Sky Warden na MSPO 2024. Potrójny bat na drony powstały przy udziale Polski
Podczas trwających właśnie targów MSPO prezentowanych jest bardzo wiele systemów uzbrojenia. Obecnie jednym z najbardziej pożądanych są rozwiązania antydronowe. Przedstawiamy, czym jest bazujący częściowo na polskich komponentach system Sky Warden zapewniający niszczenie dronów tanio, akceptowalnie bądź drogo.
03.09.2024 | aktual.: 04.09.2024 13:11
Jednym z ciekawszych rozwiązań prezentowanych podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach był pokazywany w formacie palety wojskowej system Sky Warden będący tworem kilku różnych firm zapewniających kluczowe komponenty. Przykładowo MBDA zapewnia system dowodzenia i kontroli, polska Advanced Protection Systems (APS) odpowiada za radary, a brytyjska MSI za główny środek ogniowy.
Imponująca siła ognia uwzględniająca ekonomię wojny
Jak powiedział WP Tech wystawca, jest to system wielowarstwowy przystosowany do zwalczania dronów różnego typu. Pierwszym środkiem są rakiety o polu rażenia odłamków aż 150 metrów. W tym celu są wykorzystywane np. kierowane laserem rakiety APKWS lub rakiety FZ275 LGR Thalesa (nie ma ich na prezentowanej konfiguracji) kosztujące od 12 tys. do nawet 50 tys. euro za sztukę o zasięgu do około 6 km.
Niżej mamy armatę automatyczną Mk 44 Bushmaster II kal. 30 mm z amunicją programowalną o zasięgu skutecznym 2-2,5 km a docelowo 3 km na nowej amunicji. Tutaj koszt pięciostrzałowej salwy kosztuje 5 tys. euro. Warto zaznaczyć, że każdy pocisk ma pole rażenia odłamków wynoszące 5 metrów, co pozwala skasować nawet rój dronów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei najniżej mamy laser zdolny zniszczyć drony na dystansie do 1 km jako rozwiązanie przeciwko mikrodronom lub jako obrona ostatniej szansy. Jest to najdroższy środek w zakupie, ale najtańszy w użyciu, ponieważ koszt zestrzelenia to 10 eurocentów.
Najpierw drony należy wykryć — kluczem jest sprzęt z Polski
Do wykrywania celów służy kombinacja oparta o głowicę optoelektroniczną z głowicą termowizyjną i dalmierzem laserowym bądź radary FIELDctrl gdyńskiej firmy APS stosowane też w "Potworze z Tarnowa". Polskie radary w zależności od wersji pozwalają na wykrywanie celów na dystansie do 30-50 km, ale w przypadku bardzo małych dronów o RCS 0,01 zasięg detekcji spada do 3-5 km. Dodatkowo system od APS jest wyposażony w zagłuszarkę.
Taki dualny system pozwala na działanie w każdych warunkach, ponieważ w środowisku, gdzie przeciwnik dysponuje systemami naprowadzającymi się np. na emisje radiolokacyjne, można wykorzystywać głowicę optoelektroniczną. Jeśli jednak tego zagrożenia nie ma, a np. występuje gęsta mgła, to radar jest bardziej optymalnym wyborem.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski