Zbadali koreańską strefę zdemilitaryzowaną. Odkrycie zdumiewa
Strefa zdemilitaryzowana między Koreą Północną a Południową, ufortyfikowana i niedostępna dla cywilów, stała się niespodziewanym azylem dla przyrody. Południowokoreańscy badacze ustalili, że zamieszkuje ją prawie 6 tys. gatunków zwierząt, w tym wiele zagrożonych.
Koreańska strefa zdemilitaryzowana, rozciągająca się na 250 km wzdłuż 38 równoleżnika, to pas ziemi o szerokości 3,8 km, który od 72 lat oddziela Koreę Północną od Korei Południowej. Jest niedostępna dla cywilów, silnie strzeżona i otoczona instalacjami wojskowymi.
Ekologiczny raj na granicy
Jak podaje dziennik "Guardian", według badań Południowokoreańskiego Narodowego Instytutu Ekologii, w strefie kontrolnej, graniczącej z zdemilitaryzowaną, zidentyfikowano prawie 6 tys. gatunków, w tym ponad 100 zagrożonych. To imponujące, zważywszy, że obszar ten stanowi mniej niż 10 proc. powierzchni Korei Południowej, a mimo to jest schronieniem dla 38 proc. zagrożonych gatunków kraju.
"Zróżnicowana rzeźba terenu tej strefy tworzy odrębne siedliska: mokradła w zachodnim sektorze dają schronienie migrującym żurawiom, podczas gdy surowe góry na wschodzie zapewniają azyl niektórym z najbardziej zagrożonych ssaków kraju, w tym piżmowcom syberyjskim i niedźwiedziom himalajskim" – napisano w artykule "Guardian".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zagrożenia dla unikalnego ekosystemu
Jak zauważył brytyjski dziennik, zarówno trwający konflikt, jak i potencjalny pokój mogą zagrażać przyrodzie w koreańskiej strefie zdemilitaryzowanej. Kim Seung-ho, dyrektor Instytutu Badań Ekologicznych Strefy Zdemilitaryzowanej, wyraził obawy, że porozumienie pokojowe mogłoby prowadzić do rozwoju, który zagrażałby delikatnemu ekosystemowi.
- Tutaj wojna i pokój, życie i śmierć współistnieją. Ziemia zawiera szczątki żołnierzy wielu narodów, a jednak natura nie dyskryminuje nikogo ze względu na narodowość czy ideologię. Tworzy poczucie harmonii tych tragicznych elementów – powiedział naukowiec.