Drony przeciwko okrętom podwodnym. Jak grom z jasnego nieba

Do zagrożeń, przed którymi muszą się chronić załogi okrętów podwodnych, dołączają latające drony. Amerykanie rozpoczęli testy sprzętu, który jest w stanie wykrywać z powietrza ukryte w głębinach okręty.

Bezzałogowiec MQ-8B Fire Scout
Bezzałogowiec MQ-8B Fire Scout
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Łukasz Michalik

07.02.2021 19:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Statki powietrzne od dziesięcioleci były dla okrętów podwodnych śmiertelnym wrogiem. Latający arsenał jest jednak stale udoskonalany i do znanych od dawna zagrożeń, jak samoloty i śmigłowce ZOP (zwalczanie okrętów podwodnych), dołączają właśnie bezzałogowce.

Amerykanie rozpoczęli testy sprzętu, który w niedalekiej przyszłości ma trafić na drony MQ-8C Fire Scout. Jest to głęboka modyfikacja klasycznego śmigłowca Bell 407, z którego usunięto załogę, tworząc bezzałogową maszynę dla marynarki wojennej.

Zestaw, przeznaczony dla drona MQ-8C Fire Scout, jest na razie testowany na załogowym Bellu 407. Składa się on z wyrzutni boi sonarowych, a także systemu do komunikacji z sensorami i obróbki uzyskanych z ich pomocą danych.

Ultra Electronics Miniature sonobuoy deployment

Dzięki temu bezzałogowiec będzie w stanie samodzielnie poszukiwać okrętów podwodnych. W porównaniu z systemami załogowymi, istotną zaletą nowego sprzętu będzie wielokrotnie większy czas patrolowania – nawet trzykrotnie dłuższy niż w przypadku maszyn załogowych.

Budowa wspomnianego systemu stała się możliwa dzięki opracowaniu boi hydroakustycznych nowej generacji. Dzięki mniejszym rozmiarom mogą być zabierane w dużych ilościach przez bezzałogowce, a przeprowadzone próby dowiodły, ze możliwe jest zdalne kierowanie ich rozmieszczaniem, a następnie obróbka tak pozyskanych danych.

Komentarze (34)