Chiny wystrzeliły pocisk balistyczny CM‑401 z samolotu. Zasięg będzie jeszcze większy
04.05.2024 17:21, aktual.: 05.05.2024 09:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Chinach przeprowadzono próbę wystrzelenia pocisku balistycznego CM-401. Broń wystartowała nie z naziemnej wyrzutni, ale spod kadłuba bombowca strategicznego H-6K. Dzięki temu rozwiązaniu Chiny zyskują nowy atut w ewentualnej wojnie na Pacyfiku.
Pocisk CM-401 należy do rodziny pocisków B-611, nad którymi prace rozpoczęły się w Chinach jeszcze w latach 90. XX wieku. Gotowy B-611 został po raz pierwszy zaprezentowany w 2004 r., a efektem jego dalszego rozwoju jest kilkanaście wariantów pocisków balistycznych na paliwo stałe o zasięgu 90-400 km.
CM-401 jest wystrzeliwanym z lądowej wyrzutni pociskiem przeciwokrętowym poruszającym się – jak zapewniają jego twórcy – z prędkością hipersoniczną. Pocisk ma zasięg ok. 280 km, a w końcowej fazie lotu uruchamia własny radiolokator, dzięki któremu ma precyzyjnie namierzać i trafiać w swój cel.
Choć CM-401 został opracowany jako pocisk startujący z wyrzutni lądowej, jego najnowszy test udowadnia, że może być użyty także w roli broni lotniczej.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Chiński sposób na zwiększenie zasięgu
Po co Chińczycy testują takie rozwiązanie? Pomysł wykorzystania zmodyfikowanego pocisku ziemia-ziemia w roli broni lotniczej mógł zostać skopiowany od Rosjan, którzy na bazie Iskandera zbudowali pociski Ch-47M2 Kindżał, przenoszony przez zmodyfikowany do takiej roli ciężki myśliwiec przechwytujący, czyli samolot MiG-31K.
Chińczycy zastosowali jednak zupełnie inny samolot w roli nosiciela – użyli w tej roli duży, wolny, a jednocześnie łatwego do wykrycia i zniszczenia bombowiec strategiczny. H-6K to kolejny wariant modelu Xi'an H-6, czyli opracowanego w latach 50. poprzedniego wieku, chińskiego wariantu rosyjskiego samolotu Tu-16.
Prawdopodobnie kluczową korzyścią z takiego rozwiązania jest znaczne zwiększenie zasięgu pocisku. Zamiast prawdopodobnego zasięgu szacowanego na 280 km, wystrzelony z samolotu CM-401 będzie w stanie uderzyć w cel odległy o ponad 2 tys. km (promień działania samolotu szacowany jest na ok. 1,8 tys. km).
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski