Elektroniczna warstwa granicy z Białorusią. Całość będzie działać w połowie stycznia
System ochrony perymetrycznej pozwoli uszczelnić granicę polsko-białoruską przy stosunkowo niewielkiej liczbie funkcjonariuszy Straży Granicznej. Aktualnie są aktywne cztery odcinki granicy. Wyjaśniamy, co ta elektroniczna warstwa daje.
Straż Graniczna poinformowała w oficjalnym komunikacie o uruchomieniu czwartego odcinka z 11 planowanych. Pierwotne plany obejmowały uruchomienie zapory do końca 2022 roku, ale opóźnienie w dostawach kamer termowizyjnych spowodowało przesunięcie terminu odbioru całości systemu na połowę stycznia 2023 roku.
Warstwa elektroniczna zapory na granicy z Białorusią powstaje na mocy kontraktu z 24 marca 2022 r. podpisanego pomiędzy Strażą Graniczną a firmą Elektrotim S.A. o wartości 332 mln zł. Obejmuje ona monitoring granicy o długości 206 km podzielonych na 11 odcinków, z czego każdy jest nadzorowany przez jeden kontener teletechniczny zapewniający sprawny nadzór.
Straż Graniczna informuje, że granica będzie strzeżona przez około 3 tys. kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych i rozciągnięto też aż 400 km kabli detekcyjnych, które mają zostać poprowadzone również w gruncie. Dane przez nie zebrane spływają do Centrum Nadzoru w Białymstoku, które o sytuacji na granicy informuje patrole SG.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co daje ochrona perymetryczna — uzupełnienie fizycznej bariery
Fizyczna zapora sama nie wystarczy. Znanych jest wiele przypadków ludzi zdolnych pokonać 5,5-metrowy płot zakończony od góry drutem żyletkowym zwanym też brzytwiastym. Ten jest następcą drutu kolczastego i efektywniej rani ludzi lub zwierzęta w niego zaplątane. Drugą metodą były podkopy pozwalające pokonać nawet głęboki fundament. Metoda ta była stosowana zarówno przez nielegalnych migrantów, jak i przemytników.
Z tego powodu potrzebna była warstwa elektroniczna w formie systemu ochrony perymetrycznej, która zwiększa świadomość sytuacyjną SG przy niskich kosztach użytkowych. System pozwala Straży Granicznej reagować nawet przed próbą nielegalnego przekroczenia granicy, ponieważ umożliwia podgląd w czasie rzeczywistym tego, co się dzieje paręset metrów po stronie Białorusi.
Inną kwestią jest wykrywanie podkopów, zanim intruz zdoła się przekopać na polską stronę, co pozwala odpowiednio wcześnie wysłać np. patrol SG na quadach. Niestety producent systemu perymetrycznego ustawionego na granicy z Białorusią pozostaje nieznany w porównaniu do odcinka Kaliningradzkiego, gdzie wykorzystywany jest system AMSTA od polskiego WB Electronics.
Wiadomo jednak, że wykorzystywany jest system kamer dzienno-nocnych i termowizyjnych, które skutecznie potrafią wykryć ludzi, pojazdy lub łodzie na odcinkach rzecznych jeszcze paręset metrów od płotu. Jednakże same kamery termowizyjne najpewniej wyposażone w czujniki ruchu mają swoje wady, ponieważ termowizja gorzej działa we mgle.
Ponadto kamery termowizyjne można oszukać, ale za pomocą specjalnych materiałów pokroju Relv Eclipse lub opisywanego i przetestowanego przez Adama Gaafara INVISI-TEC IR). Warto jednak zaznaczyć, że do tych "gadżetów" raczej będą miały dostęp tylko jednostki specjalne.
Drugą barierą mają być kable detekcyjne, które mogą wykrywać zaburzenie generowanego przez nie pola elektromagnetycznego jeśli intruz znajdzie się w zasięgu ich oddziaływania. Niestety więcej informacji brak, ale inne dostępne na rynku systemy perymetryczne wykorzystują też np.: radary, bariery mikrofalowe, wyrzutnie dronów z termowizją czy czujniki sejsmiczne potrafiące np. odróżnić człowieka od łosia.
Wybór jest ogromny i w zasadzie wszystko zależy od wymagań i środków finansowych zamawiającego. Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku systemów perymetrycznych obowiązuje prosta zasada, że im więcej wzajemnie uzupełniających się sensorów, tym lepiej.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski