Chaos i zniszczenie, wyrzutnia Tor‑NK w ogniu. Rosjanie zaatakowali sojuszników
Wraz z żołnierzami z Korei Północnej, wysłanymi do walki z Ukraińcami, na front trafiło północnokoreańskie uzbrojenie. Jak się okazuje, Rosjanie nie zawsze wiedzą, z jakiego sprzętu korzystają ich sojusznicy. W niektórych przypadkach okazuje się to tragiczne w skutkach.
Wysłane do walki północnokoreańskie wojska obnażyły słabość armii Kim Dzong Una. Jego żołnierze walczą stosując archaiczną taktykę, nieprzystającą do realiów nowoczesnej wojny, co skutkuje wysokimi stratami.
Według szacunków południowokoreańskiej agencji NIS, do końca pierwszej dekady stycznia zginęło co najmniej 300 północnokoreańskich żołnierzy, a 2,7 tys. odniosło rany. Nieznana liczba dostała się do niewoli mimo apeli swojego przywódcy, namawiającego swoich poddanych do popełniania samobójstw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czas na AI. Zapowiedź buntu maszyn czy nowa rewolucja przemysłowa? - Historie Jutra napędza PLAY #5
Choć Rosja zapewnia część uzbrojenia dla północnokoreańskiego kontyngentu, żołnierze z KRLD mają także własny sprzęt, w tym systemy przeciwlotnicze.
Zobacz także: Czy to sprzęt NATO, czy rosyjski?
Tor-NK – system przeciwlotniczy z Korei Północnej
Rosjanie pochwalili się zniszczeniem "stacji radarowej produkcji zachodniej", dokumentując swój sukces nagraniem, przedstawiającym atak drona FPV. Analiza udostępnionego materiału wskazuje, że Rosjanie zaatakowali jednak nie Ukraińców, ale własnego sojusznika.
Zniszczona przez nich "stacja radarowa" to północnokoreański wariant systemu przeciwlotniczego 9K330 Tor, znany pod nazwą Tor-NK.
Choć system Tor wszedł do służby w ZSRR w połowie lat 80. XX wieku, Pjongjang pochwalił się własnym wariantem tej broni dopiero w roku 2020. Północnokoreański dyktator wysłał zatem do walki – najprawdopodobniej – swoją najnowocześniejszą broń.
Charakterystyka systemu Tor-NK
Rosyjski Tor to system na podwoziu gąsienicowym. W przypadku wariantu z Korei Północnej zamiast gąsienicowego podwozia zastosowano kołową naczepę, na której umieszczono wszystkie elementy systemu.
Jak zauważa serwis Milmag, przeznaczeniem tak skonfigurowanego systemu jest prawdopodobnie stacjonarna obrona, bo kołowa naczepa ogranicza jego mobilność. Zapewnia jednak zarazem pełną autonomię – każda naczepa ma zdolność do wykrywania celów i śledzenia ich, a także do naprowadzania i wystrzeliwania pocisków. Zasięg wykrywania celów szacowany jest na około 30 km, a możliwość ich niszczenia – na 16-20 km.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski