Estoński wojskowy o broni Ukraińców. To nie są dobre wieści dla Rosjan
Płk Tarmo Kundla, szef operacyjny Dowództwa Estońskich Sił Obronnych, odniósł się do ostatnich ataków na cele w Rosji. Zauważył, że Ukraińcy dysponują bronią zapewniającą im coraz większy zasięg działania. Przypominamy, czym mogą razić obiekty znajdujące się w głębi Rosji.
16.03.2024 | aktual.: 17.03.2024 09:04
Cytowany przez PAP estoński wojskowy stwierdził, że "ukraińskie ataki na infrastrukturę krytyczną Rosji nasiliły się w związku z trwającymi w tym kraju wyborami prezydenckimi". Jego zdaniem "Ukraina może już uderzać w cele w Rosji aż do rzeki Wołga".
Ukraina atakuje cele w Rosji
O rosnących możliwościach Ukraińców można było przekonać się już w zeszłym roku. Nasilające się ataki dronów na Moskwę pokazały, że bezpieczne nie są nawet obiekty oddalone od granicy z Ukrainą o setki kilometrów. To właśnie bezzałogowce są największym wyzwaniem dla Rosjan jeśli chodzi o zabezpieczanie własnego terytorium.
Z ujawnianych już wcześniej informacji wynikało, że Ukraińcy mają co najmniej dwa rodzaje dronów, które pozwalają na ataki dalekiego zasięgu - Rubakę i Bobra.
Każdy z nich może przenosić ok. 10 kg ładunków, ale różnią się nie tylko wyglądem, a przede wszystkim zasięgiem i długotrwałością lotu. W przypadku Rubaki zasięg wynosi maksymalnie ok. 500 km. Bóbr jest pod tym względem dwukrotnie lepszy. Korzystają one jednak z nawigacji inercyjnej (INS) i satelitarnej (GPS). Pierwsza nie zapewnia wysokiej precyzji, a druga jest podatna na systemy walki elektronicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraiński dron o zasięgu ponad 1000 km
Jak informował już w sierpniu zeszłego roku Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski, plany Ukraińców zakładały przygotowanie bezzałogowca, który będzie w stanie pokonać 1000 km i skutecznie razić wybrany cel.
Później nie pojawiało się wiele doniesień na ten temat, ale na początku br. miał miejsce atak ukraińskich dronów na skład ropy w Petersburgu. Ołeksandr Kamyszyn, minister ukraińskiego przemysłu strategicznego, ujawnił, że do ataku użyto bezzałogowców o zasięgu ok. 1250 km. Nie podał jednak konkretnego modelu drona, jaki został wykorzystany.
Płk Tarmo Kundla uważa, że Ukraińcy najwyraźniej mają już zdolności aby "skutecznie razić cele strategiczne głęboko na terytorium Rosji". Jednocześnie warto zaznaczyć, ze Kijów nie rezygnuje z zabiegów mających na celu pozyskanie broni dalekiego zasięgu od Zachodnich partnerów.
Chodzi m.in. o pociski ATACMS o zasięgu do 300 km. Są one postrzegane jako środek, dzięki któremu można będzie przeprowadzać cele uderzenia na okupowanym Krymie. Do tej pory Ukraina otrzymywała wyłącznie starszą wersję tych pocisków o zasięgu 165 km.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski