Koronawirus kontra grypa. Tłumaczymy, dlaczego nie można traktować ich tak samo
Na grypę umiera rocznie kilkaset tysięcy osób na świecie. To zdecydowanie więcej niż do tej pory zmarło na koronawirusa. Nie oznacza to jednak, że nowe zagrożenie należy bagatelizować. Tłumaczymy, dlaczego.
04.03.2020 | aktual.: 07.04.2020 12:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od jakiegoś czasu pojawiają się komentarze, że strach przed koronawirusem przyjął postać nieuzasadnionej paniki. Komentujący argumentują, że na grypę umiera zdecydowanie więcej osób, nikt się nią nie przejmuje, więc w związku z tym powinniśmy "odpuścić sobie" przesadne zamartwianie się także koronawirusem.
Grypa, a koronawirus
Na grypę (i w skutek powikłań po niej) umiera zdecydowanie więcej osób niż na Covid-19 (chorobę dróg oddechowych wywołaną koronawirusem SARS-Cov-2), to fakt. W samych Stanach Zjednoczonych w obecnym sezonie grypy (od listopada 2019) na tę chorobę umarło 18 tysięcy osób. W podobnym okresie Covid-19 zabił "jedynie" 3 tysiące na świecie. Nie oznacza to jednak, że należy bagatelizować sprawę koronawirusa SARS-Cov-2.
- Śmiertelność grypy sezonowej to jedynie 0,1 proc., natomiast śmiertelność w przypadku Covid-19 to ponad 3 proc., a WHO szacuje nawet, że może dojść nawet do 7 proc. - mówi w rozmowie z WP Tech dr n. med. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- W Polsce na grypę choruje rocznie od 10 do 15 proc. populacji, czyli od 4 do 5 mln ludzi. Większość z nich leczy się sama, ale 15-17 tysięcy trafia do szpitala i mniej więcej tyle nasza służba zdrowia jest w stanie przyjąć. Proszę sobie teraz wyobrazić, gdyby zamiast grypy te 4 mln Polaków zachorowałoby na Covid-19 i do szpitala miałyby trafić tylko najcięższe przypadki (w przypadku koronawirusa to 17 proc. - red). Trzeba by znaleźć miejsce dla 680 tysięcy chorych, co byłoby niemożliwe. Służba zdrowia by stanęła, ludzie przestaliby chodzić do pracy, gospodarka by się zatrzymała. Dlatego jak najbardziej należy się przejmować koronawirusem, ale nie wpadać w panikę - wyjaśnia.
Inne spojrzenie na kwestie odsetku śmiertelności SARS-CoV-2 ma prof. Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Jej zdaniem procent zgonów z powodu Covid-19 jest niższy i wynosi niecały 1 proc.
- Większość przypadków śmiertelnych odnotowano w Chinach, a nie jesteśmy w stanie stwierdzić, ile faktycznie jest tam przypadków zakażenia - mówi dr Zajkowska. - W krajach poza Chinami śmiertelność wyniosła poniżej 1 proc.
Koronawirus w mediach
Koronawirus z Wuhan całkowicie zaangażował uwagę mediów i społeczeństwa. Dzieje się tak zawsze, gdy pojawia się ognisko nowej, zakaźnej i nieznanej choroby. SARS, MERS, Ebola, Zika - te wirusy w ostatnich latach gościły na pierwszych stronach gazet i portali informacyjnych. Z koronawirusem SARS-CoV-2 będzie jeszcze "gorzej", bo już teraz widać, że rozprzestrzenia się łatwiej i szybciej niż te wymienione wcześniej, a swoim zasięgiem obejmie prawdopodobnie cały świat.
- Informacje, które posiadamy, wskazują na większą zakaźność wirusa SARS-Cov-2 w porównaniu z grypą sezonową - mówi dla WP Tech prof. Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. - Obecność wirusa SARS-Cov-2 wykazano w ślinie, jak i w górnych drogach oddechowych. To powoduje, że jest łatwo wydalany z aerozolem w trakcie kaszlu i mówienia. Dużo łatwiej niż wirus grypy, który również rozprzestrzenia się w ten sam sposób.
Koronawirus w Polsce
4 marca Ministerstwo Zdrowia poinformowało o poinformowało o pierwszym potwierdzonym przypadku koronawirusa SARS-Cov-2 w Polsce. Fakt ten nie powinien być ani zaskoczeniem, ani tym bardziej sygnałem do paniki. Należało się tego spodziewać i mieć nadzieję, że służba zdrowia jest odpowiednio przygotowana. To prawdopodobnie nie koniec. Nawet jeśli pacjent z Zielonej Góry nie zakazi nikogo innego, to nowe ogniska wirusa mogą przyjść do Polski innymi drogami.
- Obserwowana sytuacja w świecie jest bardzo dynamiczna - mówi dr Zajkowska. - Zakażenie wirusowe układu oddechowego nie jest dużym obciążeniem dla osób młodych i zdrowych tak jak dla osób starszych, z chorobami układu oddechowego czy kardiologicznymi. Dlatego nie można powiedzieć, że nie należy przejmować się koronawirusem.
Koronawirus. Jak się zabezpieczyć?
W obliczu tego zagrożenia warto uświadomić sobie, czym są odpowiednie środki bezpieczeństwa, a czym objawy nieuzasadnionej paniki. Środkami bezpieczeństwa są: częste mycie rąk, dezynfekcja płynami i żelami antybakteryjnymi, unikanie zgromadzeń, higiena kaszlu i kichania, czyli zasłanianie ust chusteczką lub łokciem, tak aby kropelki śliny nie zostały na dłoni. Objawem paniki jest natomiast wykupowanie zapasów maseczek, co powoduje, że są one trudno dostępne dla personelu medycznego, który faktycznie ich potrzebuje.