Japonia chwali się swoją bronią. Lasery i railguny na DSEI Japan
Podczas targów DSEI Japan odbywających się w dniach 21-23 maja 2025 roku, japońskie ministerstwo obrony pochwaliło się możliwościami krajowego przemysłu w zakresie broni laserowej. Nad czym pracują Japończycy?
Podczas gdy Amerykanie zrezygnowali z railgunów w 2021 roku, Chiny oraz Japonia pracują nad nimi dalej. Wizja zastąpienia energii ładunków prochowych energią elektryczną przy równoczesnym zwiększeniu zasięgu jest niezwykle kusząca dla wielu państw. Obecne próby dotyczą jednak tylko systemów okrętowych - ze względu na ogromne zapotrzebowanie na energię elektryczną.
Drugą technologią przyszłości jest broń laserowa wykorzystująca skupioną wiązkę światła o mocy wystarczającej do stopienia dronów czy docelowo korpusów pocisków manewrujących lub skorup pocisków. Na stanowisku japońskiego ministerstwa obrony widać makietę morskiego railguna i broń laserową osadzoną na ciężarówce wraz z nadpalonym podczas testów dronem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tydzień z Huawei Watch Fit 4 oraz Watch Fit 4 Pro
Railgun — następca klasycznych armat
Japończycy rozpoczęli program Acquisition, Technology & Logistics Agency (ATLA) w 2016 roku z założeniem osiągnięcia systemu zdolnego rozpędzać pociski do prędkości 2000 m/s (Mach 5,8) i charakteryzującego się wytrzymałością "lufy" obliczonej na 120 strzałów. Wiadomo, że jak na razie japoński railgun ma wystrzeliwać pociski kal. 40 mm o masie 320 g.
Zakładane cele zostały osiągnięte i dopracowywanie projektu trwa. Warto zaznaczyć, że w 2023 roku jedno z dział zostało zamontowane na okręcie. Japończycy docelowo chcą z nich korzystać jako artylerii o zasięgu nawet 150 km oraz jako obrony, szczególnie przed pociskami hipersonicznymi.
Różnicą railguna w stosunku do klasycznych armat jest wykorzystywanie energii elektrycznej, a nie ciśnienia powstałego ze spalania gazów prochowych, do wypchnięcia pocisku z lufy. Railgun zwany też działem elektromagnetycznym to w zasadzie dwie przewodzące prąd szyny, pomiędzy którymi umieszczany jest pocisk będący przewodnikiem.
Podczas zasilenia powstaje potężne pole magnetyczne próbujące rozsunąć szyny, ale ze względu brak tej możliwości cała siła jest przekierowana na mogący się przemieszczać pocisk. Podczas strzału wokół wystrzeliwanego obiektu tworzy się plazma niszcząca pocisk oraz wspomniane szyny co ma odzwierciedlenie w niskiej żywotności "lufy". Z drugiej strony plusem jest ogromna prędkość pocisku i zasięg niemożliwy do osiągnięcia w konwencjonalnych armatach.
Lasery — tani bat na drony
Laser to skupiona wiązka światła zapewniającą punktową celność na dystansie paru kilometrów ze względu na prędkość światła. Jedynym minusem jest rozpraszanie się wiązki wraz z dystansem, co wpływa na jej energię i podatność na warunki pogodowe. W przypadku lasera zasięg będzie niższy w mgliste czy deszczowe dni ze względu na szybsze rozpraszanie się wiązki.
Dlatego tak ważną kwestią jest moc, która pozwala zrównoważyć spadek efektywności wraz z zasięgiem, ale obecne możliwości generowania energii elektrycznej w warunkach polowych wciąż są ograniczone.
W przypadku Japonii w 2024 roku pokazywany był egzemplarz o mocy 10 kW bazujący na ośmiokołowej ciężarówce, takiej jak zaprezentowana na targach DSEI Japan. Taki laser dysponuje zasięgiem paru kilometrów i może skutecznie zwalczać coraz bardziej powszechne drony bardzo niskim kosztem.
Mowa tutaj dosłownie o paru dolarach za strzał, co jest wartością nie do przebicia w porównaniu np. do naboju z pociskiem programowalnym kal. 30 mm kosztującym 1 tys. euro. Biorąc pod uwagę chińskie pomysły rojów dronów, możliwość ich zwalczania za grosze jest na wagę złota.