Znaleźli szczątki rakiety. Nie wiadomo, co to za broń
Federacja Rosyjska zaatakowała Kijów kolejnym pociskiem z Korei Północnej – czytamy na portalu Defense Express. Okolicznym mieszkańcom udało się znaleźć wrak rakiety i przesłać zdjęcia ekspertom. Jak czytamy – trudno dokładnie ustalić, jaki konkretnie to pocisk. W grę wchodzą dwie opcje: KN-23 oraz KN-24. Wyjaśniamy ich możliwości.
Korea Północna jest obecnie największym sojusznikiem Rosji, przekazując do kraju agresora coraz groźniejszy arsenał – tego zdania jest szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow. Pjongjang przekazuje Federacji Rosyjskiej przede wszystkim pociski kal. 122 mm i 152 mm. Zgodnie z szacunkami ekspertów, transfery amunicji mają dotyczyć dwóch milionów tego typu broni (łącznie). Oznacza to, że bez Korei Północnej, sytuacja Moskwy byłaby dziś krytyczna – twierdzi ukraiński wojskowy.
Nie dziwi więc, że w sieci pojawiają się kolejne zdjęcia przedstawiające koreańskie pociski w Ukrainie. W samym styczniu 2024 r. armia obrońców kilkukrotnie informowała o zidentyfikowaniu na terenie Ukrainy pocisków wystrzelonych przez Rosję, które w istocie nie są rosyjskiej produkcji.
Kolejną taką sytuację opisuje Defense Express. Do ukraińskiej redakcji przekazano zdjęcia pocisku, którym Rosja zaatakowała Kijów. Jego szczątki jednoznacznie wskazują, że nie jest to broń wyprodukowana przez Rosjan. Jednak z uwagi na zniszczenia, trudno ze 100-procentową pewnością określić, jakiej dokładnie rakiety z Korei Północnej użyli Rosjanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Fragment kadłuba ma dość nietypowe dla rosyjskich rakiet oznaczenie, które próbowano zatrzeć" – czytamy. Mowa o dużych numerach seryjnych, które są charakterystyczne dla Korei Północnej. Pjongjang najprawdopodobniej stosuje długie numery, aby stworzyć pozór ogromnej liczby amunicji pozostającej w arsenale. Jak wyjaśnia Defense Express, Rosja nie stosuje tego typu oznaczeń na rakietach – szczególnie tak dużych.
Dokładna identyfikacja wraku jest zdaniem ekspertów dość trudna. Wynika to z faktu, że po uderzeniu, pocisk został rozrzucony na dużym obszarze. Wiadomo natomiast, że znaleziona amunicja, której zdjęcia trafiły do sieci, to najprawdopodobniej KN-23 lub KN-24. Pierwsza, której oficjalna nazwa to Hwasong-11Ga, została zaprojektowana w 2018 r. i z zewnątrz przypomina rosyjskie Iskandery. Mierzy ok. 9 m długości o ma 1 m średnicy. Pocisk wyposażony jest w głowicę o masie 500 kg (nuklearna lub konwencjonalna) i osiąga 500 km donośności.
Z kolei KN-24 (oficjalnie Hwasongpho-11Na) to koreański pocisk z 2019 r. o długości 7,2 i średnicy 1 m. Przenosi głowicę o wadze zbliżonej do KN-23, ok. 500 kg, natomiast dociera na nieco mniejszą odległość ok. 400 km. Wizualnie KN-24 jest zbliżony do amerykańskich MGM-140 ATACMS i w rzeczywistości pełni zbliżoną do nich rolę na polu bitwy. Ten balistyczny pocisk taktyczny wykorzystuje do naprowadzania inercyjny system nawigacji i trafia w cel z dokładnością 35 m.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski