Zaczną handlować bronią? Mocarstwo z Azji chce być jeszcze silniejsze
Jak informuje "South China Morning Post", rząd Japonii planuje zliberalizować zasady eksportu broni, co ma wzmocnić pozycję tego kraju w niestabilnym otoczeniu międzynarodowym. Premier Sanae Takaichi zapowiedziała również wzrost wydatków na obronność do 2 proc. PKB.
Japonia to kraj, który formalnie nie ma armii, a jedynie Siły Samoobrony. Mimo tego jest uznawana za jedno z największych światowych mocarstw militarnych - serwis Global Firepower plasuje ją na 8. miejscu takiego zestawienia. W przyszłości pozycja Japonii może się zmienić na jeszcze wyższą, ponieważ pacyfistycznych ograniczenia, jakie po II wojnie światowej zostały narzucone przez Stany Zjednoczone są w ostatnim czasie coraz odważniej znoszone.
Japonia zmieni politykę eksportu broni?
Nowa polityka japońskiego rządu, przedstawiona przez premier Sanae Takaichi, ma na celu zwiększenie roli Japonii na arenie międzynarodowej przez liberalizację eksportu broni. Premier zapowiedziała również, że do marca 2026 r. wydatki Japonii na obronność osiągną 2 proc. PKB.
– Nasz kraj stoi w obliczu najtrudniejszego i najbardziej skomplikowanego międzynarodowego środowiska bezpieczeństwa od czasów II wojny światowej. Konieczne jest dalsze promowanie eksportu uzbrojenia – powiedział nowy minister obrony Shinjiro Koizumi na pierwszej konferencji prasowej po objęciu resortu.
Ile plastiku mamy w ciele? Odpowiedź zaskakuje
Prowadzona do tej pory pacyfistyczna polityka uniemożliwiała Japonii sprzedaż broni krajom komunistycznym i zaangażowanym w konflikty. Jednak, jak zauważa „South China Morning Post”, społeczny sprzeciw wobec militaryzacji osłabł wraz z rosnącymi zagrożeniami.
Japońska zbrojeniówka musi nadrobić braki
Eksperci podkreślają, że idea liberalizacji eksportu broni nie jest w Japonii niczym nowym. Dyskusje na ten temat miały miejsce już w latach 2010-2011 za rządów Naoto Kana. Obecne władze starają się jednak przyspieszyć te zmiany, co jest wspierane przez koalicyjną Japońską Partię Innowacji.
Nadzieję na przełom dają niedawne sukcesy japońskiej zbrojeniówki, takie jak umowa na sprzedaż fregat klasy Mogami do Australii czy współpraca z Wielką Brytanią i Włochami przy projekcie myśliwca nowej generacji. Mimo to część analityków pozostaje ostrożna, akcentując, że przemysł zbrojeniowy Japonii boryka się z niską skalą zamówień krajowych, wpływając na konkurencyjność na rynku międzynarodowym.
– Japonia musi aktywnie dążyć do fundamentalnej rozbudowy swojej potęgi obronnej – stwierdziła Sanae Takaichi podczas przemówienia dotyczącego zapowiedzi osiągnięcia progu 2 proc. PKB wydatków na obronność do marca 2026 r.