Zmiany klimatyczne sprawiły, że wino wikingów trafiło na międzynarodowe salony

Produkcja wina w Skandynawii stała się rzeczywistością. Pomimo sceptycznych głosów, w winnicach wysuniętych daleko na północ powstaje trunek o wyjątkowym smaku. Nie jest to jednak powód do nadmiernej radości, bo za wszystkim stoją drastyczne zmiany klimatu.

Zmiany klimatyczne sprawiły, że wino wikingów trafiło na międzynarodowe salony
Źródło zdjęć: © East News | MAREK LASYK/REPORTER
Karolina Modzelewska

31.10.2019 | aktual.: 31.10.2019 17:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Winnice usytuowane na stromym zboczu, z widokiem na największe fiordy w kraju. Uporządkowane rzędy winorośli, rozmieszczone pod wysokimi sosnami. To nowy element skandynawskich krajobrazów.

Jedna z winnic znajduje się w norweskiej miejscowości Slinde. Jej właściciel Bjorn Bergum, uważa, że zmiany klimatyczne były dla Skandynawii dobre. To, co zmieniło krajobrazy i odwieczne tradycje, daje im szanse na bardzo dobry zarobek.

Francuzi kręcą nosami

Mieszkańcy południa, czyli państw z wieloletnią tradycją winiarską: Francji, Hiszpanii, Włoch itp., walczą z rosnącymi temperaturami, które niszczą ich plony i ze sceptycyzmem wypowiadają się o nowicjuszach ze Skandynawii.

- Może to francuska arogancja, ale nie sądzę, żeby byli na naszym poziomie – powiedziała Florence Cathiard, współwłaścicielka Chateau Smith-Haut-Lafitte, znanej winnicy z Bordeaux, w rozmowie z Wall Street Journal.

Zdaniem Cathiard, sukces w produkcji wina to coś więcej niż wyprodukowanie kilku jego roczników. "Sukces pochodzi od alchemii terroiru, od słońca, od mężczyzn i kobiet, które go produkują". Z Cathiard zgadza się Emil Manley z Cantina Bartolo Mascarello, właściciel legendarnej włoskiej marki. Jej wina sprzedają się za ponad 2000 dolarów za butelkę w USA.

Skandynawowie wiedzą swoje

Bergum wydaje się nie reagować na krytykę. Jak sam zaznacza, ludzie, którzy skosztowali jego wina, zmieniają zdanie. Kiedy on i jego żona, Haldis Nedrebø, zasadzili pierwsze winorośle w 2014 roku, sąsiedzi uznali ich za szalonych. Ubiegłoroczne temperatury, sięgające nawet 37 °C, udowadniają, że Bergum'owie mieli rację.

Anomalia pogodowe pomogły wyprodukować wino, które zdobyło złoty medal na lokalnych konkursach degustacji. Powoli trunek staje się lokalną atrakcją. Wcześniej turyści tłumnie podążali na lodowiec Nigardsbreen. Teraz kiedy topnieje, podróżujący coraz chętniej zahaczają o winnicę Bergum'ów – traktując ją jako nową, lokalną atrakcję.

Ambitne plany podboju rynku

W Norwegii powstało stowarzyszenie producentów wina. Jego szef, Lindås zaznacza, że brak wiary w skandynawskie wino tylko motywuje jego producentów do jeszcze cięższej walki o podbój międzynarodowego rynku.

Dodatkowo producenci wina ze Skandynawii są przekonani o jego wyjątkowości. Wielu z nich uważa, że unikalność trunku nadaje mu bogata w minerały gleba i chłodniejsza pogoda, sprawiające, że wino ma wyrafinowany smak. Nordycka ziemia uprawna jest też znacznie tańsza niż ta w Burgundii czy Bordeaux.

Zmiany klimatu na plus

Profesor Hans R. Schultz, który bada wpływ zmian klimatu na uprawę winorośli na niemieckim Uniwersytecie Geisenheim, potwierdza, że globalne ocieplenie "pcha" produkcję wina na północ. Jego zdaniem zalety Północy to przede wszystkim łagodne temperatury, długie letnie dni i brak szkodników niszczących uprawy.

Źródło: Wall Street Journal

wiadomościnorwegiaskandynawia
Komentarze (0)