimo wystąpieniu stanu zapalnego.
Odkrycie niesie ze sobą jednak również pozytywne wnioski, ponieważ badacze lepiej rozumieją, dlaczego doszło do tak szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa. Co więcej naukowcy mają nadzieję, że dane te pomogą w stworzeniu lepszych testów diagnostycznych i w samym zrozumieniu rozwijania się choroby. Przypominamy również, że intensywnie trwają prace nad szczepionką, czego efektów możemy spodziewać się już w kwietniu.