Bolesna strata Ukraińców. Pilot będzie mógł walczyć dalej?
Ukraińskie lotnictwo rośnie w siłę dzięki dostawom maszyn z Zachodu, które uzupełniają coraz mniej liczne maszyny poradzieckie. Te wciąż stanowią jednak większość siły ze względu na doświadczonych pilotów. Szczególnie bolesna jest utrata Su-27.
Ukraińskie możliwości uzupełniania Su-27 są zerowe, ponieważ części zamienne produkują tylko Rosja i Chiny, a dostępne maszyny są w państwach co najwyżej neutralnie nastawionych do Kijowa. Jednakże pilot przeżył i będzie mógł kiedyś wrócić do walki.
Samolot - wedle komunikatu ukraińskiego lotnictwa na Telegramie - 28 kwietnia 2025 r. wykonywał misję odpierania rosyjskiego ataku powietrznego i nie wiadomo, czy przegrał pojedynek z rosyjskim odpowiednikiem bądź został zestrzelony przez rosyjską lub ukraińską obronę przeciwlotniczą. Warto zaznaczyć, że tzw. "bratobójczy ogień" był powodem przynajmniej kilku strat po stronie zarówno rosyjskiej, jak i ukraińskiej.
Całe szczęście pilot zdołał się bezpiecznie katapultować i szybko został odnaleziony przez grupę poszukiwawczo-ratowniczą oraz przetransportowany do szpitala. Możliwe, że z czasem pilot wróci do walki za sterami np. samolotu F-16 lub Mirage 2000, ponieważ szkolenia dalej intensywnie trwają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Su-27 - jedyny ciężki myśliwiec przewagi powietrznej Ukrainy
Samolot Su-27, stworzony przez biuro konstrukcyjne Suchoja, po raz pierwszy wzbił się w powietrze w maju 1977 r. Był to radziecki odpowiednik amerykańskich myśliwców F-15. W rezultacie powstała ciężka maszyna z dwoma silnikami, której masa własna wynosiła 16 ton, a startowa 30 ton.
Znaczną część masy stanowił zapas paliwa w wewnętrznych zbiornikach, który wynosił aż 9,4 tony. Uzbrojenie, które można było umieścić na 10 pylonach, ważyło 4,4 tony. Dzięki temu Su-27 miał znacznie większy zasięg operacyjny niż MiG-i, wynoszący około 3,5 tys. km oraz pułap sięgający aż 19 km.
Połączenie doskonałej aerodynamiki i maksymalnej prędkości Mach 2,35 czyniło go najgroźniejszym samolotem, z jakim mogli się spotkać piloci NATO podczas zimnej wojny. Po rozpadzie ZSRR samoloty te trafiły m.in. do Chin, gdzie zostały skopiowane i wprowadzone do służby jako J-11. Tymczasem Rosjanie kontynuowali rozwój konstrukcji Su-27, tworząc modele Su-30, Su-34 i Su-35, które znalazły nabywców w krajach niechętnych zakupowi amerykańskich samolotów, głównie w Afryce i niektórych państwach Azji.
Uzbrojenie Su-27 obejmowało głównie pociski powietrze-powietrze krótkiego zasięgu Wympieł R-73 oraz przestarzałe pociski R-27 średniego zasięgu, a także bomby lotnicze o masie do 500 kg i wyrzutnie pocisków niekierowanych. Jednakże kluczową bronią Su-27 był pocisk średniego zasięgu Wympieł R-77, opracowany pod koniec istnienia ZSRR, o zasięgu do 80 km, koncepcyjnie zbliżony do pocisków AIM-120 AMRAAM, stąd jego nazwa Amraamski.
Był to pierwszy radziecki pocisk powietrze-powietrze z aktywną głowicą radiolokacyjną typu "odpal i zapomnij", który dzięki pokładowemu radarowi mógł samodzielnie śledzić cel z odległości około 20 km. Ukraina posiadała nieznaną liczbę tych pocisków i kijowskie zakłady Artem miały część ich planów jako współprojektant.
Ukraińskie Su-27 z zachodnią bronią
Ukraińskie Su-27, choć nieliczne, zostały zintegrowane z zachodnią bronią. Obrońcy zdołali zintegrować Su-27 z zachodnim uzbrojeniem, co potwierdzają nagrania z użycia m.in. pocisków antyradiolokacyjnych AGM-88 HARM oraz bomb kierowanych JDAM-ER. Warto podkreślić, że Ukraina prawdopodobnie dysponuje już bardzo niewielką liczbą zdolnych do lotu Su-27.
Przed wojną Ukraina miała na stanie nieco ponad 30 takich maszyn, z których co najmniej 17 zostało zniszczonych, uwzględniając opisywaną sztukę. Znaczna część pozostałych mogła zostać wyłączona z eksploatacji z powodu zużycia i problemów z częściami zamiennymi.