"Zapasowa stolica" Rosji. Jamantau, tajny bunkier Putina pod Uralem
Wśród instalacji, które mają zapewnić władzom Rosji bezpieczeństwo, istotną rolę odgrywa góra Jamantau. Choć nie imponuje wysokością, ma wyjątkowe znaczenie – pod nią znajduje się "zapasowa stolica" – bunkier, mogący pełnić rolę awaryjnego ośrodka władzy.
"Nie istnieje w Ministerstwie Obrony Rosji praktyka informowania zagranicznych środków masowego przekazu o instalacjach, które mają lub mogą mieć cokolwiek wspólnego z bezpieczeństwem kraju" – odpowiedział w latach 90. ówczesny minister obrony Rosji Igor Rodionow, na pytanie o nietypową aktywność u podnóża góry Jamantau.
Jamantau to najwyższy szczyt Uralu Południowego, a zarazem miejsce, gdzie od lat 70. z różną intensywnością prowadzone są tajemnicze prace budowlane. Nie przerwała ich nawet zapaść gospodarcza Rosji w czasach prezydentury Borysa Jelcyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konsekwencja Rosjan w budowaniu jakiejś potężnej, podziemnej instalacji wydaje się mniej tajemnicza w kontekście danych amerykańskiego wywiadu, na które w 1996 roku powołała się redakcja "The New York Times".
Zobacz także: Te czołgi sieją spustoszenie. Ile z nich rozpoznasz?
Podziemne miasto Jamantau
Zdaniem Amerykanów pod Jamantau znajduje się potężny, zabezpieczony przed atakami, podziemny bunkier. Pełni on rolę zapasowej stolicy kraju, zapewniając bezpieczne schronienie nie tylko dla najwyższych władz, ale także szerszego grona rosyjskich elit i decydentów – w sumie nawet 60 tys. ludzi.
Obok roli rezerwowego ośrodka władzy, Jamantau ma być także jednym z bezpiecznych schronień dla rosyjskiego systemu "martwej ręki" (Dead Hand) o nazwie Perymetr. To mechanizm i kanał komunikacji, odpowiedzialny za automatyczną odpowiedź strategicznych sił jądrowych w sytuacji, gdy ośrodki dowodzenia zostałyby z jakiegoś powodu zniszczone lub niezdolne do działania.
Kto potwierdza istnienie bunkra?
Poza artykułami prasowymi, istnienie rozbudowanych instalacji pod Jamantau potwierdził niegdyś także minister obrony Rosji w latach 1997-2001, marszałek Igor Siergiejew.
Pośrednie potwierdzenie pochodzi także z oficjalnej wypowiedzi szef amerykańskiego Dowództwa Strategicznego. Komentując kwestię Jamantau gen. Eugene E. Habiger stwierdził: "To bardzo duży kompleks. Szacujemy, że znajdują się tam miliony metrów kwadratowych podziemnych instalacji. Niestety, nie mamy pojęcia, co (Rosjanie) tam robią".
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski