Kanczyl, czyli myszo-jeleń. Polski akcent w poszukiwaniach ssaka widzianego po raz ostatni 30 lat temu

Okazuje się, że Polacy mieli niemały udział w odnalezieniu kanczyla srebrnogrzbietego. Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo nie tylko zaangażował się w cały projekt i go aktywnie wspierał, ale przekazał też znaczne środki na jego realizację. Obecnie trwają prace nad odnalezieniem pozostałych zaginionych gatunków.

Kanczyl, czyli myszo-jeleń. Polski akcent w poszukiwaniach ssaka widzianego po raz ostatni 30 lat temu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | ZOO Wrocław
Karolina Modzelewska

25.11.2019 | aktual.: 25.11.2019 12:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Informacja o odkryciu kanczyla, znanego również pod nazwą myszo-jelenia bardzo szybko obiegła świat. Był to moment przełomowy, ponieważ naukowcy natrafili na zwierzę, którego nie widziano od około 30 lat.

Odkrycie daje szansę na ocalenie oraz lepsze poznanie tego gatunku. Budzi też nadzieję na dotarcie do pozostałych "zaginionych gatunków" zwierząt oraz roślin, których jest około 1200.

Polski udział w odkryciu kanczyla

Poszukiwania kanczyla rozpoczęły się w 2018 roku. Zespół badawczy pod auspicjami Global Wildlife Conservation postawił sobie za cel odnalezienie zaginionego gatunku. Okazało się jednak, że brakuje funduszy na rozpoczęcie badań.

Wówczas Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo podjął natychmiastową reakcję. Na konto projektu przekazał 2 500 USD. Pozwoliło to na rozpoczęcie badań, w których uczestniczyli Polacy.

- Najpierw grupa Wietnamczyków przejechała ponad 5000 km od wioski do wioski, prowadząc wywiady z myśliwymi. Tylko w okolicy jednego niewielkiego rezerwatu ludzie wspominali o dwóch różnych kanczylach. Tam zamontowaliśmy foto pułapki i automatyczne kamery. Potem kilka osób przez tygodnie przeglądało zdjęcia (w tym ja) – mówi Ratajszczak w rozmowie z WP Tech.

Obraz
© Materiały prasowe | ZOO Wrocław

Na przełomie 2018 i 2019 rok foto pułapki rozmieszczone w lasach południowego Wietnamu wykonały 275 zdjęć. Kanczyla zauważyła An Nguyen, szefowa ekipy badawczej. Trudno jej było uwierzyć w odkrycie, ale eksperci w dziedzinie fauny wietnamskiej, w tym Ratajszczak potwierdzili, że na zdjęciu znajduje się kanczyl.

Proces weryfikacji prawdziwości odkrycia uwzględniał odnalezienie śladów bytowania kanczyli w okolicach rozmieszczonych foto pułapek, pobranie próbek i badania porównawcze DNA z próbkami sprzed 30 lat.

Zaginione gatunki

Kanczyl srebrnogrzbiety to nie jedyny z gatunków, które dotychczas uznawano za zaginione. Naukowcy wciąż poszukują śladów dalszego istnienia nocowiórka latającego (gatunku ssaka z rodziny wiewiórkowatych), przepiórecznika (ptaka z rodziny kurowatych), królaka (dużego królika z długimi uszami), różanki (kaczki z różową głową), saoli wietnamskiej (ssaka z rodziny wołowatych) i wielu innych.

- Nasze zoo, jak i ja od kilku lat koncentrujemy się na ochronie zwierząt najbardziej zagrożonego utratą bioróżnorodności regionu Azji Południowej, ponadto z założenia chcemy walczyć o ochronę zwierząt mało, lub zupełnie nieznanych, bo są tak samo ważne, jak bardziej charyzmatyczne słonie, goryle czy tygrysy – podkreśla Ratajszczak.

Wrocławskie zoo współpracuje z innymi ogrodami zoologicznymi i instytucjami w ramach grupy roboczej dla ochrony saoli wietnamskiej, powołanej przez IUCN (Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody).

wiadomościwietnamodkrycie
Komentarze (1)