Jadą, aby zostać zniszczone? Kolejna dostawa rosyjskich czołgów

Jak podaje BulgarianMilitary, powołując się na materiały opublikowane przez rosyjski koncern Uralvagonzavod produkujący czołgi, do tamtejszej armii została wysłana kolejna dostawa czołgów. Mowa o nowej partii T-90M Proryw i T-72B3M. Wzmożone transporty tych pojazdów obserwowane są odkąd Zachód przekazuje Ukraińcom swoje czołgi, w tym niemieckie Leopardy i ich zmodernizowane wersje.

Czołgi wysyłane z zakłądu Uralvagonzavod.
Czołgi wysyłane z zakłądu Uralvagonzavod.
Źródło zdjęć: © BulgarianMilitary | Uralvagonzavod
Norbert Garbarek

Rosjanie regularnie wysyłają na front kolejne partie swoich najnowszych maszyn. Jedna z ostatnich takich dostaw (z lipca br.) dotyczyła łącznie przynajmniej 11 wozów T-90M i T-72. Teraz Uralvagonzavod wysyła te same maszyny, znów jednak nie jest jasne, jak liczna jest przekazana partia.

W teorii obecność kolejnych wozów na froncie jest dla Ukraińców złą wiadomością. W praktyce natomiast wysyłane T-90M i T-72B3M są zwykle "wybrakowane", tzn. nie są wyposażone w najnowsze systemy, bowiem Rosjanie zastępują je nieco starszymi. Oznacza to więc, że zdolności bojowe nowych wozów nie są tak dużym zagrożeniem dla Ukraińców, z którym wojska obrońców mogłyby sobie nie poradzić.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę przede wszystkim na fakt, że mimo nakładanych na Rosję sankcji, tamtejszy przemysł zbrojeniowy nadal jest zdolny do produkowania nowoczesnych maszyn.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowe czołgi Rosjan opuściły fabrykę

Jakby nie patrzeć, liczne sankcje, z którymi mierzy się Rosja, nie stanowią problemu dla tamtejszego przemysłu zbrojeniowego. Dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik wyjaśniał niedawno, że rosyjskie firmy – mimo wielu negujących to doniesień – produkują nawet 20-25 czołgów każdego miesiąca. To wynik, który dziś trudno pobić europejskiej branży militarnej.

Zasadne są więc rozważania dotyczące tego, czy lepiej produkować mało, ale dobrej jakości pojazdów pancernych, czy wręcz przeciwnie – dużo o niskiej jakości i budować nad przeciwnikiem przewagę liczebną. Rosjanie obrali tę drugą ścieżkę, czego dowodzą problemy z podzespołami w ich najnowszych konstrukcjach, które mimo wszystko są regularnie produkowane i stale wysyłane na front.

Ukraińcy wielokrotnie już udowadniali, że "duma Putina" mająca siać spustoszenie na froncie, jest w istocie "porażką zamiast przełomu". Wynika to m.in. z obecności wad konstrukcyjnych, z którymi czołgi opuszczają fabryki. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że jednostka napędowa nie spełnia dzisiejszych standardów w branży. Z tego też powodu obrońcy skutecznie eliminują kolejne dostarczane na front T-90M Proryw.

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku najnowszej wersji rosyjskiego T-72, który zamiast celownika TPN-3-49 przewidzianego dla tej konstrukcji, ma instalowany o wiele starszy model 1PN-96MT-02. Gorsze celowniki trafiają też do czołgów T-80BWM.

Wyposażone w armatę gładkolufową 2A46M kal. 125 mm czołgi T-90M i T-72B3M są uznawane za jedne z najlepiej opancerzonych maszyn Federacji Rosyjskiej. Jednocześnie są to wozy, z którymi Ukraińcy doskonale radzą sobie dzięki obecności zachodniego wsparcia.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie