Tajne centrum dowodzenia. Aby przetrwać sowiecki atak, Amerykanie wydrążyli górę Cheyenne

Tajne centrum dowodzenia. Aby przetrwać sowiecki atak, Amerykanie wydrążyli górę Cheyenne
Źródło zdjęć: © Cheyennemountain.af.mil
Łukasz Michalik

21.02.2018 11:01, aktual.: 21.02.2018 14:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak przetrwać atomowe uderzenie Sowietów? Aby zapewnić bezpieczną pracę sztabu, Amerykanie postanowili wydrążyć wnętrze góry. Powstał schron, który przetrwa nawet eksplozję 5-megatonowej głowicy atomowej. Co wiemy o Cheyenne Mountain Air Station?

W czasach, gdy problemem Stanów Zjednoczonych było wygranie globalnej konfrontacji ze Związkiem Radzieckim, bezpośrednim zagrożeniem dla terytorium USA był atak lotniczy lub uderzenie rakietami balistycznymi. W jaki sposób zapewnić ciągłość dowodzenia, w sytuacji gdy nad kolejnymi miastami rosną atomowe grzyby?

Schować centrum dowodzenia

Rozwiązaniem problemu od strony technologicznej było stworzenie sieci, która w kolejnych dziesięcioleciach ewoluowała, zmieniając się w końcu w cywilny i dostępny dla wszystkich Internet. Samo zapewnienie łączności niewiele jednak daje, w przypadku gdy nie ma komu się komunikować.

Jak i gdzie ukryć centrum dowodzenia, aby przetrwało wymianę atomowych ciosów? Przez pierwsze lata zimnej wojny, gdy technologia nie pozwalała na atak rakietowy, dowództwo amerykańskich sił powietrznych korzystało z Ent Air Force Base w Kolorado. Były to zwykłe, naziemne budynki starego sanatorium, które w 1951 roku zaadaptowano na potrzeby wojska. W 1958 roku umieszczono tam NORAD (North American Aerospace Defense Command) - Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej.

Ucieczka przed Sputnikiem

Kilka miesięcy wcześniej, 4 października 1957 roku, Związek Radziecki umieścił na orbicie Sputnika-1 – pierwszego sztucznego satelitę Ziemi. Choć propagandowy wydźwięk tego sukcesu był bardzo duży, sam Sputnik 1 z punktu widzenia armii był mało istotny. 80-kilogramowa kula z dwoma nadajnikami radiowymi, krążąca niecałe 600 kilometrów nad Ziemią nie była czymś, co spędzałoby sen z powiek amerykańskim wojskowym.

Obraz
© NASA Spaceflight Forum

Rakieta R7

Dużo istotniejsza była skonstruowana przez Siergieja Korolowa rakieta R7, która wyniosła Sputnika na orbitę. Była zwiastunem szybkiego rozwoju broni rakietowej, intensywnie udoskonalanej przez oba ówczesne globalne mocarstwa. O ile Stany Zjednoczone mogły z powodzeniem bronić swojego terytorium przed radzieckimi bombowcami, obrona przed rakietami balistycznymi była wówczas niemożliwa, a rakietowe uderzenie w bazę Ent oznaczało utratę przez USA najważniejszego centrum dowodzenia.

Pojawiła się paląca potrzeba, by przenieść je w bezpieczne miejsce. Z pomysłem, by wrażliwą na ataki bazę Ent zastąpić tajnym obiektem, ukrytym we wnętrzu ziemi, wystąpił dowódca NORAD, generał Earle E. Partridge.

Wydrążmy sobie górę!

Nową, tajną wówczas bazę postanowiono umieścić pod górą Cheyenne. Nie był to wybór przypadkowy - przystępując do wyboru lokalizacji nowej bazy, wzięto pod uwagę wiele czynników. Góra Cheyenne znajduje się w centrum Stanów Zjednoczonych, co ułatwia jej ewentualną obronę. Za atut tej lokalizacji uznano również bliskość dwóch ważnych ośrodków szkoleniowych - Fort Carson i United States Air Force Academy.

Obraz
© wikimedia Commons

Budowa tunelu pod górą Cheyenne

Co więcej, rejon ten jest bardzo stabilny sejsmicznie, a w pobliżu znajduje się znacznie wyższa góra Pikes Peak, która zdaniem sztabowców miała skupić na sobie uwagę nieprzyjaciela. Prace przy drążeniu wnętrza góry rozpoczęto w 1961 roku, a w 1966 roku Cheyenne Mountain Air Station stała się siedzibą przeniesionego z Ent dowództwa NORAD.

