Abramsy zawiodły w Ukrainie. Nawet USA już tego nie ukrywają

Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA, przyznał w szeroko komentowanym wywiadzie, że abramsy nie spełniły nadziei, jakie pokładali w nich Ukraińcy i większość Zachodu. Amerykańskie czołgi okazały się mało przydatne w realiach wojny z Rosją, wiele z nich zostało zniszczonych, a część przewieziona do Moskwy, gdzie chwalono się trofeami z Ukrainy.

Zniszczony czołg Abrams na wystawie w Moskwie
Zniszczony czołg Abrams na wystawie w Moskwie
Źródło zdjęć: © X, @ConflictTR
Mateusz Tomczak

W ramach jednego z amerykańskich pakietów pomocowych do Ukrainy wysłano 31 czołgów Abrams M1A1. Początkowo brano pod uwagę nowsze warianty M1A2, ale ostatecznie (m.in. z uwagi na możliwość szybszych dostaw) zdecydowano się na starsze modele. Nawet Abrams M1A1 zapewnia załodze znacznie większy komfort obsługi, a także lepsze wyposażenie i większą siłę ognia niż poradzieckie konstrukcje, na jakich w momencie wybuchu wojny Ukraińscy opierali swoją pancerną siłę. Amerykańskie maszyny nie okazały się jednak tak wytrzymałe, jak sądzono.

Jake Sullivan szczerze o abramsach w Ukrainie

Według danych podawanych przez twórców bloga Oryx, którzy zajmują się monitorowaniem i dokumentowaniem strat sprzętowych w wojnie w Ukrainie, Rosjanie wyeliminowali z dalszego udziału w walach już 16 czołgów Abrams. Zdaniem niektórych źródeł starty są jeszcze większe i sięgają już 20 takich maszyn.

– Jeśli chodzi o czołgi Abrams, wysłaliśmy je na Ukrainę. Te czołgi nie są teraz faktycznie używane przez ukraińskie jednostki, ponieważ nie są dla nich najbardziej przydatnym sprzętem w tej wojnie – powiedział Sullivan.

Serwis Defence Blog przypomniał, że przekazane Ukrainie egzemplarze zostały zmodyfikowane. Amerykanie zdecydowali się na zastosowanie zmodyfikowanych modułów pancerza i zamianę paneli ze zubożonego uranu na wkłady wolframowe. Było to podyktowane obawami, że wrażliwe technologie mogłyby wpaść w ręce Rosjan. Dodatkowo abramsy wysłane na front miały zostać pozbawione najnowszych systemów łączności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kontrowersyjna wypowiedź o abramsach

Obawy okazały się słuszne, bo straty związane z abramsami są bardzo duże, a część egzemplarzy Rosjanie przejęli. Niektóre zostały poddane analizom ekspertów, inne wylądowały w Moskwie na wystawie trofeów z Ukrainy.

Część obserwatorów wojny w Ukrainie krytykuje wypowiedź, o jaką pokusił się Jake Sullivan. Padają stwierdzenia, że głównym problemem okazały się nie możliwości abramsów, ale bardzo mała liczba egzemplarzy, jakie stany Zjednoczone zdecydowały się przekazać Ukrainie.

O tym, aby nie postrzegać abramsów jako niezwyciężone czołgi przestrzegał w rozmowie z WP Tech gen. Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych RP. Maszyny wyposażone w działo M256 kal. 120 mm, system termowizyjny oraz silnik o mocy 1500 KM okazały się padać ofiarami nie tylko ciężkiej broni Rosjan, ale również wykorzystywanych przez nich dronów kamikadze.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie