Abramsy wyjadą na ulice. Takiej defilady jeszcze nie było
Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Wojsko Polskie przygotowuje się do Centralnych Obchodów Święta Wojska Polskiego, oraz 103. rocznicy Bitwy Warszawskiej. Z zapowiedzi wynika, że wydarzenie pod hasłem "Silna Biało-Czerwona" będzie okazją do zobaczenia nowoczesnego sprzętu wojskowego - zarówno polskiego, jak i zachodniego, a także licznych statków powietrznych. Na defiladzie po raz pierwszy pojawią się też czołgi Abrams.
Jak informuje Ministerstwo Obrony Narodowej, "po 3 latach powróci największa defilada Wojska Polskiego". W trakcie wydarzenia, które rozpocznie się 15 sierpnia o godz. 14:00 na warszawskiej Wisłostradzie, zaprezentowane zostanie 200 jednostek sprzętu wojskowego - polskiego i zagranicznego, a także 92 statki powietrzne. Wszystko to odbędzie się w asyście 2000 żołnierzy ze wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP.
Wojsko Polskie zaprezentuje nowoczesny sprzęt wojskowy
MON wyjaśnia, że uczestnicy defilady będą mieli okazję zobaczyć "najnowocześniejszy sprzęt, polskiej, koreańskiej i amerykańskiej produkcji, który zakupiono w ostatnich latach". Chodzi tutaj przede wszystkim o:
- czołgi M1A1 Abrams,
- czołgi K2,
- haubice samobieżne K9,
- wyrzutnie rakietowe HIMARS,
- samobieżne armatohaubice Krab,
- tureckie drony bojowe Bayraktar TB2,
- zestawy obrony powietrznej Patriot,
- bojowe wozy piechoty Borsuk,
- transportery opancerzone Rosomak,
- samobieżne moździerze Rak,
- pojazdy minowania narzutowego Baobab-K,
- lekkie pojazdy zwiadowcze Żmija,
- samoloty FA-50,
- myśliwce F-16.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kumulacja tak różnorodnego sprzętu w jednym miejscu jest wyjątkowym wydarzeniem. Uczestnicy defilady będą mogli zobaczyć dokonania przemysłów obronnych różnych krajów i naocznie przekonać się, jak wygląda sprzęt osławiony podczas wojny w Ukrainie np. chwalone przez ukraińskich żołnierzy Kraby, czy znienawidzony przez Rosjan system Himars. Na drogi wyjadą również czołgi M1A1 Abrams. Ich pierwsza partia niedawno dotarła do Polski. Łącznie na wyposażenie Wojska Polskiego trafi 366 czołgów Abrams - 116 w wersji M1A1 oraz 250 w najnowszej wersja amerykańskiego czołgu podstawowego Abrams M1A2 SEP v.3.
Te ostatnie, uznawane za jedne z najnowocześniejszych czołgów świata dotrą do Polski nieco później. Już teraz budzą jednak spore zainteresowanie. Część ekspertów zastanawia się, czy czołgi Abrams są odpowiednie na polskie warunki. Maszyny ważą znacznie więcej niż użytkowane do tej pory przez Polaków maszyny np. T-72, czy PT-91 Twardy. Ich masa to ok. 70 ton. Dla porównania T-72 w zależności od wersji ważą od ok. 41 do 45 ton, a PT-91 Twardy 46 ton. Warto jednak zaznaczyć, że w Europie nie brakuje też konstrukcji cięższych. Jeden z nowszych, niemieckich Leopardów, czyli wersja 2A7 waży 64 tony.
Abramsy w nadchodzącym czasie mogą zostać przetestowane w podobnych do polskich warunkach, co wówczas pokaże, jak radzą sobie na prawdziwym polu walki. Chodzi oczywiście o maszyny, które otrzymają Ukraińcy. Stany Zjednoczone deklarowały przekazanie ok. 30 czołgów M1A2 Abrams Kijowowi. Deklaracji nie towarzyszyło jednak określenie konkretnego terminu transferu, a może on zająć trochę czasu (szczególnie przygotowanie samych czołgów).
Jak pisał już Łukasz Michalik, maszyny, które trafią w ręce Ukraińców, muszą zostać zmodyfikowane. Chodzi o wyciągnięcie modułów ze zubożonym uranem i zastąpienie ich innymi modułami pancerza z wkładami wolframowymi. Amerykanie nie eksportują bowiem czołgów z uranowym pancerzem. Jest to sposób na ochronę wiedzy o wrażliwych technologiach. Do Polski najprawdopodobniej też trafią czołgi M1A2 SEP v.3. pozbawione tego elementu.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski