Drony przeciwko okrętom podwodnym. Jak grom z jasnego nieba
Do zagrożeń, przed którymi muszą się chronić załogi okr ętów podwodnych, dołączają latające drony. Amerykanie rozpoczęli testy sprzętu, który jest w stanie wykrywać z powietrza ukryte w głębinach okręty.
Statki powietrzne od dziesięcioleci były dla okrętów podwodnych śmiertelnym wrogiem. Latający arsenał jest jednak stale udoskonalany i do znanych od dawna zagrożeń, jak samoloty i śmigłowce ZOP (zwalczanie okrętów podwodnych), dołączają właśnie bezzałogowce.
Amerykanie rozpoczęli testy sprzętu, który w niedalekiej przyszłości ma trafić na drony MQ-8C Fire Scout. Jest to głęboka modyfikacja klasycznego śmigłowca Bell 407, z którego usunięto załogę, tworząc bezzałogową maszynę dla marynarki wojennej.
Zestaw, przeznaczony dla drona MQ-8C Fire Scout, jest na razie testowany na załogowym Bellu 407. Składa się on z wyrzutni boi sonarowych, a także systemu do komunikacji z sensorami i obróbki uzyskanych z ich pomocą danych.
Ultra Electronics Miniature sonobuoy deployment
Dzięki temu bezzałogowiec będzie w stanie samodzielnie poszukiwać okrętów podwodnych. W porównaniu z systemami załogowymi, istotną zaletą nowego sprzętu będzie wielokrotnie większy czas patrolowania – nawet trzykrotnie dłuższy niż w przypadku maszyn załogowych.
Budowa wspomnianego systemu stała się możliwa dzięki opracowaniu boi hydroakustycznych nowej generacji. Dzięki mniejszym rozmiarom mogą być zabierane w dużych ilościach przez bezzałogowce, a przeprowadzone próby dowiodły, ze możliwe jest zdalne kierowanie ich rozmieszczaniem, a następnie obróbka tak pozyskanych danych.