Podczas prac przy budowie bazy wywieziono z wnętrza góry 23 tysiące ciężarówek granitu. Podziemne centrum o nazwie COC (Combat Operations Center) zostało pierwotnie zaprojektowane tak, by z 70 proc. prawdopodobieństwem przetrwać eksplozję 5-megatonowej głowicy w promieniu 2,8 km.

Schron odporny na wszystko

Aby dostać się do bazy, konieczne jest pokonanie długiego tunelu chronionego przez troje ważących po 25 ton, stalowych drzwi. System zabezpieczeń jest tak skonstruowany, że niezależnie od etapu procedury zamykania drzwi, w przypadku niespodziewanej, pobliskiej eksplozji fala uderzeniowa zamknie wejście do bazy. Procedurę zamykania bazy Cheyenne mogliśmy oglądać m.in. w filmie "Gry wojenne".

Obraz
© Cheyennemountain.af.mil

Wjazd do bazy Cheyenne Mountain Air Force Station

Choć nadrzędnym celem Cheyenne Mountain Air Station jest przetrwanie ataku jądrowego, we wnętrzu góry będzie on prawdopodobnie odczuwalny jako trzęsienie ziemi. Przygotowano się również na taką ewentualność: sercem całego obiektu są umieszczone w skalnych komorach budynki ze stali. Umieszczono je na stalowych sprężynach w taki sposób, by ich ściany nie miały kontaktu ze skałą, co powinno zwiększyć szanse na przetrwanie wstrząsów. Budynki są połączone elastycznymi ciągami komunikacyjnymi.

Cała baza, choć ma wytrzymać atak nuklearny, nie została zaprojektowana jako znany z gry "Fallout" schron, w którym ludzkość ma przetrwać dziesiątki lat kataklizmu. Stąd zgromadzone w jej wnętrzu zapasy są stosunkowo niewielkie, zapewniają jednak czasową autonomiczność całego obiektu. Baza dysponuje własnym źródłem wody.

NORAD czuwa

Załoga czuwająca nad bezpieczeństwem Stanów Zjednoczonych i Kanady nie jest liczna. Według niepotwierdzonych źródeł w warunkach pokoju tworzy ją pięć zespołów po około 40 osób. Zespoły pracują w systemie 8-godzinnych zmian, nieustannie monitorując przestrzeń powietrzną i kosmiczną. Po wykryciu niezidentyfikowanego obiektu personel bazy ma albo dokonać jego identyfikacji, albo określić rodzaj zagrożenia i sposoby jego zneutralizowania.

Szczególnej ochronie, poza północną częścią kontynentu amerykańskiego, podlega również przestrzeń na 190 kilometrów od jego granic – zewnętrzna strefa identyfikacyjna. NORAD musi znać cel i zamiary każdego obiektu, który znajdzie się w tej strefie.

Jeśli obiekt przebywający w strefie pozostaje niezidentyfikowany, na jego spotkanie wysyłana jest para myśliwców w celu rozpoznania i ewentualnej eliminacji zagrożenia. Ciekawe, czy dotyczy to również świętego Mikołaja, którego loty są od kilku lat śledzone przez NORAD.

Obraz
© U.S. Air Force

Jedna z sal centrum NORAD

DEFCON, czyli jak daleko do wojny?

Odzwierciedleniem poziomu zagrożenia jest system Defence Condition, znany powszechnie jako DEFCON. Jest to 5-stopniowa, używana od lat 60. skala, gdzie DEFCON 5 oznacza najniższy, standardowy stan gotowości w czasie pokoju, a DEFCON 1 najwyższą gotowość bojową. Oznaczane cyframi i kolorami poziomy gotowości mogą być różne dla różnych rodzajów sił zbrojnych.

Najwyższy ogłoszono podczas kryzysu kubańskiego, gdy dla amerykańskiej armii obowiązywał DEFCON 3, a dla lotnictwa DEFCON 2. Bezpośrednio po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku ogłoszono DEFCON 3.

Warto pamiętać, że żaden kraj na świecie nie ma ochoty na dzielenie się informacjami istotnymi dla jego bezpieczeństwa. Choć Cheyenne Mountain Air Station imponuje rozmachem i jest powszechnie znana jako "tajna" baza o kluczowym znaczeniu, to informacje, którymi na jej temat dysponujemy, nie są już żadną tajemnicą. Stąd prosty wniosek: albo baza przestała mieć dawne znaczenie, albo została przebudowana tak, że ujawnienie jej lokalizacji i kilku szczegółów dotyczących samej konstrukcji, nie ma wpływu na bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych.