Geniusz Mossadu w akcji. Zautomatyzowane wyrzutnie w Iranie
Uderzenie Izraela na Iran z 13 czerwca zostało poprzedzone atakiem od wewnątrz, przeprowadzonym przez agentów Mossadu. Okazuje się, że ci nie wykorzystali tylko dronów FPV, ale dysponowali też potężną bronią przeciwpancerną.
Izraelski atak, który obezwładnił irańską obroną przeciwlotniczą, opierał się na koordynacji ataku lotniczego z akcją agentów Mossadu, która przypominała ukraińską operację "Pajęczyna".
Okazuje się, że poza dronami FPV zostały też wykorzystanie przeciwpancerne pociski kierowane (ppk) Spike. Świadczą o tym zdjęcia, na których widać wspomnianą broń w wersjach LR/LR2 znalezioną w prowincji Alborz.
Wygląda na to, że pociski zostały ustawione wcześniej, odpalone i sterowane zdalnie. Najpewniej stanowiły one mniejszość środków rażenia i były przeznaczone do zniszczenia wyłącznie najcenniejszych obiektów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdalnie sterowane wyrzutnie PPK Spike-LR/LR2 w Iranie
Znalezione w Iranie tuby po pociskach wyglądają na te pochodzące od wersji Spike LR/LR2 o zasięgu kolejno do 4 km i 5,5 km. Możliwe, że zostały też gdzieś w ataku wykorzystane pociski ER czy NLOS, ale byłoby to dużo większe wyzwanie logistyczne.
O ile jeszcze zasobniki LR/LR2 o masie 10,5 kg i długości 1,2 m da się przenosić w plecakach, to przy wersjach ER bądź NLOS ważącymi po 34 kg i 70 kg potrzebny jest już samochód.
System naprowadzania tych pocisków opiera się na głowicy optoelektronicznej z kamerą dzienną oraz termowizyjną i umożliwia działanie w dwóch trybach. Pierwszym jest możliwość korygowania toru lotu pocisku przez operatora wyrzutni, ponieważ pocisk jest połączony z nią przez rozwijany światłowód. Drugim trybem jest opcja "odpal i zapomnij", kiedy to pocisk samodzielnie szuka wskazanego mu celu przez moduł celowniczy wyrzutni.
Akcja Mossadu w Iranie
Najpewniej agenci Mossadu wykorzystali pierwszy tryb ataku umożliwiający np. uderzenie zza wzgórza. Warto zaznaczyć, że zdalne sterowanie pociskiem stanowiło pewne wyzwanie. Zastosowanie satelitarnej łączności bezprzewodowej oraz dodatkowego sprzętu automatyki przemysłowej od firmy Moxa najpewniej dodało znaczne opóźnienie systemowe, którego nie ma w standardowym trybie działania.
Wszystko to dało efekt sieci zautomatyzowanych. Warto zaznaczyć, że ich przygotowanie "pod nosem" irańskiego kontrwywiadu mogło trwać miesiące.