Eksperci o polskiej armii. "Może być najpotężniejsza w Europie"
Polska chce być wiodącą potęgą militarna Europy – zauważa poratal "Handelsblatt" ("HB"). Cytowany przez niemieckie media były wysoki urzędnik NATO podkreśla natomiast, że trzymanie się planów rozwojowych może sprawić, że "Polska stanie się supermocarstwem".
25.09.2023 08:51
Zbrojenie się Polski robi wrażenie – stwierdza "Handelsblatt" i dodaje, że "Polska planuje radykalną rozbudowę swoich sił zbrojnych" i "pragnie stać się wiodącą potęgą militarną Europy".
Polska armia coraz potężniejsza
"Handelsblatt" przypomina, że krótko po inwazji Rosji na Ukrainę, w marcu 2022 roku, "parlament niemal jednomyślnie przyjął Ustawę o obronie kraju, przewidującą podwojenie liczebności armii, do 300 tys. żołnierzy do 2035 roku". Oprócz żołnierzy zawodowych ministerstwo obrony może liczyć ponadto na 50 tys. członków utworzonych w 2016 roku Wojsk Obrony Terytorialnej.
W ubiegłym roku, według oficjalnych informacji, siły zbrojne Polski liczyły już 164 tys. osób. Dla porównania Francja, posiadająca obecnie najliczniejszą armię w UE, ma pod bronią 205 tys. żołnierzy – zauważa "Handelsblatt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ta rozbudowa i modernizacja sił kosztuje Warszawę bardzo dużo. Od dekady kraj konsekwentnie realizuje wyznaczony przez NATO w 2014 r. cel przeznaczania co najmniej 2 proc. PKB na cele militarne. Natomiast w 2023 r. wydatki te podwojono do 3,9 proc., w związku z czym Polska wyda w tym roku na obronność prawie 30 mld dolarów" – wylicza "Handelsblatt".
"Katalizatorem zmian stała się wojna w Ukrainie, gdy Polska przekazała sąsiedniemu krajowi nie tylko myśliwce MiG-29, ale także 260 starszych czołgów. W rezultacie kraj utracił znaczną część swoich zdolności obronnych" – stwierdza "Handelsblatt".
"Pomimo dobrej koniunktury gospodarczej, finansowanie wydatków obronnych stanowi ogromne obciążenie dla budżetu państwa, które na 2023 rok planuje deficyt w wysokości prawie 14,5 mld euro. Nie obejmuje to wszystkich wydatków na siły zbrojne: duża część finansowana jest ze specjalnego funduszu w banku kontrolowanym przez państwo oraz z pożyczek" – dodaje "Handelsblatt".
"Nie można pominąć faktu, że PiS wykorzystuje rozbudowę armii jako element kampanii. Sytuacja geopolityczna pozwala partii zaprezentować się w kampanii wyborczej jako jedyna siła, kompleksowo chroniąca suwerenność Polski. Korzysta także z faktu, że społeczeństwo ufa siłom zbrojnym znacznie bardziej, niż politykom" – pisze "Handelsblatt", podkreślając, że "Berlin cieszy się, że sąsiedni kraj wzmacnia swoją rolę militarnego bufora przeciwko Rosji; USA i NATO także cenią silnego partnera w niespokojnym geopolitycznie regionie".
Znaczenie polskiej armii na arenie międzynarodowej
To nie pierwszy raz, kiedy polska armia jest chwalona przez zagraniczne media. W ostatnim czasie Wojsko Polskie było na językach ekspertów po sierpniowej defiladzie "Silna Biało-Czerwona". Wówczas wiele państw zwracało uwagę na kolejne wzmocnienia polskich sił zbrojnych i nie brakowało też słów mówiących, że "Polska dysponuje jedną z najpotężniejszych armii w Europie".
Generalnie rzecz biorąc jednymi z ostatnich działań polskiego rządu, które pozwalają potwierdzić rozwój militarny są przede wszystkim zakupy czołgów M1A1 Abrams. Pierwsze egzemplarze trafiły do Warszawy jeszcze pod koniec czerwca br. i stanowiły część zamówienia składającego się na 366 egzemplarzy. Dotyczy ono też nowszych wariantów M1A2 SEP v3, w których – podobnie jak w starszej wersji – głównym elementem uzbrojenia jest armata kal. 120 mm.
W kontekście zbrojenia Polski, warto podkreślić także kupione od Korei Południowej czołgi K2, armatohaubice K9 i wyrzutnie K239 Chunmoo. Te ostatnie charakteryzują się możliwością ostrzału przy użyciu pocisków balistycznych rażących cele na dystansie niespełna 300 km. Polskie siły zbrojne wesprą też dziesiątki samolotów FA-50 i śmigłowce AW149. Rzeczone myśliwce rozpędzają się do prędkości ponad 1,2 tys. km/h i atakują wrogie cele przy użyciu rakiet AIM-9 Sidewinder lub AGM-65 Maverick.